Podatniku, płać! "Sędziowie powinni zapłacić za długopis kupiony z naszych pieniędzy, którym podpisywali ten wyrok?"
Według ekspertów wyrok Naczelnego Sądu Administracyjnego nie pozostawia wątpliwości: podatnik musi skrupulatnie płacić podatek od telefonu służbowego, samochodu, komputera...
- Logika sądu była taka: gdyby menedżer zdecydował, że w pracy będzie wykorzystywał prywatne samochód, telefon i komputer, to najpewniej wynegocjowałby wyższe wynagrodzenie i zapłaciłby od niego wyższy podatek. Z tego wysnuł wniosek, że używanie firmowego sprzętu ma swoją cenę. Skoro więc menedżer wykorzystuje w pracy samochód, telefon i komputer należące do firmy, to są one dla niego nieodpłatnym świadczeniem, czyli przychodem podlegającym opodatkowaniu - tłumaczył w "Gazecie Wyborczej" Jacek Bajson, członek rady podatkowej Polskiej Konfederacji Pracodawców Prywatnych "Lewiatan".
A może sędziowie zapłacą? - Sędziowie, którzy podpisywali ten wyrok długopisem kupionym za nasze pieniądze, znajdującym się na wyposażeniu sądu, powinni za to zapłacić - komentował w magazynie "EKG" Andrzej Sadowski, wiceprezydent Centrum im. Adama Smitha.
Według byłego ministra gospodarki Janusza Steinhoffa mamy do czynienia z "ośmieszania prawa". I należałoby - w prosty sposób - sprawę rozwiązać raz na zawsze.
- W czasach, kiedy byłem ministrem, zwracałem się w tej sprawie do ówczesnego ministra finansów Jarosława Bauca, aby służbowe telefony komórkowe obciążyć podatkiem ryczałtowym. Każdy przedsiębiorca zapłaciłby taki niewielki podatek - stwierdził gość TOK FM.
Steinhoff przyznał, że bezpośrednim powodem zainteresowania się sprawą było sumienne przestrzeganie przepisów przez dyrektora generalnego Ministerstwa Gospodarki.
- I każdy z nas - od ministra do szeregowych urzędników - płacił za prywatne rozmowy z telefonów służbowych. Trzeba było odkreślać z bilingów prywatne rozmowy. I dyrektor generalny potrącał nam to z pensji - wspominał były minister.
A może podatek za premię, którą wypłaca bank?
Płacenie podatku za służbowy telefon czy komputer to niejedyna zła informacja, która dotarła ostatnio do podatników. Fiskus zainteresował się także pieniędzmi, jakie dostajemy z banków. Chodzi o premie za płacenie za zakupy kartą wydaną przez bank.
Taka "nagroda" może wynieść od 0,5 do 5 proc. wydanej kwoty. Tego typu zachęty dla klientów stosuje kilkanaście banków.