Policjant w czasie marszu rzucił racą w tłum. Policja: "To była obrona własnej osoby"
Na nagraniu autorstwa Filipa Chochoła z zamieszek w trakcie obchodów 11 Listopada widać, jak policjant w 2. minucie i 16. sekundzie podnosi z ziemi płonącą racę, a następnie rzuca nią w tłum, w którym znajdują się m.in. kibole, którzy ścierali się z policją.
Rzecznika komendanta głównego policji pytamy, czy to dopuszczalne zachowanie ze strony policjanta. - Jak widać na filmie, policjant odrzucił racę świetlną w stronę osób, które rzucały nimi w policjantów. Prawdopodobnie myślał w tej dramatycznej chwili o bezpieczeństwie własnym i swoich kolegów - odpowiada nam insp. Sokołowski. - Nie zapominajmy jednak, że race przynieśli chuliganie, którzy nie powinni ich byli odpalać i nie powinni byli atakować nimi innych osób, także policjantów - dodaje.
Dopytywany o to, czy policjant, który rzuca racą w cywilów - niezależnie od intencji - nie powinien ponieść jakichś konsekwencji, rzecznik ponownie nie odpowiada wprost. - Nie zapominajmy, że stroną atakowaną i obrzucaną jest policjant i on działa w obronie własnej osoby. Należy to traktować jako obronę własnej osoby, a nie atak - ocenia.
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Gdyby nie on, Ruda Śląska mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. "To bardzo źle, że nie został upamiętniony"
-
Wybory na Słowacji. Szykuje się wielki powrót. "To już inny Robert Fico"
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"