"Małpki są szalenie niebezpieczne". Terapeuta uzależnień o piciu Polaków
Ostatnie badania pokazują, że Polacy spożywają coraz więcej alkoholu. Rocznie statystyczny Polak wypija 11 litrów czystego spirytusu na głowę. Badacze firmy Synergion postanowili przyjrzeć się temu, jaki udział w tej sprzedaży ma wódka w małych butelkach o pojemności 100 i 200 ml, potocznie zwane małpkami. Z raportu "Dokąd płynie mała wódka" przygotowanego na zlecenie Związku Pracodawców Przemysłu Piwowarskiego wynika, że codziennie małpki kupuje 3 mln rodaków. Rocznie małych butelek alkoholu ma sprzedawać się - według Synergionu - ponad 1 miliard!
- Rodzaj pijanego alkoholu ma znaczenie drugoplanowe. Alkoholizm to choroba zaprzeczeń, choroba oszukiwania samego siebie, bliskich, świata naokoło – wyjaśniał Adam Bojakowski, terapeuta, psycholog Centrum Psychologicznego Sens. Jak dodał, małe formaty opakowań z alkoholem, tak zwane małpki, idealnie wpisują się w schemat samooszukiwania. - Budują wizerunek samego siebie, jako osoby pijącej w sposób kontrolowany. Dla uzależnionych te małe formaty, małpki są szalenie niebezpieczne – przyznawał ekspert.
W jego opinii nawet podniesienie ceny alkoholu dla wielu osób nie będzie przeszkodą w nałogu. - Dla części uzależnionych bariera cenowa byłaby pewną zaporą. Z drugiej strony niestety wiem, że jak ktoś będzie chciał, to nie ma znaczenia, ile to będzie kosztować i ile trzeba zapłacić, by zdobyć ulubioną substancję – mówił Bojakowski.
Podobnie ocenił inny pomysł, który często się pojawia, by utrudnić dostęp do alkoholu poprzez zmniejszenie liczby sklepów, gdzie można go kupić. Według badań jeden sklep z alkoholem przypada w Polsce na 275 mieszkańców, co daje nam pierwszą pozycję pod tym względem w Europie. W niektórych polskich miastach (np. w Poznaniu) władze samorządowe wprowadziły nocną prohibicję, w sklepach nie można po 22 sprzedawać alkoholu. - Boję się, że jak zmniejszymy liczbę punktów handlowych, to pojawią się tzw. mety, czyli nielegalne sklepy z alkoholem. Mamy też przecież inne używki, które mogą wejść w ten obszar – podkreślał psycholog.
Jak mówił Bojakowski, w Polsce mamy do czynienia z mitologią spożywania alkoholu. - Mówi się, że piwo to nie alkohol, tylko środek na ugaszenie pragnienia. Niestety alkohol towarzyszy nam od urodzenia, aż do śmierci. Od pępkowego począwszy na stypie kończąc – podsumował ekspert.