Pierwszy taki wyrok. Sąd uchylił decyzje komisji Jakiego ws. reprywatyzacji warszawskich nieruchomości
To pierwsze merytoryczne decyzje komisji, którą kieruje Patryk Jaki, uchylone przez sąd.
Nieruchomością przy Otwockiej 10 komisja zajmowała się w październiku ubiegłego roku, kiedy to stwierdziła nieważność decyzji zwrotowej wydanej w 2005 roku przez prezydenta Warszawy.
Od tej decyzji komisji wpłynęły jednak odwołania do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Ten uznał we wtorek, że komisja Jakiego - stwierdzając nieważność decyzji - nie zbadała prawidłowo okoliczności "nieodwracalnych skutków prawnych", do których mogło dojść już w późniejszym okresie, w związku z obrotem prawami do nieruchomości. Takie nieodwracalne skutki, zdaniem sądu, wykluczały zaś stwierdzenie nieważności decyzji.
Wtorkowy wyrok jest nieprawomocny. W sprawie przysługuje skarga kasacyjna do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Jeśli orzeczenie się uprawomocni, to sprawa Otwockiej 10 będzie musiała wrócić do ponownego zbadania przez komisję weryfikacyjną.
Jaki: Skandal to mało powiedziane
Do wyroku na Twitterze odniósł się szef komisji reprywatyzacyjnej Patryk Jaki. "WSA wylegitymizował dziś decyzję reprywatyzacyjną wydaną na osobę zmarłą ... w 1952 r. Skandal to mało powiedziane. Głupota tego orzeczenia poraża. Ciekawe co na to nasze dumne stowarzyszenia sędziowskie" - napisał. Wiceprzewodniczący Sebastian Kaleta zapowiedział z kolei, że komisja odwoła się do sądu wyższej instancji. "Oczywiście zaskarżymy do NSA" - zapowiedział.
Przypomnijmy, unieważniając reprywatyzację Otwockiej 10, członkowie komisji weryfikacyjnej przekonywali, że zwrot budynku nastąpił z naruszeniem prawa. Wymieniali m.in. to, że "sąd ustanowił kuratora dla osoby nieznanej z miejsca pobytu w sytuacji, gdy ta osoba już od 50 lat nie żyła". Przypomnieli też, że w reprywatyzację budynku zaangażowany był znany handlarz roszczeniami Marek M., który wraz z matką miał nabyć kamienicę z 24 lokalami za około 300 tys. zł.
Jak powiedział we wtorek PAP pełnomocnik stołecznego ratusza mec. Bartosz Przeciechowski, w tej sprawie po decyzji reprywatyzacyjnej doszło do czynności prawnych - m.in. darowizny dokonanej przez Marka M. na rzecz matki - a komisja powinna stwierdzić, że doszło do nieodwracalnych skutków prawnych.
Sprawa Łomżyńskiej 44
W sprawie Łomżyńskiej 44 komisja obradowała w sierpniu ubiegłego roku. Orzekła uchylenie w całości decyzji reprywatyzacyjnej prezydenta Warszawy z listopada 2012 roku i przekazała sprawę do ponownego rozpatrzenia urzędnikom miejskim. Zdaniem komisji, decyzja o zwrocie budynku w prywatne ręce została wydana bez ustalenia, czy dawni właściciele znajdowali się w posiadaniu nieruchomości.
Ponadto, według komisji, wobec mieszkańców po reprywatyzacji zastosowano tzw. przemoc innego rodzaju, czyli uniemożliwiano im kontynuowanie umowy najmu na warunkach preferencyjnych, które zapewniały im umowy zawarte z miastem.
- W ocenie sądu przy wydaniu decyzji przez prezydenta nie doszło do naruszenia prawa - orzekła we wtorek sędzia Jolanta Dargas w uzasadnieniu wyroku uchylającego zaskarżoną decyzję komisji. Jak ponadto oceniła, "nie ma żadnego bezpośredniego związku przyczynowo-skutkowego między decyzją reprywatyzacyjną, a sytuacją lokatorów".
Wyrok, podobnie jak w sprawie Otwockiej 10, jest nieprawomocny. Przysługuje od niego skarga kasacyjna do NSA. Gdyby wyrok się uprawomocnił, sprawa Łomżyńskiej 44 wróci do komisji weryfikacyjnej.
-
Miłosz Kłeczek odchodzi z TVP? Pracownik telewizji przerwał milczenie
-
Wojna między ABW a Obajtkiem. Tusk oberwie rykoszetem? "Będzie afera"
-
Danuta Holecka zamierza iść do sądu. "Ja to wszystko zbieram"
-
Nie będzie już "Wiadomości" TVP. Nowe szefostwo szykuje rewolucję?
-
Otwock. Co z obiecanym Narodowym Centrum Szkolenia, Badań i Treningu? Posłowie alarmują
- Ryan O'Neal nie żyje. Legendarny aktor z "Love Story" zmarł w wieku 82 lat
- U wojewody lubelskiego nowe umowy i awanse. "Ludzie są wściekli"
- Jacku, o co ci właściwie chodzi? [641. Lista Przebojów TOK FM]
- Pornografia czy ciekawa publicystyka? Po co w serialach przemoc wobec kobiet
- Rosjanie i Białorusini będą mogli wystartować w Paryżu. "Niewielu się odważy"