Broniarz komentuje plan awaryjny Morawieckiego ws. matur. "Jeszcze większe zagrożenie i kłopoty"

- Rząd, próbując ratować sytuację, stwarza jeszcze większe zagrożenie, jeszcze większe kłopoty w tym zakresie, samym uczniom, nauczycielom i dyrektorom, samemu umywając ręce - powiedział Sławomir Broniarz o zmianach w prawie ws. matur.
Zobacz wideo

Premier Mateusz Morawiecki zaproponował zmiany w prawie ws. matur, a rząd już je przyjął. - Dyrektorzy otrzymają prawo klasyfikowania maturzystów, tak aby wszyscy mogli napisać egzamin dojrzałości - mówił dalej premier. Jak dodawał Morawiecki, w szczególnych przypadkach prawo do klasyfikacji będzie miał organ prowadzący szkołę, czyli samorząd. - Powtarzam, celem jest, aby każdy tegoroczny maturzysta mógł podejść do egzaminu dojrzałości podkreślił Morawiecki. - Pragnę zapewnić maturzystów i ich rodziców: nie będzie zagrożone przeprowadzenie matur - dodał.

Jeśli chodzi o matury ustne w przypadku jakichkolwiek problemów z ich organizacją w przewidzianym terminie rząd jest również przygotowany na taki scenariusz tak, aby każdy maturzysta mógł przystąpić do egzaminów ustnych - poinformował też szef rządu.

Szef ZNP: to jeszcze większe zagrożenie 

- Dzisiaj nie mamy ani stanu zagrożenia, ani klęski żywiołowej, ani żadnej innej sytuacji nadzwyczajnej, która by powodowała, że rząd w takim ekspresowym tempie w ciągu jednego dnia, bez jakichkolwiek konsultacji z partnerami społecznymi – do której jest zobowiązany, bo jest to przedłożenie rządowe – wprowadza przepisy prawa, które dotyczą prawie 400 tys. uczniów – powiedział szef ZNP, Sławomir Broniarz w odpowiedzi na tę propozycję.

- Pytanie, co (rząd) robił 10 stycznia albo 4 marca, skoro dzisiaj musi sięgać po takie lex specialis – dodał.

Komentując propozycję rządu, Broniarz pytał, "co w sytuacji, kiedy dyrektor szkoły będzie musiał dokumentację szkolną, arkusze ocen, całe to oprzyrządowanie spersonalizowane oddać w ręce osoby, która nie jest do tego uprawniona, bo obowiązuje choćby ustawa RODO? Jakie kompetencje ma urzędnik, który nie ma żadnego przygotowania pedagogicznego, tudzież nie ma żadnego doświadczenia, dorobku, żadnych kwalifikacji do tego, żeby komukolwiek wystawić ocenę?". - Wydaje mi się, że rząd, próbując ratować sytuację, stwarza jeszcze większe zagrożenie, jeszcze większe kłopoty w tym zakresie, samym uczniom, nauczycielom i dyrektorom, samemu umywając ręce. Bo to dyrektor szkoły, niestety, będzie musiał konsumować wszelkiego rodzaju protesty rodziców, będąc w tej całej sytuacji Bogu ducha winnym – powiedział Broniarz.

Matura 2019. Kosiniak-Kamysz: Rząd szuka wytrychów 

- Rząd nie potrafił rozwiązać konfliktu, a teraz szuka wytrychu - tak szef PSL Władysław Kosiniak-Kamysz skomentował w TOK FM zaprezentowaną dziś przez premiera nowelizację prawa oświatowego.

- Całe to zamieszanie wynika z tego, że strona rządowa nie potrafi negocjować i szukać kompromisu ze strajkującymi nauczycielami - ocenił Kosiniak-Kamysz. Szef ludowców dodał również, że jego zdaniem zaplanowany na piątek oświatowy okrągły stół nie ma większego sensu - jeśli podczas obrad zabraknie strony związkowej. - Jestem sceptyczny po wycofaniu się partnerów społecznych. Z kim mamy rozmawiać, skoro nie będzie najbardziej zainteresowanych - podkreślał Kosiniak-Kamysz. 

Matura 2019. Szumilas krytykuje rząd

 - To jest oszustwo społeczne; zamiast dialogu społecznego, premier w ostatnim momencie kruczkami prawnymi chce rozwiązać problem, który będzie miał konsekwencje na przyszłość - była szefowa MEN Krystyna Szumilas (PO) odniosła się z kolei do propozycji rządu ws. matur.

Była minister edukacji Krystyna Szumilas nazwała prezentację szefa rządu "przedstawieniem, które ma uspokoić opinię publiczną, które ma uspokoić maturzystów". - To jest oszustwo społeczne, to jest oszukiwanie polskiego społeczeństwa i oszukiwanie nauczycieli. Zamiast dialogu społecznego, w ostatnim momencie premier proponuje rozwiązanie prawne i kruczkami prawnymi chce rozwiązać problem, który będzie miał konsekwencje na przyszłość - oceniła posłanka Platformy.

Według niej nowelizacja Prawa oświatowego nie uspokoi sytuacji w szkołach. - Premier dąży do złamania kręgosłupa nauczycieli, do tego, żeby w przyszłości polska szkoła wychowywała młodych ludzi posłusznych, wiernych, bojących się wyrazić własne zdanie. I to są konsekwencje, które się będą ciągnąc nie tylko za tegorocznymi maturzystami, ale za następnymi pokoleniami uczniów - przestrzegała Szumilas. 

"Happeningiem PiS" Szumilas nazwała zaplanowany na najbliższy piątek okrągły stół w sprawie sytuacji w oświacie.  - Im więcej słyszę o okrągłym stole, tym mniej mam chęci, żeby tam być. To jest happening jednodniowy lub kilkudniowy Prawa i Sprawiedliwości z losowanymi ekspertami, pewnie przywiezionymi autobusami przez PiS. Dopóki nie będzie jasnych zasad tego, jak ma ta dyskusja wyglądać, nie podejmę takiej decyzji - powiedziała Szumilas, pytana czy weźmie udział w spotkaniu.

Bojkotowany okrągły stół

Okrągły stół ma się odbyć w piątek w południe na PGE Narodowym. Zaproszenie na obrady otrzymały związki zawodowe, opozycja, eksperci, pedagodzy, wychowawcy, nauczyciele i rodzice. Bojkot dyskusji zapowiedziały: Związek Nauczycielstwa Polskiego, Forum Związków Zawodowych oraz Platforma Obywatelska.

Od 8 kwietnia tego roku trwa ogólnopolski strajk nauczycieli zorganizowany przez ZNP i FZZ. Przystąpiła do niego też część nauczycieli z oświatowej "Solidarności". Maturzyści, by móc przystąpić do egzaminu dojrzałości, powinni do piątku otrzymać świadectwa, ale w wielu szkołach - przez strajk - nie są w stanie zebrać się rady klasyfikacyjne. ZNP zostawia w tej sprawie wolną rękę strajkującym. I choć o zwołanie rad zaapelował wczoraj Ogólnopolski Międzyszkolny Komitet Strajkowy, strajkujący są podzieleni. Klasyfikacji odmawiają np. nauczyciele z Wrocławia.

TOK FM PREMIUM