Jak wyglądała kampania wyborcza w 1989 roku? "Andrzej Wajda wpadł na genialny pomysł"
Adam Cherek, historyk i archiwista, opowiadał w TOK FM, jak wyglądała ostatnia prosta kampanii wyborczej w 1989 roku. Ekspert przypominał także, jak od strony praktycznej wyglądało głosowanie.
- Trzeba było skreślić wszystkich, na których nie chciało się głosować, a zostawić tylko jedno nazwisko, które się popierało. Było to bardzo skomplikowane, w niektórych regionach było nawet sześć kart do głosowania - podkreślił gość Karoliny Głowackiej.
Dodał jednak, że Solidarność wpadła na "genialny pomysł" produkcji tzw. podpowiadaczek, czyli instrukcji jak głosować. W całym kraju wydrukowano ich miliony.
Plakaty wyborcze Solidarności z Lechem Wałęsą
Adam Cherek wyjaśniał także, skąd wziął się pomysł, aby kandydaci Solidarności mieli zdjęcie z Lechem Wałęsą. - Na ten genialny pomysł wpadł genialny reżyser Andrzej Wajda - podkreślił historyk oraz dodał, że reżyser także nieraz wcześniej przyczynił się do odpowiedniej promocji "S".
- Solidarność, komitety obywatelskie, zdawały sobie sprawę, że ich kandydaci nie są znani szerokiej publiczności, w przeciwieństwie do kandydatów, którzy startowali z ramienia PZPR. Były to osoby powszechnie znane, dyrektorzy różnych fabryk czy też regionalnie rozpoznawalni - wspominał.
Andrzej Wajda wpadł na pomysł wypromowania nieznanych kandydatów. - A kto był wtedy najbardziej znanym Polakiem? Obok Jana Pawła II był to oczywiście Lech Wałęsa. Więc przemyślano sprawę i zaproponowano przeprowadzenie sesji zdjęciowej z Lechem Wałęsą. Oczywiście później z biegiem lat, wokół tej sesji zdjęciowej, tych plakatów narosło wiele mitów, chociażby powiedzenie, że tylko ci kandydaci Solidarności, którzy mieli plakat z Lechem Wałęsą, dostali się do parlamentu. Rzeczywistość była inna - podkreślił.
Każde spotkanie z kandydatami niczym festyn
Cherek zaznaczył, że "S" dość sprawnie kontrolowała proces powoływania kandydatów, co okazało się bardzo skuteczną techniką. - Natomiast władza wystawiła do Sejmu i do Senatu ponad 500 osób, czyli rozbiła swój elektorat - zaznaczył.
Zdaniem specjalisty kampanię wyborczą z 1989 roku należy przeanalizować pod względem jej atrakcyjności. - Kampania PZPR nie była kompletnie atrakcyjna dla wyborców. Była szara, nudna, puste sale. Natomiast Solidarność wiedziała, co robić. Zrobiła wielki festyn. Każde spotkanie z kandydatami Solidarności to był festyn, to byli artyści. To była wielka mobilizacja ludzi, którzy wówczas wsparli "S" - wyjaśniał.