Kardynał Józef Glemp nie żyje. "Błyskał miłym dowcipem i słowem serdecznym"

Zaimponował mi ascezą, gdyśmy stali razem w milowej kolejce do ambasady RFN: ja poszedłem szukać przyspieszającej protekcji, choć byłem byle kim i w samej koszuli, on stał cierpliwie w czarnej sutannie - pisał Jan Turnau, publicysta "Gazety Wyborczej", o prymasie Józefie Glempie z okazji jego 75. urodzin.

Turnau wspominał wówczas jeszcze inne spotkanie z kardynałem Glempem: - Księdza Prymasa poznałem przed wielu laty w Gnieźnie, gdy "Więź" z Tadeuszem Mazowieckim na czele składała wizytę Prymasowi Tysiąclecia. Ksiądz Glemp opiekował się wtedy nami jako jego sekretarz, woził nas łodzią po pobliskim jeziorze, był serdeczny - pisał.

Przywoływał też ewolucję poglądów prymasa w sprawie przystąpienia Polski do Unii Europejskiej. Najpierw sceptycyzm, ostrzeżenia. Sierpień 1995: "Są dwa sposoby wejścia biedniejszego do grona bogatych. Pierwszy - gdy biedny zaimponuje swoim charakterem, pracowitością i osobowością. Drugi - to wyzbycie się charakteru, swego ubrania, swego stylu życia, przebrania się w obowiązujący frak lub dżinsy i naśladowania wszystkiego, co czyni bogaty. Sprawa nie jest wcale teoretyczna, trzeba ją widzieć w kategoriach walki o niepodległość. Nie może teraz ugrzęznąć w zabiegach o uzwierzęcenie człowieka poprzez zapewnienie mu jedynie łatwej pracy, dobrego jadła, rozrywki i seksu".

Potem grudzień 2001: "Nie mamy się czego obawiać. Polska jest jednym z krajów, które mają najsilniejszą tożsamość narodową, i to dzięki wierze i tradycji. Przez wejście do Unii stracimy jedynie naszą złotówkę, ale nie stracimy tożsamości. Z drugiej strony, nie dziwię się eurosceptykom. Bardzo dobrze, jeśli wyszukują trudności, o ile nie są one sprzeczne ze zdrowym rozsądkiem. Nie można natomiast zgodzić się z poglądami, które mogą doprowadzić do izolacji Polski".

I luty 2003: "Wierzę, że taka jest wola Boża, że Bóg chce, abyśmy weszli do wspólnej Europy".

- Zdarzają się Prymasowi niezręczności - pisał Jan Turnau. - Zdarza się styl daleki od umiaru koniecznego w wypowiedziach na urzędzie tak wysokim jak stanowisko, które kiedyś było niemal równe królewskiemu ("interrex"). Ale czasem też Prymas błyska miłym dowcipem albo słowem bardzo serdecznym.

Zapal znicz, napisz wspomnienie

TOK FM PREMIUM