Fatalne wyniki na nowym egzaminie na prawo jazdy: 90 procent oblewa teorię. Eksperci: "Jakościowa rewolucja". A ceny wzrosną

Zmieniły się egzaminy teoretyczne na prawo jazdy. Konsekwencje? Fatalne statystyki - 90 procent kandydatów ich nie zdaje. Wzrosła za to zdawalność części praktycznej. - Na drogi trafią lepiej przygotowani kierowcy, to jakościowa rewolucja - uważają przedstawiciele WORD-ów, szkół jazdy i policji. Jest i zła wiadomość: ceny kursów na prawo jazdy mogą wzrosnąć nawet o kilkaset złotych.

Od poniedziałku w wojewódzkich ośrodkach ruchu drogowego ruszyły nowe egzaminy teoretyczne na prawo jazdy. Zdawalność z poprzednich 90 procent zmalała do 10. - Jeśli ktoś uczył się na starych testach, których nowy egzamin nie wymaga, to nic dziwnego, że nie zdaje. Z czasem powinno być lepiej, potrzebna jest zmiana w sposobie nauczania - komentuje Michał Ołdakowski, kierownik szkoły MAK Nauka Jazdy w Warszawie.

Zdający na nowych zasadach są lepiej przygotowanymi kierowcami

Jednocześnie z danych, jakie spływają z WORD-ów, wynika, że osoby, które zdały egzamin teoretyczny na nowych zasadach, najczęściej zdają też egzamin praktyczny. Np. w ośrodkach w Krakowie i Szczecinie zdawalność wśród takich osób wynosi około 75 procent. - A przy starych zasadach zdawalność praktyki oscylowała w granicach 25-35 procent - mówi Janusz Jokiel, kierownik działu szkoleń w Małopolskim Ośrodku Ruchu Drogowego. - To oczywiście dopiero początek nowego systemu i mówimy jeszcze o zbyt małych liczbach, ale tendencja jest wyraźna: zdający na nowych zasadach są lepiej przygotowanymi kierowcami.

Według Jokiela to "jakościowa rewolucja w egzaminowaniu kandydatów na kierowców". - To oznacza, że z czasem na drogach zrobi się bezpieczniej - twierdzi. Zgadza się z nim mł. insp. Marek Kąkolewski z biura ruchu drogowego Komendy Głównej Policji: - Będziemy mieli lepiej wyedukowanych kierowców. Wzrośnie znajomość przepisów, a co za tym idzie - odpowiedzialność kierowców i wreszcie bezpieczeństwo w ruchu drogowym.

Kąkolewski dodaje, że z biegiem lat umiejętności praktyczne kierowców rosną, a spada znajomość przepisów. - Dobrze więc, że teraz znajomość przepisów będzie się zaczynała z wyższego pułapu - cieszy się policjant. Zwraca też uwagę, że w nowym egzaminie wysoko punktowane są odpowiedzi na pytania o pierwszą pomoc medyczną. - Wreszcie kursantom zależy, by się do tego tematu przyłożyć - dodaje.

U nas zawsze ktoś będzie kombinował

- Jeśli wszystkie ośrodki będą solidnie realizować program szkolenia, to poprawi się poziom kierowców i bezpieczeństwo na drogach. Ale, niestety, jak znam życie, u nas zawsze ktoś będzie kombinował - twierdzi Michał Ołdakowski, kierownik szkoły nauki jazdy. I wyjaśnia: - Do tej pory szkolenie teoretyczne było przez szkoły jazdy traktowane nonszalancko, przeprowadzane nierzetelnie, bo, niestety, u nas rządzi cena.

Ołdakowski podaje przykład akcji promocyjnej szkół jazdy na Grouponie, gdzie oferowano kurs za 700 zł. - Jeśli ktoś organizuje kurs za takie pieniądze, to faktycznie nie robił tego kursu. Na czymś musiał oszukiwać, bo inaczej by splajtował - twierdzi Ołdakowski. Dodaje, że trafiają do niego osoby z innych szkół na jazdy doszkalające. - Jest to zjawisko częste. Tacy kandydaci, już przecież po skończeniu kursu, są po prostu niedouczeni. Bywają kursanci, którzy chwalą się, że byli tylko na jednym wykładzie, na reszcie się nie pokazali, ale podpisywali listy i jeździli. To pomieszanie z poplątaniem - kwituje Ołdakowski.

Oszczędzanie na wykładach

Jak podkreślają eksperci, szkołom jazdy najłatwiej jest oszczędzać na szkoleniach teoretycznych. - Jeśli ktoś proponuje kurs za mniej niż 1000 zł, to musi oszczędzić. Na samochodach nie oszczędzi, na paliwie też nie. To na czym? Na szkoleniu i wykładowcach - twierdzi Jokiel.

- Firmy robiły wykłady dla 40-50 osób, gdzie o właściwym przekazaniu wiedzy nie ma mowy. Nikt nie sprawdzał, czy ktoś był, czy nie. Ja sobie nie wyobrażam kogoś, kto zdobył prawo jazdy, a nie chodził na zajęcia teoretyczne. Po zmianie przepisów wszystkie wykłady są obowiązkowe. Informacje o kursantach, programie, planie i miejscu kursów ośrodki muszą przekazywać do starostw, które mają to kontrolować - dodaje Ołdakowski.

Rosną koszty szkół, wzrośnie cena kursów

Zdaniem Mirosława Baranowskiego, właściciela Euroszkoły z Warszawy, niskie ceny kursów wynikają nie tylko z oszczędzania na wykładach z teorii, ale też z dużej konkurencji. - Mimo konkurencji zapowiadają się podwyżki cen kursów - przyznaje Baranowski. I wcale nie chodzi o zwiększenie liczby zajęć teoretycznych. - Owszem, z tego powodu ceny mogą wzrosnąć w tych szkołach, które na nich oszczędzały, traktowały po macoszemu, wręczając od razu kursantom płyty z pytaniami i odpowiedziami do wykucia na pamięć - mówi właściciel Euroszkoły. W jego ośrodku ceny pójdą w górę z zupełnie innych powodów - obowiązków, które narzuca nowe rozporządzenie ministra transportu.

- Te koszty to: zakup nowego programu komputerowego (za licencję trzeba płacić co miesiąc), bazy pytań testowych z aktualizacjami, kas fiskalnych, opłaty za wprowadzenie podpisu elektronicznego - wylicza Baranowski. Ołdakowski dodaje wydatki związane ze zmianą w kategorii praw jazdy na motocykle. - Wiele szkół będzie musiało zakupić co najmniej dwie nowe maszyny, a wszystkie przygotować zmienione place manewrowe - wyjaśnia. - Przewiduję, że ceny kursów na prawo jazy pójdą w górę o co najmniej 10 procent - kończy Baranowski.

TOK FM PREMIUM