Strajk nauczycieli. Sławomir Broniarz podał datę protestu. Będzie trwać do odwołania
Jak wyjaśnił Sławomir Broniarz, do 25 marca wśród nauczycieli będzie przeprowadzone referendum w szkołach, przedszkolach i innych placówkach opiekuńczych. Strajk będzie możliwy, o ile w referendum weźmie udział co najmniej połowa uprawnionych i większość z nich opowie się za strajkiem.
Jak dodał, gotowość do wzięcia udziału w referendum deklaruje ponad 75 proc. szkół, bo tyle placówek weszło w spór zbiorowy z rządem.
Datą rozpoczęcia strajku nauczycieli będzie 8 kwietnia. Jak podkreślił przewodniczący, będzie to strajk do odwołania. Decyzję o jego odwołaniu podejmie prezydium zarządu ZNP. Datę strajku wybrano nieprzypadkowo: protest rozpocznie się dwa dni przed startem egzaminów gimnazjalnych i na tydzień przed egzaminami ósmoklasisty. Jak zaznaczył Sławomir Broniarz, może trwać nawet do matur.
Broniarz zaznaczył, że od poniedziałku (4 marca) rusza także kampania informacyjna skierowana do rodziców. - Robimy to z myślą o dzieciach. Spór o płace nauczycieli jest czubkiem góry lodowej niezbędnych zmian w systemie oświaty - tłumaczył.
Zapewnił, że nauczyciele dołożą wszelkich starań, by strajk nikomu nie zagrażał: dyrektor placówki musi zostać o nim poinformowany pięć dni przed jego rozpoczęciem.
Strajk nauczycieli. O co walczą?
Nauczyciele domagają się 1000 zł podwyżki. Na razie dostali od 121 do 166 złotych. Na początek nowego roku szkolnego, we wrześniu, mają obiecane kolejne 5 procent podwyżki. Obietnice resortu edukacji ich jednak nie satysfakcjonują i dlatego zdecydowali się na strajk.
Czytaj też: 500 plus sposobem na dorobienie do pensji. Słowa min. Szczerskiego nie studzą nastrojów wśród nauczycieli