Oskarżenia wobec Marka Lisińskiego. "Obawiam się, że to pogorszy sytuację ofiar"
Z ustaleń "Gazety Wyborczej" wynika, że Marek Lisiński miał wyłudzić pieniądze od ofiary, która była wykorzystywana seksualnie przez księdza. Miał też domagać się zapłaty za wystąpienie w filmie braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu", na co twórcy się nie zgodzili.
Lisiński złożył dymisję z zajmowanego stanowiska na wniosek rady Fundacji "Nie lękajcie się". - Dobrze, że rada fundacji zadziałała szybko i profesjonalnie - komentuje Agata Diduszko-Zyglewska, współpracująca z fundacją. Warszawska radna przyznała w rozmowie z reporterem TOK FM, że obawia się, iż skandal może zaszkodzić ujawnianiu przypadków molestowania nieletnich w Kościele.
- Bardzo się obawiam, że to pogorszy sytuację ofiar, pogorszy sytuację walki o sprawiedliwość i o pociągnięcie Kościoła do odpowiedzialności za tuszowanie spraw pedofilii. Bo uwaga opinii publicznej może zostać przekierowana na jednego człowieka, który zrobił coś niedopuszczalnego - ocenia Diduszko-Zyglewska.
Marek Lisiński oskarżany o wyłudzenie. Diduszko-Zyglewska apeluje do ofiar
Jak dodaje, ma nadzieję, że Fundacja "Nie lękajcie się" będzie nadal działać. - W fundacji i wokół niej jest dużo osób, które po prostu robią swoje. Mam więc apel do ofiar, żeby się nie poddawały, żeby - broń Boże - nie zaczęły się teraz obawiać mówić (o swoich przeżyciach). Ponieważ sprawa tuszowania pedofilii w Kościele i bezkarności tych przestępców musi zostać - raz na zawsze - rozwiązana. Bez względu na tego typu sytuacje (jak oskarżenia pod adresem Marka Lisińskiego) - mówi radna.
"W związku z artykułem w "Gazecie Wyborczej" oświadczam: Nigdy nie wyłudziłem od nikogo pieniędzy. Jeśli pożyczka zawarta pomiędzy dwoma podmiotami prawnymi z terminem zwrotu do grudnia 2019 jest wyłudzaniem? Zostawiam do Państwa oceny" - tak publikację "GW" skomentował na Facebooku Marek Lisiński.
Rada fundacji zabezpieczyła środki finansowe zgromadzone na koncie. Zleciła też zewnętrzną kontrolę.