Wszczęto postępowanie w sprawie ponownego postawienia pomnika prałata Henryka Jankowskiego
Pomnik duchownego, który oskarżany jest o molestowanie nieletnich, została przewrócona w nocy 21 lutego. Sprawcy zostali zatrzymani.
Figura wróciła na cokół w sobotę, dzięki stoczniowcom. Zdaniem powiatowego inspektra nadzoru budowlanego w Gdańsku, doszło do naruszenia przepisów. - To wyjątkowa sytuacja - przyznaje Władysław Wróbel. - Prowadzimy postępowanie wyjaśniające, głównie pod kątem zgodności z przepisami, a przede wszystkim z bezpieczeństwem tego, co zostało zrobione. Bo wszyscy wiemy, że postawiony został pomnik bez nadzoru osób uprawnionych - wyjaśnia inspektor.
Nic się nie stało?
Roman Kuzimski z "Solidarności" przekonuje, że pomnik został postawiony przez fachowców. - Mieliśmy specjalistyczną firmę, nic nie stoi na przeszkodzie, żeby kierownik tej firmy wytłumaczył, w jaki sposób, jaką techniką to było robione - mówi.
Wyjaśnień w sprawie sobotniego postawienia pomnika domaga się posłanka Agnieszka Pomaska. - Było wiadomo, że ponowny montaż pomnika jest działaniem nielegalnym i niezgodnym z prawem. Policja biernie się temu przyglądała. Oczekuję wyjaśnień w tej sprawie od ministra Brudzińskiego - mówi posłanka Platformy Obywatelskiej.
Według polityczki szef MSWiA jest od tego, żeby "czuwać przede wszystkim nad bezpieczeństwem w naszym kraju". - A my mamy poważne wątpliwości, czy to bezpieczeństwo było i jest zapewnione. Kto weźmie odpowiedzialność, jeśli ten nielegalnie ustawiony pomnik spadnie czy osunie się? - pytała Agnieszka Pomaska.