Lekowa "dyrektywa fałszywkowa" wchodzi w życie. Od soboty chaos w aptekach?
Nowy system ma śledzić podrabiane leki. Polska miała trzy lata na przygotowanie nowych procedur. Problem w tym, że wszystko zrobiono na ostatnią chwilę. Apteki zakupiły nowe skanery i oprogramowanie, ale fundacja, która dba o system, nie rozesłała na czas kodów dostępu. - A jeśli już trafiły do aptek, to część nie działa - mówi reporterowi TOK FM Michałowi Janczurze Marcin Piskorski z organizacji Pharmanet.
Co gorsze wiele leków, które mają specjalne "antyfałszywkowe" opakowania, nie znajduje się w systemie i przez to - po zeskanowaniu na ekranie komputera farmaceuty "zapalą się" na czerwono. Pracownicy aptek mogą mieć wtedy spory problem. - Czy wydać pacjentowi lek, bo jest to, że tak powiem, alarm wynikający z bałaganu, czy rzeczywiście lek jest sfałszowany - wyjaśnia Piskorski.
GIF uspokaja, a apteki nadal nie wiedzą, co robić
Główny Inspektorat Farmaceutyczny twierdzi, że wszystko jest pod kontrolą. Z drugiej strony potwierdza, że rzeczywiście system apteczny może podpowiadać, że mamy do czynienia z fałszywką. - W takiej sytuacji nie ma przeszkód, żeby dane opakowanie produktu leczniczego pacjentowi wydać - mówi rzecznik GIF-u Michał Trybusz.
Problem w tym, że aptek oficjalnie nikt nie powiadomił, że mogą ignorować system, który ma chronić pacjentów. Na razie nie wiadomo, ile taki okres przejściowy potrwa.
Plaga fałszywych leków
Jeśli, zażywasz leki, ale nie widzisz poprawy, przyczyną może być ich sfałszowanie. Wartość sfałszowanych pigułek kupowanych w Polsce szacuje się na 250 mln zł. Stanowią one zagrożenie dla życia i zdrowia chorych.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj podcastu!