Spowiedź Raczkowskiego. "A może śmieszę już tylko siebie?" [GALERIA RYSUNKÓW]
To często szokująca, wywołująca zakłopotanie rozmowa. Magda Żakowska i Marek Raczkowski - prywatnie serdeczni koledzy, znający się od ponad dwudziestu lat, rozmawiają w niezwykle osobistym tonie. Żakowska wie, o co i jak pytać niezwykłego, bardzo trudnego w obejściu człowieka, jakim okazuje się rysownik.
Raczkowski opowiada ze swadą, nie unika niewygodnych szczegółów. I niemal niczego, co w życiu zrobił, się nie wstydzi. Zresztą, oddajmy mu głos:
"Pokonać wstyd i nie przedstawić się w lepszym, czyli fałszywym świetle"
"Jeśli chodzi o tę książkę, przede mną stoi trudne zadanie. Muszę bowiem pokonać w sobie wstyd, który nieustannie odczuwam. Dojmujący, prawdziwy fałszywy wstyd, który polega na tym, że człowiek chce siebie pokazać w lepszym, czyli fałszywym świetle. Na przykład nie przyznaje się do zażywania narkotyków ani do częstego zmieniania partnerek" - mówi Raczkowski. Na kartach książki przyznaje się zresztą do zażywania narkotyków, korzystania z usług prostytutek, sypiania z żonami kolegów, swingerskiego seksu i ukrywania przed rodzicami, że ma dziecko.
"To były wesołe czasy. Moja żona też święta nie była. Lubiła seks" - kwituje część z tych wyznań. Wyznań wypowiedzianych w taki sposób, że do końca czytelnik nie wie, co tu jest prawdą, a co kpiną, świadomym przerysowaniem i kolejnym żartem człowieka, który w swoich rysunkach kpił już ze wszystkich i ze wszystkiego. "Spowiedź" znanego rysownika, która ukaże się w środę 23 stycznia nakładem wydawnictwa Czerwone i Czarne , to niezwykle osobisty portret bardzo skomplikowanego człowieka.
"Nie mam już pomysłu na seksualną sferę życia oprócz rozpusty"
W rozmowach z Żakowską - wywiad przeprowadzono w formie kilkudziesięciu rozmów w kawiarniach i w mieszkaniu rysownika - Raczkowski opowiada, jak wadził się z Bogiem i religią ("Wiara ludzi wynika stąd, że ludzie wierzą, że ksiądz za nich wierzy w Boga. I dlatego traktują księdza jak Boga. Ale przecież nie wierzą w raj. I nie chcą umierać za Polskę. No, przynajmniej ja nie chciałbym umierać za Polskę"), jak brzydzi się polityką i niektórymi politykami ("Minister Sikorski nieustannie robi z siebie kretyna, aż się wierzyć nie chce, że on i Anne Applebaum są małżeństwem"), i jak nie brzydzi się zarabianiem na życie rysując do reklam. Zresztą już jako dziecko szybko zorientował się, do czego może przydać się jego talent. "Rysowałem, odkąd pamiętam. I to bardzo ładnie. Szybko się zorientowałem, że wszyscy moje rysunki chwalą i że mogę czerpać z tego różne korzyści" - mówi.
Talent rzeczywiście nieraz go ratował: "Malujesz ostatnio obrazy?" - pyta Żakowska. - "Tak. To był akt rozpaczy, bo byłem już w kompletnej panice, totalnym rozjechaniu. Nie miałem zupełnie kasy. Psychicznie też było kiepsko" - wyznaje rysownik. Psychiczną pustkę i wypalenie emocjonalne sygnalizuje często. Mówi m.in., że stracił nadzieję na to, że przeżyje jeszcze kiedyś "wszystko to, co się kojarzy z flirtem, zakochaniem, romansem". "Nie mam właściwie żadnego pomysłu na seksualną sferę życia oprócz rozpusty" - stwierdza.
"Olejnik kręci mnie na maksa. Ale..."
Bo choć dwójka starych znajomych gada w "Książce, którą..." właściwie o wszystkim, to centralne miejsce zajmują w niej kobiety - córki, żona, późniejsze partnerki, przyjaciółki, kochanki. Równolegle z wyznaniem, że korzysta z usług prostytutek i wiele z nich lubi, Raczkowski zaznacza, że wierzy w przyjaźń damsko-męską.
"Można traktować kobietę jak człowieka. Bez podtekstu erotycznego. Rozum powoduje, że przestajemy dostrzegać płeć. Im bardziej jesteśmy rozumni, w tym mniejszym stopniu różnica płci między nami jest różnicą" - podkreśla. A chwilę później wyznaje, że "oczywiście, jak każdy normalny mężczyzna, najchętniej uprawiałby seks z nastolatką". Jeszcze chwilę później - że "młode kobiety mu już do niczego nie są potrzebne, niech spadają".
"Młode laski czerpią jakąś niewytłumaczalną rozkosz z gnębienia facetów. Z trzymania ich w nieustannej gotowości - a może ci się oddam, a może nie. I to ich spojrzenie w stylu "już ja znam takich jak ty... Już ja wiem, o co ci chodzi" - mówi Raczkowski, za co z pewnością oberwie od feministek. Ale potrafi też wspaniale afirmować kobiecą inteligencję i erudycję: "Z pięknymi kobietami w ogóle jest problem. Dlaczego Monika Olejnik odmładza się w reklamie swojego programu? Dlaczego przedkłada swoją atrakcyjność seksualną nad wiarygodność. (...) Kręci mnie na maksa. Ale kiedy oglądam jej program polityczny w TVN24, to chcę się skoncentrować na treści, a nie na jej nogach, na miły Bóg". ZOBACZ RYSUNKI RACZKOWSKIEGO >>
W pół drogi między powagą a kpiną
Powiedzieć po lekturze książki, że Raczkowski ma skomplikowaną osobowość i jest pełen sprzeczności, to mało. Cały czas balansuje na granicy między powagą i zgrywą, prawdą i autokreacją, refleksją nad przeszłością a życiową beztroską. Ten schemat przewija się przez wszystkie części wywiadu:
Człowiek, który poważnie zastanawia się nad własną twórczością ("Mam wrażenie, że dla artysty uwierzyć w siebie to śmierć. (...) Nawet jak jestem z rysunku zadowolony, to towarzyszy temu zawsze jakaś niepewność. A może ja już się skończyłem? Może już nie jestem śmieszny? Może śmieszę już tylko siebie?"), w innym fragmencie wywiadu rzeki stwierdza lekko, że "nie widzi nic złego w tym, że dziewczyna czy żona kolegi zdradza go z nim", bo wie, co robią ich mężowie, gdy żon nie ma w pobliżu.
Być może właśnie przez to balansowanie między byciem serio a byciem kpiarzem, między własnymi rysunkami a własnym życiem, Raczkowski kreśli naprawdę szczery portret samego siebie. A na koniec prosi Magdę Żakowską: "wygładź to, żeby nie było kontrowersji, żeby się nikt nie przyczepił".
No to wygładziła.
Książka "Książka, którą napisałem, żeby mieć na dziwki i narkotyki" ukazuje się 23 stycznia 2013 r. nakładem Wydawnictwa Czerwone i Czarne. Cytaty z Marka Raczkowskiego w artykule pochodzą z książki. Zamieszczone w artykule rysunki i zdjęcia Marka Raczkowskiego pochodzą z książki i zostały opublikowane za uprzejmą zgodą Wydawnictwa Czerwone i Czarne.