SN: Osoby uzgadniające płeć nie muszą pozywać własnych dzieci

W sprawach dotyczących ustalenia płci metrykalnej osoby transpłciowe nie muszą pozywać swoich dzieci - zadecydował Sąd Najwyższy. Nadal jednak procedury wymagają pozwania rodziców.

Sąd Najwyższy oddalił skargę prokuratora uznając, że w przypadku uzgodnienia płci osoby transpłciowej, jej dzieci nie mają związku z przedmiotem procesu, bo chodzi w nim o prawo do płci ich rodzica, a nie o relacje rodzicielstwa między nimi a rodzicem. Mowa o sprawie, w której prokurator dowodził, że jeśli ktoś chce uzgodnić płeć, musi także pozwać swoje dzieci (powołał się  na stanowisko Sądu Najwyższego z 2013 r.). Sprawa, rozstrzygnięta właśnie przez SN, toczyła się z udziałem Rzecznika Praw Obywatelskich.

- Do sądu idzie się po to, żeby zmienić dokumenty np. akt urodzenia, świadectwa ukończenia szkoły, żeby móc funkcjonować zgodnie ze swoją odczuwalną płcią  - w "Analizach" Agaty Kowalskiej tłumaczyła zagadnienie Anna Błaszczak-Banasiak, dyrektorka Zespołu do spraw Równego Traktowania w Biurze Rzecznika Praw Obywatelskich. 

Jak mówiła, w Polsce nie ma procedury uzgodnienia płci. Istnieje ścieżka sądowa, a Sąd Najwyższy w latach 70’ wskazał procedurę procesu cywilnego, w którym ustala się płeć metrykalną. Wtedy ustalono, że w procesie musi być druga strona i że w związku z tym pozywa się swoich rodziców.

Czytaj też: Dziecku, które ma dwie matki przysługują te same prawa, co zrodzonemu w związku heteroseksualnym

- To jest koszmarne. Jakie są koszty ludzkie, jakie ponosi osoba, która pozywa swoich rodziców? Czasami faktycznie odbywa się absurdalne postępowanie dowodowe - na antenie TOK FM skomentowała Błaszczak-Banasiak. Dodając: A to i tak mniejsze zło niż brak jakiejkolwiek procedury. I po drugie, to lepsze niż rozwiązanie zaproponowane jakiś czas temu przez SN, czyli pozwanie nie tylko rodziców ale i dzieci. Proszę sobie wyobrazić, że oprócz rodziców na sali sądowej siedzą dzieci. Czemu to ma służyć? - pytała.

Z kolei prokuratura walczyła o to, żeby pozywanie własnych dzieci było konieczne. Według prokuratury dziecko ma prawo oczekiwać pozostania rodzica w roli matki lub ojca. O oddalenie skargi kasacyjnej prokuratora wnosił RPO

- Właśnie to są argumenty pozaprawne. To kategoria w jakiś sposób psychologiczna. Sąd Najwyższy zbadał, czy dziecko ma interes prawny w tym postępowaniu. Relacje prawne rodzic dziecko są takie same przed uzgodnieniem płci, jak i po nim. Jeśli wymóg formalny jest spełniony przez pozwanie rodziców, nie ma potrzeby pozywania dzieci. Rodzice też nie mają interesu prawnego, są pozywani tylko z powodu kwestii formalnych  - tłumaczyła Anna Błaszczak-Banasiak.

Sąd Najwyższy oddalił skargę Prokuratora Regionalnego uznając, że w takich sprawach dzieci osoby transpłciowej nie mają związku z przedmiotem procesu, bo chodzi w nim o prawo do płci ich rodzica, a nie o relacje rodzicielstwa między nimi a rodzicem.

Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj podcastu

TOK FM PREMIUM