Sędziowie narzekają na przeciążenie. "Najwięcej w historii miałam w swoim referacie 985 spraw"
Punktem wyjścia do rozmowy był artykuł "Dziennika Gazety Prawnej", w którym dziennikarze poinformowali, że w ubiegłym roku Skarb Państwa wypłacił ponad 5,8 mln zł odszkodowań za przedłużające się procesy. Sędzia Żółtak oceniła, że te dane mogą być dopiero "wierzchołkiem góry lodowej". - Ta niewydolność jest postępująca - mówiła.
Urszula Żółtak jest sędzią w Sądzie Rejonowym dla Warszawy Mokotowa. Jak podawała, jeszcze w styczniu 2016 roku miała w swoim referacie około 300 spraw, natomiast obecnie ma trzy razy więcej. - Najwięcej w historii miałam 985 spraw. To jest taka liczba, która uniemożliwia rzetelne wykonywanie przez sędziego swojej pracy - stwierdziła i przekonywała, że w innych sądach sytuacja wygląda podobnie.
Rok czekania na pierwszą rozprawę
Tak duża liczba postępowań, jak mówiła Żółtak, wpływa na szybkość działania sędziów. - Jeżeli sprawa wpływa do mojego referatu, to pierwszy termin rozprawy wyznaczam praktycznie za rok, na marzec 2020 - podawała. Zaznaczała też, że sprawy ciągną się przez lata. - W mojej ocenie to bardzo mocno rzutuje na to, że obywatele w jakimś stopniu są ograniczeni w możliwości korzystania ze swojego prawa do sądu - podkreślała.
Kolejnym problemem jest brak pracowników, co zdaniem sędzi wynika z bardzo niskich zarobków, jakie otrzymują. - A sądy bez pracowników nie funkcjonują. Sędzia sam nie wykonuje zarządzeń, nie wzywa świadków na rozprawy, nie zawiadamia stron o terminach rozprawy. To wszystko robią pracownicy - przekonywała i dodawała, że przez brak kadry nawet proste sprawy się przedłużają.
"Kryzys się pogłębia"
Zdaniem Żółtak, kryzys w wymiarze sprawiedliwości się pogłębia, a Ministerstwo Sprawiedliwości "zamiast skupić się na rzeczywistej reformie sądownictwa, skupia się na atakowaniu sędziów". - Przekonuje się społeczeństwo, że sądy źle funkcjonują, bo sędziowie są niewłaściwi. Robi się różne kampanie, też billboardowe - wskazywała.
Na koniec przyznała, że jej zdaniem "owoce" obecnej sytuacji w wymiarze sprawiedliwości "będziemy zbierać jeszcze przez kilka kolejnych lat".