Prof. Engelking o "Pokłosiu": Ten film w pewnym sensie ma niewiele wspólnego z Żydami
Prof. Barbara Engelking i dr Krzysztof Persak byli konsultantami scenariusza filmu Władysława Pasikowskiego.
Na pytanie, czy jest to film rzetelny, zgodny z prawdą historyczną, prof. Engelking odpowiada:
- Rzetelny tylko w tym sensie, że nie ma tam jakichś poważnych błędów historycznych, ale to nie jest film historyczny ani dokument. To jest film o czymś zupełnie innym. Jest dużo bardziej podobny do książki "My z Jedwabnego" Anny Bikont, niż do książki "Sąsiedzi" Jana Tomasza Grossa. I podobnie jak ta książka [Anny Bikont - red.], film Władysława Pasikowskiego przenosi podobną do Jedwabnego historię do współczesności. To jest film o nas, to jest film o tym, co robimy z naszą pamięcią. On w jakimś sensie ma niewiele wspólnego z Żydami. To nie jest film oparty na faktach. To jest film bazujący na historii, ale w metaforyczny sposób odnoszący się do wydarzeń w Jedwabnem. I zupełnie nieistotne jest doszukiwanie się w nim prawdy historycznej - podkreśla badaczka.
Polacy mają jeszcze dużo do zrobienia
Przy okazji dyskusji, która rozpętała się wokół "Pokłosia", Barbara Engelking zastanawia się, która to już jest z kolei publiczna rozmowa na temat relacji polsko-żydowskich od 2002 r., czyli od wydania "Sąsiadów". - Czy zaczęliśmy rozmawiać, czy my się tylko okopujemy w swoim narożniku? - mówi i dodaje, że łatwo przewidzieć, jakie argumenty padają z obu stron.
Jednocześnie przyznaje, że nie wie, w jakim momencie i co by się miało zdarzyć, żebyśmy mogli sobie powiedzieć, że już wyznaliśmy sobie wszystkie grzechy, że rozliczyliśmy przeszłość i możemy przejść do następnego etapu tych wzajemnych stosunków. - Kiedy to mamy zrobić, za rok? Po następnych pięciu książkach i serialu telewizyjnym? Że rachunek sumienia jest już zrobiony i możemy iść dalej? - pyta retorycznie naukowiec.
Oceniając relacje polsko-żydowskie, prof. Engelking jest zdania, że Polacy mają przed sobą jeszcze dużo do zrobienia, bo są dla Żydów wszystkim: i sprawcami, i świadkami, i sprawiedliwymi. - Problem polega na tym, że od Polaków spotkało ich straszliwe rozczarowanie. Bo Żydzi dostali to, czego się nie spodziewali - wyjaśnia.