Zakończą karę i mogą mordować dzieci? Ekspert odpowiada Gowinowi: "Nie ma co straszyć"
Jarosław Gowin na konferencji prasowej zapowiedział: - Począwszy od stycznia 2014 roku polskie więzienia ma opuścić grupa blisko 90 seryjnych zabójców, którym karę śmierci zamieniono w 1989 roku na karę 25 lat więzienia. W ocenie Ministerstwa Sprawiedliwości część tych osób - takie są rokowania kryminologiczne - może mordować, może mordować dzieci. Dlatego chcę powiedzieć, że czuję się osobiście odpowiedzialny i zrobię wszystko, żeby zapobiec tej sytuacji - zapewnił Gowin.
Pedofil i morderca dzieci wyjdzie na wolność? Gowin: Zrobię wszystko, by tej sytuacji zapobiec >>>
A rzeczonym pomysłem jest kierowanie takich osób na leczenie "na tak długo, aż ustaną wątpliwości, czy te osoby nie powrócą do zabijania". - Taki pomysł był wskazany w momencie, kiedy wprowadzaliśmy moratorium. Już wtedy można było przewidzieć, że te osoby kiedyś wyjdą, i przygotować równoległy akt, który pozwalałby internować te osoby lub skierować je na leczenie. Dzisiaj cokolwiek się nie zrobi, to będzie to poniewczasie - komentuje propozycje Gowina dr Paweł Moczydłowski, socjolog i były szef polskiego więziennictwa.
"Ja bym nie straszył..."
- Coś przegapiliśmy w minionych latach, ale ja bym tym, że te osoby niedługo wyjdą z więzień, nie straszył - kontynuuje ekspert. - Wiele z tych osób jest już wiekowych, zaszły w ich życiach zmiany i muszą się liczyć z tym, że społeczność lokalna, do której wrócą, będzie dobrze wiedziała o ich przeszłości. Mogą nawet wystąpić sytuacje, w których to ci uwolnieni będą zagrożeni, bo agresja społeczna ze względu na nieproporcjonalność kary, która ich spotkała w stosunku do czynów, które popełnili, może pójść w kierunku linczu. Tutaj powstaje w ogóle pewien problem społeczny, a nie tylko problem agresji tylko z ich strony - dodaje.
Zabójca pedofil niedługo wyjdzie na wolność. RPD zaniepokojony >>>
Moczydłowski podkreślił, że - wedle jego wiedzy - spośród osób, które wyjdą na wolność, tylko jeden seryjny zabójca dzieci nie wykazywał skruchy w trakcie wykonywania kary. - Ale mamy policję i służby, które z racji obowiązku muszą definiować aktualne zagrożenie. I będą wiedziały, że dana osoba wyszła z zakładu karnego, że mieszka na danym terenie. I nie radziłbym jej nawet przejść na czerwonym świetle wtedy. Pamiętajmy o tym i nie generujmy paniki.
Co dalej?
A co z osobami, które po odbyciu kary nie okazały skruchy? - W przeszłości formułą na takie sytuacje były OPS-y - Ośrodki Przystosowania Społecznego, gdzie kierowało się groźnych multirecydywistów - tłumaczy dr Moczydłowski. - Ale faktycznie je znieśliśmy, bo to były więzienia po więzieniu, w istocie przestępstwo ze strony państwa. To była kara bez popełnienia czynu przestępczego.
"Breivik dostał najsurowszy wymiar kary " >>>
- Powinniśmy sobie jednak uzmysłowić, że w przyszłości możemy mieć do czynienia z osobami, które opuszczają więzienia, a u których cele kary nie zostały osiągnięte. Ciekawy mechanizm pokazała sprawa Breivika - podkreśla nasz rozmówca. - W Norwegii w przypadkach, o których mówimy, zbiera się komisja, która pod koniec odbywania kary orzeka, czy jej cele zostały osiągnięte. Jak nie - skazuje na kolejne pięć lat więzienia. Po tym czasie spotyka się znowu. Mając taką możliwość, społeczeństwo jest jakoś zabezpieczone - podsumował.
-
"Roszczeniowe zetki" rozwścieczyły pracodawców. "Rozwydrzone dzieci, które nie dorosły do pracy"
-
Ludzie uciekają, a oni strzelają z armat. Ekspert o "chorej logice" Rosji
-
Chińczycy strącili najbogatszego człowieka świata. To zły prognostyk dla gospodarki
-
Francja. Atak nożownika. Sześć osób rannych, w tym czworo dzieci. "To tchórzostwo"
-
"Bujaj się Andrzej, robimy swoje". "Przetłumaczył" komentarz Kaczyńskiego na "paradę absurdu" Dudy
- Iga Świątek wygrała z Beatriz Haddad Maią. Polka w finale French Open
- Ujarzmić kobiece lęki. Czego i z jakiego powodu się boimy?
- "Kanibalizować" partie opozycyjne, czy nie? Symetryści bez ogródek o marszu 4 czerwca
- Abp Marek Jędraszewski w Boże Ciało nie zapomniał o polityce. Było o aborcji i "niektórych partiach"
- ETPC podjął decyzję w sprawie skargi ośmiu kobiet. Oskarżały Polskę o brak dostępu do aborcji