"Rozliczymy ich", "zachowują się ohydnie". Przed Sejmem manifestacja ws. związków partnerskich

"Głosowałem na PO, nie popełnię więcej tego błędu". "Posłom brakuje inteligencji". "Zachowują się w ohydny dla obywateli sposób". "Jałowa miłość? Ciekawa jestem miłości produktywnej w wykonaniu posłanki Sobeckiej!". Mimo mrozu, przed Sejmem ponad 200 osób manifestowało ws. związków partnerskich.

"Wolność! Równość! Związki partnerskie!" - skandowali przed Sejmem uczestnicy manifestacji poparcia dla idei związków partnerskich. Chcieli pokazać, że nie zgadzają się z decyzją posłów, a temat ten jest ważny dla wielu ludzi. Wśród manifestujących były rodziny z dziećmi, ludzie młodzi i starsi.

Jurek: Głosowałem na PO, więcej nie popełnię tego błędu.

 

Tadzio i Jurek

- Nie odpowiada mi decyzja Sejmu. Najbardziej przykre dla mnie jest to, że głosowałem na Platformę Obywatelską, czego teraz żałuję, nie popełnię więcej tego błędu. Posłowie olali to, że są ludzie, którzy myślą inaczej. Głosując na każdą partię, mamy prawo oczekiwać, że politycy zajmą się naszymi sprawami. Oni powinni dla nas pracować, rozwiązywać nasze problemy od dołu do góry - mówi Jurek, ojciec Tadzia. - Mam nadzieję, że ta manifestacja w czymś pomoże... - dodaje.

Hanna: Żenująca debata, ciekawa jestem produktywnej miłości pani Sobeckiej

 

Hanna Rydlewska, zastępczyni redaktorki naczelnej tygodnika "Przekrój"

- Od 10 lat żyję w związku nielegalnym, zdaniem tych państwa, a chciałabym mieć wszystkie prawa. Gdy w zeszłym roku trafiłam do szpitala, robiono nam problemy z tym, żeby mój partner mnie odwiedzał. W razie śmierci któregoś z nas nie moglibyśmy po sobie dziedziczyć. To nie jest fajne i oczekuję, by państwo wyszło naprzeciw takim ludziom, jak my, których jest coraz więcej - mówi Hanna Rydlewska, zastępczyni redaktorki naczelnej tygodnika "Przekrój". - Chodzi mi również o moich homoseksualnych przyjaciół, którzy w tej chwili nie mają żadnych praw w swoich związkach - dodaje.

- Przysłuchiwałam się debacie o związkach partnerskich i uważam, że było tam mnóstwo żenujących fragmentów. Np. o tym, że dwa kangury i dwa łabędzie nie robią tego ze sobą. Intrygujący wydał mi się również fragment o jałowej miłości. Bardzo bym chciała dowiedzieć się, jaka jest produktywna miłość w wykonaniu posłanki Sobeckiej - dodaje Rydlewska.

Dziennikarka podkreśla, że jest rozczarowana frekwencją na manifestacji. - Na otwarcie klubu w Warszawie przychodzi 2000 osób, a tutaj jest 200. Rozumiem, że jest zimno, ale na 5 minut każdy powinien tutaj przyjść. Zamanifestować, że to, co dzieje się w naszym kraju, to żart. - Chciałabym też przekazać posłom, że głęboko w to wierzę, niebawem będą w Polsce okręgi jednomandatowe i wtedy ich wszystkich rozliczymy z tego, co wyczyniają i wygadują w Sejmie - mówi.

Basia: Każdy może żyć, jak chce. Jest XXI wiek, zachowujmy się tak

 

Basia

- Żyjemy w wolnym kraju, podobno demokratycznym. Tyle że ta demokracja jest dostępna dla celebrytów. Dla całej reszty społeczeństwa nie. Parlament powinien być dla nas, dla społeczeństwa i obywateli. To jest skandal! Powinniśmy być wolnymi, niezależnym ludźmi, czuć się gospodarzami w naszym kraju - mówi Basia. - Ja jestem w formalnym, heteroseksualnym związku, ale przyszłam tutaj, bo popieram związki partnerskie. Każdy człowiek ma prawo do własnego zdania, do życia tak, jak uważa za stosowne - dodaje.

Basia podkreśla, że związki partnerskie nie dotyczą jedynie osób homoseksualnych. - Jest mnóstwo osób, które z różnych powodów żyją w konkubinacie. Oni na skutek śmierci jednego z partnerów zostają na lodzie, mimo że wspólnie prowadzili dom! Prawo takich ludzi wyklucza. To jest zgroza, podobno żyjemy w XXI wieku. Wszystko się zmienia, my sami, nasz sposób myślenia i światopogląd również powinny się nieco zmienić - tłumaczy.

- Posłowie boją się, że zostaną źle odebrani przez tę część społeczeństwa, która mentalnie została pół wieku wstecz. PiS narzuca swoje poglądy, które za wszelką cenę forsuje, jako skostniałe, konserwatywne ugrupowanie. Skoro cały świat idzie naprzód, my też powinniśmy się rozwijać, ćwiczyć w sobie tolerancję dla innych ugrupowań, poglądów i religii. Katolicy powinni być światłem, prowadzić ludzi w dobrym kierunku, a jest zupełnie inaczej - dodaje.

Mirella: Trzeba działać, nie siedzieć na dupie w domu

 

Marcin, Mirella, Kuba i Sylwia

- Naszym obowiązkiem obywatelskim jest obecność na tej manifestacji. Chcemy mieć prawo do naszego szczęścia - mówi Sylwia. - Posłowie nie wiedzieli, czym się kierują przy odrzucaniu projektów ustaw o związkach partnerskich, bo brakuje im inteligencji, nie przemyśleli tego. Jest mi wstyd za nich - dodaje.

- Ta sprawa dotyczy nas i ludzi, którzy w tym kraju płacą podatki. Prawo do wolności należy się nam wszystkim, daje nam to konstytucja - wtóruje Kuba. Mirella zwraca uwagę na poziom kultury i wiadro pomyj, które wylewały się z sejmowej trybuny podczas debaty. - To przykre, tak nie powinno być. Powinni nas reprezentować ludzie kulturalni, inteligentni.

- Więcej obycia, kultury, zrozumienia, tolerancji, otwartości - życzy posłom Sylwia. - Tu nie chodzi tylko o ideę, to jest problem obyczajowości - mówi Marcin. - Posłowie zachowują się w okropny, ohydny dla obywateli sposób. Jesteśmy częścią społeczeństwa, nikt nie chce się czuć obrażany - dodaje.

- Ważne, żeby działać, a nie siedzieć na dupie w domu - przekonuje Mirella. - Biorąc pod uwagę to, co posłowie mówili podczas debaty i jakim językiem operowali, nie sądzę, by coś do nich dotarło, ale ważne, że tu jesteśmy. Ludzie się mobilizują, zbierają siły - dodaje Marcin.

"Wyznawana mitologia utrudnia posłom realistyczne odbieranie świata"

 

Darek i Iwona

- Jestem tu dlatego, że jakieś 7-8 lat temu walczyłam i wierzyłam w tę ustawę. Było mi wtedy bardzo przykro, że nie przeszła. Wydawało mi się, że to kwestia paru lat, że taka ustawa musi powstać. To jest rozsądne, właściwe. Bez tego trudno mówić o nas jako o nowoczesnym społeczeństwie. Znów się nie udało, to jest dołujące - mówi Iwona.

Według Darka taka manifestacja może dać trochę rozgłosu tej sprawie. - Być może padnie nieco więcej argumentów niż tylko "bezproduktywne, obleśne związki jednopłciowe". Być może ktoś powie coś na tyle jasno i zrozumiale, że trafi to do polityków.

Zdaniem Darka mitologia, którą wyznają posłowie, utrudnia im w miarę realistycznie postrzegać rzeczywistość. - Do tego dochodzą zaszłości społeczne. Pani Pawłowicz ma 60 lat, pamięta inne czasy. Teraz mamy wolność, nie musimy walczyć o ratowanie Kościoła, polskości. Teraz walczymy o równość.

- Posłowie powinni jeszcze raz przeczytać konstytucję i zobaczyć, że jest tam coś więcej niż tylko artykuł 18, jest tam wiele punktów, które popierają nasze postulaty - dodaje Iwona.

TOK FM PREMIUM