Gospodarze Mazowsza mają problem. Najpierw Modlin, teraz pociągi z jajowatymi kołami [EKG]
Samorząd Mazowsza nie ma ostatnio szczęścia. Najpierw sztandarowa inwestycja - lotnisko w Modlinie - przestała pracować. Teraz kłopotów dostarczyły pociągi dla spółki WKD.
14 składów z bydgoskiej Pesy, za blisko 300 mln zł, miało zmienić standard podróżowania Warszawską Koleją Dojazdową. Miało być nowocześniej i przede wszystkim wygodniej dla pasażerów. Ale jak informuje "Gazeta Stołeczna", wystarczyło kilka miesięcy i po wygodnych wagonach praktycznie nie ma śladu. Bo odkształcają się koła w pociągach. A na jajowatych nie da się jeździć.
- Gospodarze Mazowsze mają problem. Najpierw lotnisko w Modlinie, teraz WKD - podsumował Maciej Grelowski, przewodniczący Rady Głównej Business Centre Club. A Ryszard Petru z niedowierzaniem pytał: To były nówki sztuki? Zdaniem przewodniczącego Towarzystwa Ekonomistów Polskich, skoro wady pojawiły się tak szybko, to ich naprawę obejmuje gwarancja.
- Ale pas startowy w Modlinie też jest na gwarancji. A samoloty nie latają. Wydano 300 mln zł na coś, co nie jeździ - ripostował Grelowski.
Za naprawy płaci producent
Według informacji "Gazety Stołecznej" koszty napraw ponosi producent pociągów. Władze spółki WKD zastanawiają się też nad nałożeniem kary na firmę z Bydgoszczy. Bo konto Pesy obciążają też inne usterki zgłaszane przez pasażerów.
Firma prócz pociągów produkuje także tramwaje. Jeżdżą one m.in. po ulicach Bydgoszczy, Gdańska, Szczecina i Warszawy.