Ministerstwo odmawia rejestracji Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Wyznawcy: Idziemy do sądu

Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji nie zgodziło się na rejestrację Kościoła Latającego Potwora Spaghetti. Pastafarianie są oburzeni decyzją. ?Urząd, podpierając się ekspertyzą, ocenił ilość naszej wiary w Potwora i stwierdził, że... nie wierzymy? - piszą wyznawcy, zapowiadając skierowanie sprawy do sądu.

Resort stwierdził, że Kościół Latającego Potwora Spaghetti nie spełnia wymogów art. 2 ust. 1 o gwarancjach wolności sumienia i wyznania, nie został bowiem utworzony - zdaniem ekspertów - w celu wyznawania i szerzenia wiary religijnej.

"Urząd uznaje się za orzecznika wiary"

Co na to wyznawcy? "Odczytujemy to jednoznacznie, że urząd, podpierając się ekspertyzą, ocenił ilość naszej wiary w Potwora i stwierdził, że... nie wierzymy. Tym samym urząd uznaje się za orzecznika wiary obywateli Rzeczypospolitej Polskiej" - oburzają się.

Pastafarianie, czyli wyznawcy Latającego Potwora Spaghetti (ruch powstał w 2005 r. w USA), od ponad pół roku starali się o rejestrację związku wyznaniowego w Polsce. W lipcu ubiegłego roku polscy wyznawcy, po spełnieniu wymogów formalnych, złożyli wniosek o rejestrację do Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji. - Stwierdziliśmy, że skoro żyjemy w kraju demokratycznym, to czemu nie mielibyśmy starać się o poszanowanie naszych praw? - pytał Artur Mykowski, przedstawiciel Kościoła.

"Jesteśmy przygotowani na sąd"

Teraz już wiadomo, że pastafarianie walkę o rejestrację przegrali. Przynajmniej na razie. Na swojej oficjalnej stronie internetowej już zapowiadają skierowanie sprawy do sądu. "Jesteśmy w trakcie konsultowania zaistniałej sytuacji z osobami zaznajomionymi w prawie i w przeciągu weekendu przekażemy informacje na temat dalszego działania, jednakże, jak sugeruje w przedostatnim akapicie sam urząd, nie obejdzie się bez Sądu Administracyjnego. Jesteśmy przygotowani na ten scenariusz", czytamy.

W Polsce, aby zarejestrować związek wyznaniowy, trzeba zebrać co najmniej 100 notarialnie podpisanych oświadczeń członków założycieli. Polscy pastafarianie w ubiegłym roku zebrali 108. Konieczny jest też statut, opisujący dotychczasowe życie religijne wyznawców oraz informacje dotyczące podstawowych celów, źródeł, zasad doktrynalnych i obrzędów religijnych Kościoła.

Uzasadnienie odmowy

Ministerstwo, odmawiając rejestracji, powołało się na ekspertów. "Z punktu widzenia religioznawstwa doktryna ta zdradza w sposób zdecydowany cechy parodii doktryn już istniejących, a zwłaszcza chrześcijaństwa, zmierzając do ośmieszenia lub podważenia pewnych idei/prawd wiary, które mogą budzić sprzeciw u niewierzących (np. przekonanie o spożywaniu ciała i krwi Chrystusa w trakcie komunii).

Samo parodiowanie nie jest niczym nagannym ani zakazanym, ale w tym wypadku widać, iż jest to podstawowy cel rozważanej tu grupy" - czytamy w ekspertyzie podpisanej przez prof. dr. hab. Kazimierza Baneka i dr. Piotra Czarneckiego, pracowników Instytutu Religioznawstwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.

W co wierzą pastafarianie?

Pastafariański Luźny Kanon na wzór Biblii opisuje początki wszechświata. "Jego Świętobliwość Latający Potwór Spaghetti jest Wieczny, bez początku i bez końca i z strasznie poplątanym wnętrzem". I dalej: "W Swojej Świętej Sosowatej Mądrości odkrył przed nami tylko te konkretne prawdy: po Ziemi, pojawiły się góry, drzewa i karzeł (choć niekoniecznie w tej kolejności), po czym wziął sobie trzy dni wolnego, z czego Piątek był Najświętszy z nich wszystkich".

Zagraniczna strona skupiająca pastafarian, venganza.org, stała się popularna, gdy jej twórcy ogłosili, że zapłacą 250.000 dolarów każdemu, kto udowodni, że Jezus nie był synem Latającego Potwora Spaghetti. Swoją stronę prowadzą też polscy wyznawcy. Deklarowanie wiary w Latającego Potwora Spaghetti jest popularne szczególnie wśród ateistów.

TOK FM PREMIUM