Wiosna daje sobie miesiąc na wyjaśnienie zarzutów o mobbing w młodzieżówce
Spotkanie z byłym działaczem młodzieżówki trwało około półtorej godziny. Do Lublina przyjechała jedna z członkiń komisji, kandydatka Wiosny do PE Paulina Piechna-Więckiewicz. W komisji jest jeszcze mecenas Gabriela Morawska-Stanecka i młody działacz Przedwiośnia, którego nie było, ponieważ jest w trakcie matur.
- Rozmowa przebiegła w empatycznej atmosferze – mówi 18-latek. Od jego zgłoszenia cała sprawa się zaczęła.
Mecenas Gabriela Morawska-Stanecka, wiceprezeska Wiosny, a jednocześnie szefowa powołanej komisji, powiedziała nam, że zarząd partii dał jej miesiąc na wyjaśnienie sprawy i przygotowanie raportu. Na razie nie chce mówić o szczegółach – zapowiada jedynie, że w przyszłym tygodniu komisja przyjedzie do Lublina ponownie, na rozmowy z innymi działaczami Wiosny.
Lokalna koordynatorka miała obracać wszystko w żart
Przemysław Stefaniak działał w młodzieżówce Wiosny od września 2018 roku. Budował struktury, przekonywał innych młodych ludzi, że warto postawić na nową partię Roberta Biedronia. Jak mówi, do dziś w to wierzy i chce na Wiosnę głosować. Nie zamierza jednak do niej wracać – odszedł ze względu na lubelską koordynatorkę, która miała go poniżać i psychicznie „niszczyć”.
Według relacji maturzysty przez ponad dwa tygodnie próbował porozmawiać z kimś z partyjnej „góry” i opowiedzieć o tym, co go spotkało. Napisał do Krzysztofa Śmiszka, lidera dolnośląsko-opolskiej listy do Parlamentu Europejskiego. Polityk odpowiedział na wiadomość, prosząc, aby działacz młodzieżówki skontaktował się w swojej sprawie z Karoliną Molską, koordynatorką krajową w Przedwiośniu.
Młody działacz napisał do Karoliny na Facebooku – dostał odpowiedź, że zajmie się sprawą. Gdy kilka dni później dowiedział się, że wyjaśnianiem jego zarzutów o mobbing ma się zająć człowiek z lubelskich struktur, który jest dobrym kolegą Moniki Pawłowskiej, czyli lokalnej koordynatorki uznał, że takie działania nie mają sensu. Właśnie dlatego zdecydował się zamieścić na Facebooku post z opisem sprawy.
Przemysław Stefaniak podkreśla, że wiele razy próbował rozmawiać z lokalną koordynatorką. Pytał, dlaczego go tak traktuje, dlaczego „miesza go z błotem”, ale zawsze rozmowa była obracana w żart.
Jak dodaje, początkowo nie do końca rozumiał, co się dzieje. - Myślałem, że to ja się nie nadaję, że to, co mówiła o mnie Monika, to może być prawda – tłumaczy.
Na pewnym etapie „współpracy” z koordynatorką zaczął jednak nagrywać ich rozmowy. Gdy jedno z nagrań pokazał przyjaciółce, ta od razu oceniła, że jej zachowanie jest niedopuszczalne.
Maturzysta zaznacza, że dziwi się, kiedy słyszy, że zdaniem Moniki Pawłowskiej, ktoś nim kierował i że cała sprawa to celowe uderzenie w Wiosnę, z innej strony sceny politycznej. - Przecież ona wie, że to, co mówię, to wszystko prawda. Poza tym teraz mówią o tym też inni – podkreśla Przemek.
-
Ujawniono plan opozycji na końcówkę kampanii. Ekspert ma wątpliwości, czy to dobra ścieżka
-
Oto zwycięzca Marszu Miliona Serc. "Nie jest dziadersem jak Tusk czy Kaczyński"
-
"Ktoś prezesa okłamuje, żeby się cieszył". Lubnauer o głośnych słowach Kaczyńskiego o marszu
-
Co dalej ze stopami procentowymi? "Reakcja złotego może być makabryczna"
-
Małgorzata Daniszewska nie żyje. Wdowa po Jerzym Urbanie miała 68 lat
- Co z wakacjami kredytowymi po wyborach? Debata osób kandydujących do parlamentu
- Nowe wątki afery wizowej. "Tak skopanej operacji jeszcze nie widziałem"
- Nowy sondaż po Marszu Miliona Serc. Kaczyński może czuć na plecach oddech Tuska
- Pożar w Biebrzańskim Parku Narodowym. Nowe informacje od strażaków
- Chat GPT ma zyskać głos i wzrok, czyli nowości AI. I ważny proces o "przyszłość internetu"