Sędziowie z Lublina wyszli na ulicę. "W każdej chwili mogę się znaleźć w sytuacji sędzi Aliny Czubieniak"

Kilkudziesięciu sędziów pojawiło się na proteście w obronie sędziowskiej niezawisłości. Chodzi o sprawę sędzi Aliny Czubieniak z Gorzowa.

Protest lubelskich sędziów odbywał się pod w obronie sędzi Aliny Czubieniak z Gorzowa, która za swoje orzeczenie została ukarana upomnieniem przez nową Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego. Czubieniak uchyliła decyzję sądu I instancji o areszcie dla upośledzonego 19-latka, który miał napastować 9-latkę. Mężczyzna ani w prokuraturze, ani w Sądzie Rejonowym nie miał obrońcy, co jest niezgodne z podstawowymi prawami.

"Czerwona linia przekroczona"

Do tej pory sędziowie z Lublina nie protestowali. Nie włączali się szerzej w akcje organizowane w obronie sądownictwa; pojawiały się głosy o marazmie w środowisku sędziowskim. Tym razem uznali jednak, że czerwona linia została przekroczona. W marcu zmieniły się lubelskie władze stowarzyszenia „Iustitia”. Uznano, że nie ma co dłużej siedzieć cicho. Stąd decyzja o proteście.

Jego organizatorzy mówili nam, że nie wiedzieli, ile osób się pojawi. Zostali pozytywnie zaskoczeni liczną frekwencją. – Na ogólnopolskim zjeździe delegatów "Iustitii" w marcu usłyszałyśmy, jak działają ludzie w innych sądach, że się nie boją, że ich działania są realne, że trzeba wychodzić do ludzi, tłumaczyć na przykład, na czym polega niezależność i niezawisłość sędziowska. I jako nowe władze lubelskiej "Iustitii" doszłyśmy do wniosku, że naszym obowiązkiem jako sędziów konstytucyjnych jest podjęcie takiej działalności – mówi sędzia Monika Płoska – Pecio z Sądu Rejonowego w Lublinie. Dodaje, że jest szczęśliwa, że przyszło aż tyle osób (około 50 sędziów). – Nie spodziewałam się tego. Na pewno to dzisiejsze spotkanie nie będzie jedyne. To nam tylko doda sił do naszego działania. Chcemy też rozwinąć działalność edukacyjną, wspólnie z uczelniami – dodała nasza rozmówczyni.

- Problemem jest dziś to, że sędziowie są nękani postępowaniami dyscyplinarnymi za delikty, za które poczytuje się czy orzekanie na podstawie prawa i w granicach prawa, czy za występowanie z pytaniami prejudycjalnymi, czy wreszcie za konkretne orzeczenia. Nigdy wcześniej tego nie było – mówi sędzia Barbara du Chateau z Sądu Apelacyjnego i dodaje, że sędzia Alina Czubieniak nie zrobiła niczego złego, ale swoją decyzją obnażyła "absolutną niekompetencję i brak profesjonalizmu prokuratora". – Mam 35 lat służby, jestem przewodniczącą Wydziału Odwoławczego i w każdej chwili mogę znaleźć się w takiej sytuacji, jak pani sędzia Alina Czubienia. Co to oznacza? Że Sąd Najwyższy swoją decyzją chce zastraszyć sędziów, żeby nie wydawali sprawiedliwych orzeczeń – mówiła sędzia Anna Samulak z Sądu Okręgowego w Lublinie.

Zdaniem sędzi Doroty Dobrzańskiej z Sądu Okręgowego, to że sędziowie z Lublina uznali, że czas się zradykalizować. – Czas wyjść do społeczeństwa i pokazać wszystkim, co leży u podstaw naszych działań. Chcemy wyjść do ludzi. Doszliśmy do wniosku, że musimy podjąć inne działania niż dotychczas, bo i czasy są inne niż dotychczas. Same uchwały i stanowiska nie wystarczą – dodaje D. Dobrzańska. Pytana, czy nie ma obaw, że za udział w czwartkowym proteście może być pociągnięta do odpowiedzialności dyscyplinarnej odpowiada, że bierze to pod uwagę. Tak jak wszyscy. – Trudno, będziemy kombatantami może za jakiś czas. Ale teraz trzeba coś zrobić, żeby walczyć z tym, co się dzieje. Bo to jest sytuacja niepojęta – mówi sędzia Dobrzańska. – Wychodzimy z założenia, że nie można się bać i że to jedyna słuszna droga – dodaje Monika Płoska – Pecio.

Podobne akcje solidarności z sędzią Czubieniak odbyły się między innymi w Krakowie i Rzeszowie. 

Chcesz wiedzieć więcej o sprawie sędzi Aliny Czubieniak? Posłuchaj podcastu!

TOK FM PREMIUM