"Żałuję, żeśmy go mocniej nie słuchali". Friszke, Leszczyński i Sroczyński wspominają Karola Modzelewskiego
Karol Modzelewski po raz pierwszy trafił do więzienia w latach 60. XX wieku. W 1964 r. wraz z Jackiem Kuroniem napisał list otwarty do partii, krytykujący linię polityczną PZPR za odejście od ideałów socjalizmu. W sumie w PRL-owskich więzieniach przesiedział 8,5 roku. W podziemiu pełnił funkcję rzecznika "Solidarności", on również był pomysłodawcą nadania związkowi takiej właśnie nazwy.
W latach 90. - na co zwracał uwagę Grzegorz Sroczyński - Karol Modzelewski był otwartym krytykiem kapitalizmu. Dziennikarz podkreślał, że o ile bunt w okresie PRL przez jego pokolenie może być postrzegany jako coś oczywistego, jednak dużo mniej oczywiste jest buntowanie się przeciwko własnym kolegom już w wolnej Polsce. - Modzelewski mówił swojemu środowisku w latach 90. bardzo gorzkie rzeczy o kapitalizmie, o nierównościach - podkreślał. Jak dodał, za ten drugi bunt Modzelewski zapłacił "pewną marginalizacją".
Zmarł Karol Modzelewski, podwójny buntownik
Pogarda dla zwykłego człowieka, lekceważenie jego potrzeb, niesprawiedliwość, wyzysk - to budziło jego głęboki sprzeciw - mówił prof. Adam Leszczyński. Zwracał uwagę, że w tym sensie Karol Modzelewski zawsze był buntownikiem. Pytany przez Grzegorza Sroczyńskiego, dlaczego Modzelewski nie był słuchany, odpowiedział, że zapewne były to te same powody, dla których nie słuchano Jacka Kuronia. - Człowiek, który nie gra w chórze, nie będzie słyszany. Myślę, że obaj byli traktowani z szacunkiem, ale jednocześnie ten szacunek izolował ich jako aktorów działających na scenie publicznej. Zamykało się ich do szufladki "dysydent", a ich działalność bieżąca była marginalizowana - mówił.
Leszczyński przyznał również, że Karol Modzelewski był najodważniejszym człowiekiem, jakiego zdarzyło mu się poznać. - To był człowiek, który dla swoich przekonań był w stanie poświęcić wszystko - mówił i dodawał, że momentami mogło to wprawiać wręcz w przerażenie. Ani samotność, ani represje nie były w stanie go nie tylko złamać, ale nawet zepchnąć z obranej przez niego drogi.
Nie żyje Karol Modzelewski. "Był krytykiem, ale od wewnątrz"
- Karol Modzelewski nie akceptował tych przemian, które tak mocno ugodziły w klasę robotniczą - zgodził się prof. Andrzej Friszke. Ale dodał, że zarazem Modzelewski był człowiekiem, który po roku 1989 bardzo doceniał wolność i demokrację. Jak mówił, był on krytykiem, ale od wewnątrz.
- Tu nigdy nie było sprzeciwu wobec zmian społecznych, który by wykraczał poza pewne ramy. Nie było też żadnej akceptacji dla tego, co oglądamy po roku 2015. Bardzo twardo mówił o tworzeniu się w Polsce systemu policyjnego - wskazywał. Powoływał się przy tym na własne doświadczenia z okresu PRL, z nich wywodził analogie. Również w archiwach TOK FM są rozmowy, w których prof. Modzelewski przestrzegał przed kroczeniem w stronę właśnie państwa policyjnego. WIĘCEJ >>>
- Żałuję, żeśmy mocniej Modzelewskiego nie słuchali. Mówię tu również o sobie jako o czynnym dziennikarzu - przyznał Grzegorz Sroczyński. I dodał, że zrozumiał w pełni to, co profesor chciał nam powiedzieć, dość późno, dopiero kilka lat temu. Wspólnie z gośćmi wspominał początki Karola Modzelewskiego w polityce, jego formujący się w latach 50., pierwszy bunt. Posłuchaj: