Kompetencje państwowej komisji ds. pedofilii budzą wątpliwości. "Wyraźne obejście przepisów o przedawnieniu"

Pojawia się pytanie: Po co będzie państwowa komisja ds. pedofilii, skoro i tak w trybie odwoławczym o wszystkim będzie decydował sąd - zastanawiał się w TOK FM dr Mikołaj Małecki z Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego. To nie jedyna wątpliwość dotycząca działalności państwowej komisji.
Zobacz wideo

Komisji nie byłoby zapewne, gdyby nie film braci Sekielskich "Tylko nie mów nikomu"o przypadkach pedofilii w Kościele. Po premierze dokumentu opozycja zaczęła domagać się, aby rząd zajął się sprawą. W maju premier Mateusz Morawiecki ogłosił decyzję o powołaniu komisji. W piątek w nocy Sejm debatował nad projektem ustawy przewidujący utworzenie Państwowej Komisji ds. wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności, wobec małoletniego poniżej lat 15. Projekt został skierowany do dalszych prac w komisji ustawodawczej. 

Celem działania komisji ma być m.in. wydawanie postanowień o wpisie do Rejestru Sprawców Przestępstw na Tle Seksualnym, zawiadamianie odpowiednich organów o podejrzeniu popełnienia przestępstwa pedofilii, ale także o przypadkach niezawiadomienia właściwego organu o podejrzeniu przestępstwa pedofilii.

Zdaniem karnisty dra Mikołaja Małeckiego, prezesa Krakowskiego Instytutu Prawa Karnego, dużo wątpliwości budzi właśnie tryb wpisywania osoby do rejestru. - Komisja może wpisać kogoś do rejestru w przypadkach, w których popełniony czyn już się przedawnił. Ani prokuratura, ani sąd już nie mogą represjonować takiej osoby. Natomiast nagle pojawia się nam komisja, organ administracyjny, który będzie robił to, co należy do sądu – mówił karnista i dodawał, że instytucja przedawnienia jest też częścią państwa prawa.  

Jak wyjaśniał dalej prawnik, członkowie komisji nie będą korzystać z przymiotu niezawisłości, który mają sędziowie. - Będą wymierzać sprawiedliwość już po przedawnieniu. To tego typu rozumowanie: Kodeksy karny nie pozwala nam ukarać danej osoby, ale my i tak ją dopadniemy. To budzi wątpliwości konstytucyjne – tłumaczył dr Małecki.

Prowadząca audycję Karolina Głowacka zauważyła, że ustawodawca zastrzegł w uzasadnieniu, że wpis do rejestru to nie kara, tylko prewencja ogólna.

Prawnik odpowiadał, że o tym, czy jakiś środek ma charakter kary, decyduje jego istota i działanie, a nie odpowiednie nazwanie. - Proszę sobie wyobrazić dwie kary za wykroczenie drogowe. Albo dostajecie państwo 300 zł grzywny i nikt się o tym nie dowiaduje, albo sąd decyduje, że wasze zdjęcie będzie wisiało na ulicy przez dwa lata z podpisem, że ten człowiek notorycznie łamie prawo. Ta druga kara ma charakter represyjny. Tak jest właśnie z wpisem, który może powodować np. napiętnowanie w miejscu pracy – przekonywał karnista z UJ. 

Dziennikarka TOK FM przypomniała, że ma istnieć droga odwoławcza od decyzji komisji. Taki werdykt będzie można zaskarżyć do sądu cywilnego i do czasu otrzymania wyroku wpis do rejestru pedofilów będzie wstrzymany.

- W takim razie pojawia się pytanie: Po co jest komisja, skoro i tak w trybie odwoławczym, o tym, czy naruszono dobra osobiste, zdecyduje sąd – odpowiadał dr Mikołaj Małecki. Jak podkreślał, to sąd cywilny będzie musiał ustalić, czy dana osoba popełnia czyn, wskazać znamiona. - Czyli będzie musiał zrobić to, czego nie mógł zrobić sąd karny, bo czyn się przedawnił. Moim zdaniem ta komisja to jest wyraźne obejście przepisów o przedawnieniu z Kodeksu karnego – ocenił ekspert.

Karolina Głowacka wskazywała też na inne rozwiązania zaproponowane w projekcie. - Mamy zapisane, że w komisji mają zasiadać osoby z wyższym wykształceniem prawniczym, medycznym lub psychologicznym, ale nie mamy podziału, ilu konkretnie ma być ekspertów z danej dziedziny. Ponadto komisja "może", a nie musi powołać biegłych czy "może" zwrócić się do prokuratora. Dlatego w ogóle mam wrażenie, że komisja dużo może, ale nie wiele musi - podsumowywała dziennikarka TOK FM. 

Komisja polityków?

Do zadań komisji będzie też należeć identyfikowanie zaniedbań i zaniechań, jeśli chodzi o wyjaśnianie przypadków nadużyć seksualnych.

Będą to zaniedbania i zaniechania organów państwa, organizacji pozarządowych, podmiotów i instytucji prowadzących działalność edukacyjną, wychowawczą, opiekuńczą, kulturalną i związaną z kulturą fizyczną, wypoczynkiem oraz leczeniem, a także samorządów zawodowych, kościołów oraz związków wyznaniowych, w tym kościelnych osób prawnych oraz osób prywatnych. Zadaniem komisji będzie również prowadzenie działalności prewencyjnej i edukacyjnej.

Komisja ma być organem niezależnym od innych organów władzy państwowej; ma się składać z 7 członków: trzech – powołanych przez Sejm większością trzech piątych; jednego – powołanego przez Senat większością trzech piątych głosów, a także po jednym członku powołanym przez prezydenta, premiera i rzecznika praw dziecka.

Wśród podmiotów, które będą mogły zgłaszać kandydatów na członków komisji, wskazano: Naczelną Radę Adwokacką, Krajową Radę Radców Prawnych, Krajową Radę Sądownictwa, Krajową Radę Prokuratorów, Naczelną Izbę Lekarską, Krajową Izbę Psychologów oraz organizacje pozarządowe, których zadania statutowe przez co najmniej dwa lata obejmowały działania związane z prawami dzieci, w szczególności związane z ochroną i przeciwdziałaniem przemocy, w tym seksualnej.

Przewodniczącego komisji wybierać będzie – spośród członków komisji –Sejm zwykłą większością głosów. Kadencja komisji trwać będzie siedem lat. W pracach komisji będzie mógł brać udział, z głosem doradczym i na zaproszenie przewodniczącego, przedstawiciel rzecznika praw obywatelskich.

Pobierz Aplikację TOK FM i słuchaj sprytnie:

TOK FM PREMIUM