Himalaizm jako "kolejka do umierania". Prof. Hołówka: Nie róbmy z tego sportu narodowego
Na Mount Evereście pod koniec maja zginęło 11 osób. To najwięcej od 4 lat, po wznowieniu wypraw, które wstrzymano po trzęsieniu ziemi w 2015 roku. Chętnych do wspinaczki nie brakuje. Nepal wydał w tym roku rekordowe 381 pozwoleń na wejście na Czomolungmę, a razem z tragarzami wysokogórskimi w okolicach szczytu jest łącznie prawie 600 osób. A to oznacza długą kolejkę, w której trzeba czekać, na swoją szansę.
Po serii wypadków na zatłoczonym Evereście, władze Nepalu rozważają zabronienie słabszym wspinaczom prawa wejścia na najwyższy szczyt świata. Rząd może wprowadzić obowiązkowe badanie przez lekarza w bazie pod tym szczytem lub przejście kursu wspinaczkowego.
Komentując te doniesienia prof. Jacek Hołówka, filozof i etyk, stwierdził, że zasadne jest pytane: "czy to już jest kolejka do umierania?". - Częściowo tak. Bo niektóre osoby, lepiej przygotowane, przetrwają i coś osiągną. Ale przy okazji ludzie giną – podkreślił prof. Hołówka.
Zdaniem gościa TOK FM himalaizm, alpinizm, to "pewnego rodzaju sport ekstremalny, który grozi śmiercią". - Przecież nie organizujemy ogólnodostępnych wyścigów szybkich samochodów w centrum miast. Gdybyśmy urządzili widowisko, polegające na wypuszczeniu dzikich zwierząt, których celem byłoby "wytrącenie" jakiegoś odsetka widzów, to podnieślibyśmy krzyk, że to niedopuszczalne. Tymczasem panuje przekonanie, że himalaizm czy alpinizm to sport szlachetny i nobilitujący – mówił filozof.
Choć prof. Hołówka nie jest przeciwnikiem zakazywania wspinaczek wysokogórskich, to ma swoje postulaty. - Nie można z tego robić sportu narodowego. Nie mówmy o tym, że to honor i sława, który wymaga finansowania. Nie trzeba się tym też nadmiernie ekscytować, bo potem osoby ze słabymi nerwami, z jako takim przygotowanie, niepotrzebnie ryzykują – przekonywał.
Marvel, monster, freak
Sprawa wspinaczek na Mount Everest stała się przyczynkiem do dyskusji prof. Hołówka i prowadzącego Tomasza Stawiszyńskiego nad tym, jakie postawy ceni się w XXI wieku oraz, co obecnie przynosi największy sukces.
Gość TOK FM przypomniał, że w przeszłości, na przykład w XIX wieku, największym szacunkiem darzono księdza, oficera policji czy dyrektora liceum. W XX wieku do tych postaci dołączył np. prawnik czy astronauta. - Moje typy nadzwyczajnych ścieżek do sukcesu w XXI wieku zawierają się w trzech terminach: marvel, monster, freak. Marvel, czyli próba zostania osobą cudowną, z nadzwyczajnymi osiągnięciami. To ludzie, którzy wchodzą na szczyty górskie czy jeżdżą bardzo szybko samochodem – wyjaśniał profesor.
Według niego "monster" to osoba, która "dyskretnie, ale wyraźnie" chce się upodobnić do potwora. - Zachęca się nas do uszkadzania ciała: tatuaże, spinki w nosach – wyliczał filozof. Podkreślał przy tym, że nie chce też nikogo urazić. - Z kolei freak to człowiek, który robi z siebie coś dziwacznego, np: na czas wsadza głowę do słoja z pijawkami. Oni robią coś, co u innych budzi obrzydzenie. Najniższy poziom bycia freakiem to podarte spodnie, często to można zauważyć na mieście. Przecież zgrabne nogi można eksponować inaczej – mówił prof. Hołówka.
Tomasz Stawiszyński odpowiadał, że przez lata doszło do degradacji postaw, które ludzie stawiają sobie za cel w życiu. - Daje to dowód dezorientacji, ale jest szalenie demokratyczne. XXI wiek skonstruował wzór budowania osobistej kariery polegający tylko na bogactwie. Nie ma innej alternatywy – przekonywał prof. Hołówka. Jak dodawał, bierze się to z "prymitywizmu umysłowego" ludzi. - Książki z literatury czy filozofii się nie sprzedają. Wszystko musimy oglądać na obrazkach. Straciliśmy umiejętność słuchania i jednoczesnego analizowania tego, co słyszymy – podsumował filozof i etyk.
Chcesz wiedzieć więcej? Posłuchaj podcastu!
-
Marsz Miliona Serc zadedykowano pani Joannie, ale nikt jej nie zaprosił. "Moja historia została wykorzystana"
-
Nagły zwrot Niemiec. "Traktują Ukrainę jako zasób"
-
Spór o religię w lubelskim liceum. "Mamy się tłumaczyć?". Rodzice oburzeni, dyrekcja dementuje
-
Mniejsze parówki, cieńszy papier toaletowy. Trwa masowe mydlenie oczu konsumentom
-
Gdyby nie on, Ruda Śląska mogłaby wyglądać zupełnie inaczej. "To bardzo źle, że nie został upamiętniony"
- Szef dyplomacji UE odwiedził Odessę. "Będziemy z Ukrainą tak długo, jak będzie trzeba"
- Twitter, czyli "syndrom Szymborskiej-Gołoty". Prof. Matczak o "igrzyskowości polityki" [FRAGMENT KSIĄŻKI]
- Wybory na Słowacji. Kolejki w Bratysławie. Kilka skarg na naruszenie ciszy wyborczej
- Wypadek na A1. Łódzka policja wydała oświadczenie: Kierowcą nie był funkcjonariusz ani jego syn
- Orlen dba o nastroje wyborców, prezes Glapiński melduje prezesowi wykonanie zadania. A po wyborach "choćby potop"