"Kampania polskich ateistów jest bardziej agresywna niż te na Zachodzie"
Zaczyna się w przedszkolu... - list ateisty
Publicysta w swoim artykule opisuje kampanie ateistów na Zachodzie - np. w Wielkiej Brytanii, gdzie plakaty ateistów pojawiły się m.in. na autobusach i w metrze. Widniał tam m.in. napis: "Boga prawdopodobnie nie ma. Dlatego przestań się martwić i ciesz się życiem".
Jego zdaniem ten przekaz jest bardzo uproszczony. "W świecie reklamówek nie ma miejsca na ból, cierpienie, śmierć. W prawdziwym życiu spotykają one jednak każdego, nawet ateistę. Jak wtedy ma się cieszyć z życia ktoś, kto nie wierzy w Boga?" - pyta.
"Polska kampania idzie dużo dalej"
I podkreśla, że jego zdaniem polska kampania idzie dużo dalej. "Inaczej rozkładają się akcenty w polskiej kampanii ateistów, która jest bardziej konfrontacyjna niż akcje na Zachodzie. Hasło "Nie zabijam, nie kradnę, nie wierzę" stawia znak równości między morderstwem, złodziejstwem i wiarą, które stają się jednakowo godne odrzucenia. W Polsce główny nacisk położony zostaje na kwestie etyczne. Ateizm przedstawiony zostaje wręcz jako źródło moralności" - uważa publicysta.
"Wydaje się jednak, że jest to polemika chybiona, gdyż dla chrześcijan nie ulega wątpliwości, iż można być dobrym człowiekiem, nie wierząc w Boga. Możliwość ta nie jest jednak regułą. Natomiast wszelkie systemowe projekty uzasadnienia moralności bez odwołania się do sankcji nadprzyrodzonej, jak dowiódł w swej precyzyjnej analizie filozof Alasdair McIntyre, skazane są na niepowodzenie" - podkreśla.
"Manifest ateistów to wyznanie wiary"
"Manifestacja niewiary - owo "nie wierzę" - jest w gruncie rzeczy wyznaniem wiary. Jest to wiara w nieistnienie Boga. Nie stoi bowiem za nią żadna pewna niewzruszona wiedza, lecz osobiste przekonanie. Musi być to jednak bardzo silne przekonanie, skoro znajduje upust w tak ostentacyjnej demonstracji" - ocenia Górny.