Zdolni, ale mają pecha. Aspergerowcy na straconej pozycji przed rekrutacją do liceów

Tegoroczna rekrutacja do liceów będzie trudna dla wszystkich dzieci, ale dla tych z autyzmem i zespołem Aspergera - w szczególności. Wszystko dlatego, że w związku z reformą edukacji przy rekrutacji szczególne znaczenie będzie mieć każdy punkt. Aspergerowcy już na wstępie są na straconej pozycji.

Pani Olga jest mamą ósmoklasisty z zespołem Aspergera, to całościowe zaburzenie rozwoju, które mieści się w spektrum autyzmu. Dzieci z Aspergerem często bardzo dobrze się rozwijają, ale mają szereg problemów w codziennym życiu, np: z nawiązywaniem relacji społecznych, nie rozumieją przenośni, trudnością są dla nich abstrakcyjne pojęcia, w tym dotyczące uczuć. Wojtek (imię zmienione-red.), syn pani Olgi, jest dzieckiem bardzo zdolnym, bierze udział w wielu konkursach, zdobywa nagrody. Na koniec siódmej klasy miał szóstki z fizyki, matematyki i historii - to jego ukochane przedmioty.

Ale Aspergerowcy często nie przykładają się do tych lekcji, które ich nie interesują: nie przynoszą zeszytów, nagminnie zapominają stroju na WF, nie odrabiają prac domowych, nie są aktywni, odmawiają choćby przygotowania rysunku na lekcji plastyki. To nie tylko obniża im oceny z określonych przedmiotów, ale wpływa też na ocenę z zachowania. - Wzorowe jest prawie poza zasięgiem. A to oznacza, że dużo trudniej w takim przypadku otrzymać świadectwo z czerwonym paskiem - mówi pani Olga.

Dodaje, że przy tegorocznej rekrutacji to szczególnie ważne, bo gdy kandydatów do najlepszych szkół będzie dwa razy tyle (podwójny rocznik, czyli i ósmoklasiści, i absolwenci ostatnich klas gimnazjów) - może się okazać, że każdy punkt za oceny, zachowanie czy konkurs będzie na wagę złota. I tego jednego czy dwóch punktów Wojtkowi, podobnie jak innym Aspergerowcom, po prostu zabraknie. - Kryteria rekrutacyjne są dla nich takie same jak dla innych dzieci, podczas gdy oni już na wstępie mają pod górkę - tłumaczy mama Wojtka.

"Otocz kółkiem" zamiast "wybierz odpowiedź"

Przy rekrutacji do liceów na punkty przeliczane są również wyniki testu ósmoklasisty i egzaminu na zakończenie gimnazjum. Również tutaj Aspergerowcy są na straconej pozycji. Bo mimo niejednokrotnie ogromnej wiedzy, na testach wypadają słabo.

O problemy Aspergerowców na testach zapytaliśmy Ministerstwo Edukacji Narodowej. Resort tłumaczy, że dostosowania dla dzieci z niepełnosprawnościami obowiązują i można z nich korzystać. "Uczeń ze spektrum autyzmu, w tym z zespołem Aspergera, może przystąpić do egzaminu ósmoklasisty (ale również gimnazjalnego) w warunkach i formie dostosowanych do rodzaju niepełnosprawności" - napisała nam Justyna Sadlak z Biura Prasowego MEN. Zwróciła uwagę, że dzieci z autyzmem korzystają z innych arkuszy egzaminacyjnych, które na etapie ich przygotowywania są recenzowane przez fachowców - terapeutów.

Tyle że różnice między takimi testami, a ich wersją podstawową najczęściej są delikatne. Ułatwienia są np. takie, że zamiast polecenia "wybierz poprawną odpowiedź", jest "otocz kółkiem", lub też odpowiedzi do wyboru są szeregowane pionowo, a nie wypisywane w jednym wierszu. Czasami - w przypadkach pojedynczych zadań - zmienia się nieco treść polecenie (rezygnacja z wyjaśnienia, na czym polega błąd użycia w zdaniu imiesłowu równoważnika zdania; zamiast tego - należy poprawnie to zdanie napisać). Najważniejsze jednak, że testy te oceniane są - tak jak wszystkie inne - według klucza. 

Justyna Sadlak z MEN wymieniła też inne dostosowania, w tym wydłużony czas pracy nad testem, możliwość pomocy nauczyciela przy odczytywaniu poleceń czy dostosowanie miejsca pracy do dysfunkcji ucznia.

- Wszystko to prawda - mówi nam Aneta Garncarz, dyrektor Centrum Autyzmu i Całościowych Zaburzeń Rozwojowych w Krakowie. - Te dostosowania są, my z nich oczywiście korzystamy. Ale one generalnie nie dotyczą bezpośrednio arkuszy egzaminacyjnych - tłumaczy. - Nie o to nam chodzi - dodają rodzice. I tłumaczą, w czym jest problem. 

Klucz do problemu

To, że są problemy, widać choćby po testach próbnych. - Otwarte pytania, brak punktów za obliczenia "nie wiadomo skąd", czyli w pamięci, nieprecyzyjne sformułowanie pytań, to wszystko powoduje, że na części zadań tracą - mówi pani Olga. Jej syn na teście z matematyki stracił dużo punktów na zadaniach otwartych, bo nie zapisał swojego toku rozumowania. - Nikt nie bierze pod uwagę, że dzieci ze spektrum autyzmu mnóstwo obliczeń wykonują w pamięci. Przy testach liczy się tak zwany klucz odpowiedzi i uczeń musi się do niego dostosować, bo inaczej traci. A to jest absurdalne - nie kryją swojego rozgoryczenia rodzice.

Syn pani Agaty, ósmoklasista Maciek, na teście z polskiego w zadaniu otwartym, gdzie trzeba było napisać 200 słów - napisał ich 209. Użył sformułowań w stylu "nie zgadzam się" czy "moim zdaniem". Ale w żadnym zdaniu nie napisał tytułu lektury. W efekcie zgodnie z kluczem odpowiedzi dostał zero punktów. - To była dla niego ogromna porażka, bo wiem, że bardzo się starał, by to napisać. A pamiętajmy, że po nim nie widać emocji - mówi mama Maćka.

Brak pomocy

Jak mówi nam Aneta Garncarz, szkoła jakiś czas temu wysłała nawet do Komisji Egzaminacyjnej swoją propozycję udogodnień dla dzieci z autyzmem. Ale praktycznie żadnych z nich nie wzięto pod uwagę. - Chodzi o określone dostosowania. To jest ogromny problem i ogromny dylemat naszych nauczycieli, w jaki sposób uczyć nasze dzieci - mówi Garncarz. Bo jak tłumaczy, wypadałoby uczyć "pod testy", a przecież nie tędy droga.

Według nauczycieli z Krakowa, by dać Aspergerowcom takie same szanse, jak innym dzieciom, trzeba byłoby w testach wprowadzić kilka zmian. Tekst literacki na teście z języka polskiego powinien być krótki i zawierać bardzo konkretne informacje. - Nie może zawierać skojarzeń abstrakcyjnych, bo z tym uczniowie z autyzmem mają bardzo duży problem. Kłopotem jest dla nich również kwestia wieloznaczności słów - mówi Aneta Garncarz.

Zwraca też uwagę, że Aspergerowcy nie są w stanie odnieść się do poleceń w stylu "opowiedz mi coś o swoich relacjach z rówieśnikami" albo "zaproś koleżankę na lody, wyobraź sobie, że jesteś z nią w kawiarni". - To są sformułowania, których nasi uczniowie nie są w stanie "przeskoczyć" mentalnie, bo na tym polega specyfika zaburzeń autystycznych - mówi Garncarz.

Nie koniec zmartwień rodziców 

- Czytałam, że ma być zwiększona dopuszczalna liczba uczniów w klasie, bo jest podwójny rocznik. Jak dziecko z różnymi problemami sensorycznymi, nadwrażliwościami ma sobie poradzić w tak dużej grupie, przy tak ogromnej liczbie uczniów w szkole? - pyta pani Olga, mama Wojtka.

Dla dzieci ze spektrum autyzmu szczególnie trudne są bodźce dźwiękowe - duży szum, hałas, szkolne dzwonki. - To wszystko się nakłada. Stąd nasze obawy i lęki, jak będzie z naszymi dziećmi od września - mówią rodzice.

Teoretycznie dziecko z określoną niepełnosprawnością można odroczyć - co oznacza, że może zostać na danym poziomie nauczania jeszcze jeden rok. - Ale wydłużenie etapu edukacji jest możliwe tylko w przypadku słabych wyników. Innych przesłanek nie przewidziano - mówi pani Olga i dodaje: Nie wiem, co zrobimy. 

TOK FM PREMIUM