Afera KNF. Chrzanowski miał szukać taśm z nagraniami Czarneckiego jeszcze przed wybuchem afery
Marek Chrzanowski, były przewodniczący KNF, miał szukać taśm z nagraniami bankiera Leszka Czarneckiego jeszcze przed wybuchem afery KNF - informuje "Gazeta Wyborcza". Według informacji dziennika, Chrzanowski miał próbować uzyskać z prokuratury dostęp do akt afery taśmowej.
Oficjalnym powodem szukania nagrań przez ówczesnego przewodniczącego miała być "tocząca się w KNF procedura dotycząca rękojmi inwestora". Źródło dziennika ma potwierdzać, że chodziło o Czarneckiego. Wówczas KNF interesowała się jego bankami: Getin Noble Bankiem SA oraz Idea Bankiem SA.
"GW" przypomina, że "jednocześnie wiadomo, że co najmniej od 28 marca do 13 listopada 2018 r. Chrzanowski zaciskał wokół Czarneckiego pętlę. Z jednej strony sugerował, że państwo może przejąć banki Czarneckiego (Getin Noble oraz Idea Bank) za 'symboliczną złotówkę', z drugiej - dawał do zrozumienia, że tylko on może uratować miliardera. W zamian za przychylność KNF Czarnecki miał u siebie zatrudnić wskazanego przez Chrzanowskiego prawnika i zapłacić mu wynagrodzenie w wysokości 1 proc. wartości banków, czyli ok. 40 mln zł".
Biznesmen nagrał rozmowy z Markiem Chrzanowskim 28 marca 2018 roku, a 7 listopada zawiadomił prokuraturę o złożeniu propozycji korupcyjnej. Śledztwo w sprawie prowadzi prokuratura w Katowicach.
Prokuratura nie zaprzecza
Informację, że Chrzanowski chciał dostępu do nagrań Czarneckiego, "Wyborcza" miała potwierdzić w kilku niezależnych źródłach. "GW" pisze, że Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga nie zaprzeczyła, że KNF wnioskowała o dostęp do podsłuchów Czarneckiego. Ma także nie wprost potwierdzać, że śledczy z Katowic interesują się wątkiem "zbierania haków" na Czarneckiego.
Zdaniem Romana Giertycha, pełnomocnika Leszka Czarneckiego, informacja o próbie uzyskania podsłuchów bankiera powinna być ważna dla toczącego się w Katowicach śledztwa. - Będziemy wnioskować o zbadanie tego wątku i włączenie do akt śledztwa pisma KNF do prokuratury. To uprawdopodabnia, że faktycznie istniał plan przejęcia banków za złotówkę. Dla mnie to jest po prostu próba zbierania haków - dodaje Giertych.