Poszerzanie żył chorym na stwardnienie rozsiane? "Wątpliwa metoda. To nieetyczne"

- Metoda jest wątpliwa i nie powinna być w tej chwili stosowana - mówi o zabiegach poszerzania żył stosowanych w leczeniu stwardnienia rozsianego prof. Piotr Andziak, konsultant krajowy w dziedzinie chirurgii naczyniowej. W rozmowie z TOK FM prof. Andziak podkreśla, że mówienie chorym o skuteczności angioplastyki jest nieetyczne: - Nie ma jednoznacznych naukowych dowodów, że to działa.

Chorzy cierpiący na stwardnienie rozsiane płacą kilkanaście tysięcy złotych za zabieg poszerzania żył. Lekarze z kilku polskich klinik przekonują, że metoda opracowana przez włoskiego profesora jest skuteczna. Większość badań zaprzecza jednak tym twierdzeniom.

Michał Janczura, TOK FM: Możliwe jest leczenie stwardnienia rozsianego stentowaniem żyły szyjnej, tak jak proponuje prof. Zamboni?

Prof. Piotr Andziak: Nie ma obecnie badań, które jednoznacznie dokumentowałyby wpływ angioplastyki na powstanie i przebieg stwardnienia rozsianego. Nie możemy więc rekomendować tej metody.

To, co dzieje się w klinikach, to eksperyment, próba badania czy po prostu próba wyciągnięcia pieniędzy od chorych?

Chorzy na stwardnienie rozsiane mają świadomość, że choroba prowadzi do bardzo groźnych następstw. Jeżeli prof. Zamboni dokumentował w swoich doniesieniach, że metoda jest skuteczna, trudno się dziwić, że chorzy chcą być przy jej użyciu leczeni.

Takie zabiegi mogą zaszkodzić?

Powikłania są rzeczą na szczęście rzadką. Na początku pojawiły się w USA dwa przypadki śmiertelne. Potem tych najgroźniejszych powikłań nie było. Sama angioplastyka i zakładanie stentów wiąże się z powikłaniami, najczęściej zakrzepem żyły szyjnej. Zabieg to działanie mechaniczne wiążące się ze zniszczeniem struktury ściany żyły, co może prowadzić do zakrzepu. Podobnie dochodzi do zakrzepicy w stentach. Dlatego wkłada się je wyjątkowo rzadko i nie powinno się tego robić. Pomijając fakt, że sama metoda jest wątpliwa i nie powinna być w tej chwili stosowana.

Te zabiegi powinny się więc w ogóle odbywać?

Nie można zakazać wykonywania metody, tak jest ułożony katalog NFZ. Jeśli chorzy chcą być w ten sposób leczeni, a lekarze są przekonani o skuteczności tego leczenia, to może być stosowana. Jeżeli jednak chorzy decydują się, że chcą być w ten sposób leczeni, robią to wyłącznie na własne ryzyko. Nie ma jednoznacznych naukowych dowodów, że to działa.

Na jednej z konferencji międzynarodowych w Goeteborgu podobno określono polskich lekarzy nazistami. Tak jesteśmy postrzegani?

To zbyt ostre określenie. Skoro publikacje prof. Zamboniego ukazują się w najlepszych gazetach naukowych na świecie, gdzie zwraca się szczególną uwagę na warstwę etyczną, trudno w ten sposób mówić. Wszystkie prace publikowane wymagają zgody komisji etycznych.

Rozbudzanie nadziei pacjentów jest etyczne?

Mówienie chorym, że wykonanie angioplastyki wyleczy ich ze stwardnienia rozsianego, jest nieetyczne.

TOK FM PREMIUM