Sławomir Broniarz zapowiada: Strajkujący nauczyciele nie wezmą udziału w egzaminach
Niedzielne negocjacje rządu ze związkami zawodowymi nauczycieli zakończyły się fiaskiem. Wicepremier Beata Szydło po rozmowach ogłosiła, że gotowość podpisania porozumienia na podstawie przedstawionej przez nią propozycji zadeklarowała tylko "Solidarność".
W związku z brakiem porozumienia, nauczyciele przystępują do strajku. W referendach zorganizowanych przez ZNP za taką akcją protestacyjną opowiedziało się niemal 80 proc. szkół i przedszkoli w całym kraju. Ale nie oznacza to jednak, że wszystkie te szkoły będą zamknięte. Wszystko zależy od tego, ilu pracowników placówki przystąpi do strajku.
Sławomir Broniarz podkreślił w Poranku Radia TOK FM, że według szacunków będzie to około 500 tysięcy osób.
Strajk nauczycieli. Nie będzie egzaminów
W tym tygodniu mają rozpocząć się egzaminy. 10, 11 i 12 kwietnia - egzamin gimnazjalny; a 15, 16 i 17 kwietnia - egzamin ósmoklasisty. 6 maja, przypomnijmy, mają zaś rozpocząć się matury.
Prezes ZNP, Sławomir Broniarz, zaznaczył w rozmowie z Dominiką Wielowieyską, że nauczyciele, którzy zdecydują się na przystąpienie do strajku, nie będą egzaminować uczniów.
- Strajk jest strajkiem bezterminowym. Jeżeli ktoś w nim uczestniczy, dyrektor szkoły czy Centralna Komisja Egzaminacyjna nie mają prawa zmuszać go do przeprowadzenia egzaminów. Jeżeli nauczyciel podjął decyzję o strajku, nie można go zmusić do tego, aby on nagle zapomniał przez te dwie godziny, że strajkuje i ruszył do egzaminowania - podkreślił gość TOK FM.
Strajk nauczycieli. Część szkół może być zamknięta, co mogą zrobić rodzice? PORADNIK
Broniarz zwrócił także uwagę, że między zapowiedzią daty strajku a rozmowami z rządem minęły trzy tygodnie. - One były zmarnowane dlatego, że rząd w ogóle nie odnosił się do naszych postulatów. Nie było żadnych rozmów, tak jakby rząd badał sytuację w edukacji, badał poziom zniechęcenia nauczycieli. To przekłada się na emocje, które mamy dzisiaj - tłumaczył.
Strajk nauczycieli. Działacze "Solidarności" przyłączą się do strajku
Mimo podpisania przez "Solidarność" porozumienia z rządem część działaczy tego związku będzie od dziś strajkować. - Wczoraj, już po zakończonych rozmowach (z rządem - red.) otrzymałem informację z okręgu wielkopolskiego, gdzie tamtejsze struktury "S" wspólnie z nami od 8 kwietnia też rozpoczynają akcję strajkową - poinformował Broniarz w Poranku Radia TOK FM.
Zdaniem lidera ZNP władze nauczycielskiej 'Solidarności" od początku zakładały, że dojdzie do podpisania porozumienia z rządem. - W tym scenariuszu, który miała Solidarność, od razu moim zdaniem było założenie, że to porozumienie będzie podpisane. Te postulaty, o których "Solidarność" mówi, że zostały zrealizowane i dlatego podpisała to porozumienie, były nam znane z pism ministra edukacji już w grudniu, gdzie pani minister zapowiadała likwidację szeregu przepisów i to nie budziło specjalnych emocji - mówił, zaznaczając, że "S" już wcześniej zapowiedziała, że porozumienie podpisze. - To jest suwerenna decyzja kierownictwa "Solidarności", natomiast "doły" Solidarności idą z nami i to jest najistotniejsze - stwierdził prezes ZNP.
Strajk nauczycieli. Postulaty
FZZ i ZNP początkowo upominały się o tysiąc zł podwyżki, potem ograniczyły żądania do 30 proc. podwyżki rozłożonej na dwie tury - 15 proc. od 1 stycznia i 15 proc. od 1 września. Krajowa Sekcja Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność" negocjowała: podwyżkę wynagrodzeń w wysokości 15 proc. od stycznia 2019 r.; zmianę systemu wynagradzania (według którego pensje nauczycieli byłyby bezpośrednio powiązane z przeciętnym wynagrodzeniem w gospodarce narodowej; nowy system powinien obowiązywać już od przyszłego roku), a także wycofanie się z niekorzystnych przepisów dotyczących awansu zawodowego i oceny pracy nauczycieli.