PKP pozbywa się blisko 1000 dworców. Będą szpecić, czy zamienią się w kina, restauracje, muzea?

Wielka, historyczna wyprzedaż. Kolejarze chcą się pozbyć około 850 z 2,5 tys. dworców w Polsce. Większość za przysłowiową złotówkę mają dostać samorządy, ale ponad 50 będzie mógł kupić każdy. Co się z nimi stanie? Mogą popaść w kompletną ruinę, albo zamienić się w klimatyczne kawiarnie, restauracje czy kina. Są tacy, którym metamorfoza już się udała.

2009 rok. Stacja Falenica w Warszawie. Zamknięty budynek dawnego dworca popada w coraz większą ruinę. Na ścianach bazgroły, powybijane szyby, puszki i butelki po alkoholu.

2013 rok. To samo miejsce, ale nowy właściciel. W wyremontowanym wnętrzu dawnej stacji można obejrzeć dobry film, napić się kawy i coś zjeść. W budynku jest też sala zabaw dla dzieci i księgarnia. W lecie kawiarniane stoliki stały na peronie.

Kup pan dworzec

Zdewastowane dworce, takie jak Falenica, od lat są kulą u nogi PKP. Generują koszty, bo nie obsługują pasażerów i popadają w ruinę. Kolej ma ich ponad 2500, z czego tylko 600 obsługuje ruch pasażerski. Znaczenie ponadregionalne, czyli niezbędne dla spółki, to zaledwie co trzeci z nich.

Fot. Robert Kowalewski / Agencja Wyborcza.pl

 

Dworzec w Falenicy z zewnątrz

Dlatego pod koniec lutego kolej ogłosiła bezprecedensową wyprzedaż, która ma podreperować budżet PKP, choćby przez niedokładnie do interesu. W tym roku dworce będą mogły samorządy, reszta zostanie sprzedana lub zlikwidowana. Kolej pozbywa się w sumie około 850 budynków - oprócz stacji są to magazyny, warsztaty, składy, itp.

Wielka wyprzedaż dworców. Co można kupić [ZDJĘCIA]>>

Na wolny rynek trafi 55 obiektów - i tak naprawdę dworzec będzie mógł kupić każdy, kto ma pieniądze. W spółce trwa wycena nieruchomości, wiosną pierwsze oferty pojawią się w prasie i na stronie internetowej PKP. - Propozycja skierowana jest do każdego, kto ma pomysł na wykorzystanie dworca, np. w celach komercyjnych. Mamy bardzo pozytywne przykłady wykorzystania budynków dworcowych jako np. restauracje - mówi Jarosław Bator.

9 metrów wysokości

Za metamorfozą Stacji Falenica stoi małżeństwo: Ewa i Arkadiusz Jaskólscy. Kinokawiarnia po ponad dwóch latach istnienia dorobiła się stałego grona bywalców. Zintegrowała też okolicznych mieszkańców. - Ludzie przynoszą pomysły, a my je realizujemy - cieszy się Ewa Jaskólska. Dowodem uznania była nominacja do Wdech w 2010 roku, czyli nagród kulturalnych "Gazety Stołecznej".

Stacja FalenicaStacja Falenica Fot. Micha3 Mutor / Agencja Wyborcza.pl

 

Wnętrze dworca w Falenicy

Kolejowa infrastruktura nie jest oczywiście łatwa w adaptacji. Na remont potrzebne są duże pieniądze, często większe niż na zakup, i potężna determinacja. - Ale było warto. Dworce mają doskonałą lokalizację, ze względu na swoją dawną funkcję, położone są w centrach miejscowości - nasz przecina Falenicę. Od początku szukaliśmy też budynku, który ma przeszłość i charakter - podkreśla Jaskólska. Przyznaje też, że wyremontować to jedno, ale budynek trzeba później utrzymać. - Budynek stacji ma 9 metrów wysokości i brak ocieplenia, dlatego jego ogrzanie jest dużym wyzwaniem - przyznaje właścicielka.

- Spotykamy się tylko z dobrymi emocjami mieszkańców. Wiele osób jest wdzięcznych, że uratowaliśmy miejsce zapomniane i zaniedbane, z którym wiążą się ich wspomnienia - dodaje z satysfakcją.

Restauracja i muzeum

Jeszcze zanim Jaskólscy przejęli Falenicę, w listopadzie 2003 roku, niszczejący dworzec Białowieża Towarowa dostali nowi właściciele. W pięknym drewnianym budynku o konstrukcji zrębowej z 1904 roku mieści się teraz Restauracja Carska (wnętrze na zdjęciu). Tuż obok w zabytkowej wieży ciśnień powstały Apartamenty Carskie.

embed

Oryginalnie urządzone w klimacie z okresu cara Mikołaja można wynająć na nocleg. Do jednego z nich wchodzi się po żeliwnych, ażurowych schodach, oplatających wieżę. Można też skorzystać z ruskiej bani. Życie wraca również na tory kolejowe. Na 2-kilometrowym odcinku między stacjami Towarowa i Pałac kursują drezyny i szynowe rowery. Nowi właściciele zostali m.in. laureatami konkursu Generalnego Konserwatora Zabytków na Zabytek Zadbany.

Dobrych przykładów jest oczywiście więcej. W 2008 roku pochodzący z roku 1925 budynek stacji w Karpaczu przejęło nieodpłatnie miasto. Samorząd umówił się z PKP, że przejmie też teren wokół dworca. Teraz na zarośniętej chwastami powierzchni ma powstać park. Wcześniej samorządowcy dostali 2 miliony złotych unijnej dotacji, prawie drugie tyle dołożyli z kasy miasta. Remont zakończył się niespełna dwa lata temu. Od czerwca 2012 w budynku działa Miejskie Muzeum Zabawek. Mieści się tu też Biblioteka Miejska i Informacja Turystyczna.

Wielka wyprzedaż dworców. Co można kupić [ZDJĘCIA]>>

W Truskolesie w woj. zachodniopomorskim i w Nowych Czaplach w woj. lubelskim nowi właściciele właśnie remontują dworce pod własne stylowe mieszkania. W Nowych Skalmierzycach w Wielkopolsce na dworcu siedzibę ma firma zajmująca się naprawą i renowacją pianin i fortepianów. Na stacji Szczecin Skolwin właściciele wyremontowali dworzec i może tu powstać restauracja. W Gdańsku Oliwie (jeden z 55 na sprzedaż) są już podobno chętni, by zaniedbany budynek dworca przeobrazić w hotel lub hostel z parkingiem.

Co na sprzedaż?

Spółka chce sprzedać m.in. dworce w Sanoku, Augustowie, Ustce, Gdańsku Oliwie, Goczałkowicach-Zdroju, Hrubieszowie, Sierpcu, Białymstoku, w Wałczu (na zdjęciu powyżej) i Łodzi Żabińcu.

Zabytkowy budynek dworca PKP w Augustowie (poniżej) pochodzi z przełomu XIX i XX wieku, od kilku lat stoi pusty i niszczeje. Nabywca będzie zobowiązany do utrzymania kasy i małej poczekalni. Resztę obiektu będzie mógł wykorzystać wedle uznania. Dworzec Białystok Fabryczny do zbycia w drodze przetargu wystawiany był kilkukrotnie - i póki co chętnych nie było.

"Ruina, która nadaje się jedynie do rozbiórki"

PKP szybko nie pozbędzie się jednak wszystkich dworców, które chce nieodpłatnie przekazać samorządom. Dlaczego?

Cześć dworców jest w opłakanym stanie. W Małopolsce gotowych do takiego przekazania jest obecnie 10 nieruchomości (m.in. w Bobowej, Gorlicach, Inwałdzie, Przeciszowie i Zatorze), ale w kolejce stoją następne 124 obiekty. Niektórzy samorządowcy, jak burmistrz Andrychowa, mówią wprost, że takiego prezentu, nawet za darmo, nie chcą. - Dworzec w Inwałdzie to ruina, która nadaje się jedynie do rozbiórki. Na dodatek budynek od 40 lat zamieszkuje lokator, więc przejmowanie go byłoby po prostu nierozsądne - zauważa i dodaje , że już pisemnie podziękował PKP za propozycję sprzedaży.

TOK FM PREMIUM