Przemysław Witkowski, dziennikarz i wykładowca pobity we Wrocławiu, bo skrytykował homofobiczne napisy na murach

Tak się kończy kiedy nie podobają Ci się faszystowskie napisy na bulwarach nad Odrą - napisał na Facebooku Przemysław Witkowski, dziennikarz i wykładowca, i zamieścił zdjęcie swojej zmasakrowanej i zakrwawionej twarzy.
Zobacz wideo

Wpis na Facebooku pojawił się ok. godziny 18. Na zdjęciu, które na swoim profilu zamieścił publicysta związany m.in. z "Krytyką Polityczną", widać jego zakrwawioną twarz, opuchnięte oczy i prawdopodobnie złamany nos. Wkrótce potem, w komentarzu zamieścił kolejne zdjęcie, na którym jego twarz była jeszcze bardziej zdeformowana, spuchnięta. 

Dziennikarz pobity za krytyczne uwagi o homofobicznych napisach

Witkowski wyjaśnił, że został pobity, ponieważ zwrócił uwagę na homofobiczne napisy na murze, m.in. "Good night left side", "LGBTQ pedofilia". "Typ spytał, czy mi się nie podobają. Powiedziałem, że tak i dostałem oklep, groził śmiercią i że nas wszystkich dopadnie" - wyjaśniał. Z powodu obrażeń nie był w stanie rozmawiać z dziennikarzami. Jego partnerka, Anna Hoss, powiedziała w rozmowie z "Gazetą Wyborczą", że wybrali się rowerami nad Odrę. Witkowski głośno skrytykował graffiti, a gdy zatrzymał się, by naprawić psujący się rower, został zaczepiony i pobity.  

Na miejsce przyjechała policja. Z informacji, które uzyskaliśmy, napastnik był jeden. Nie wiadomo jeszcze, czy w okolicy, w której Przemysław Witkowski został zaatakowany, jest monitoring. Wciąż trwa zbieranie informacji. 

TOK FM PREMIUM