Lekarze rezydenci wznawiają protest. Pacjenci będą mieli utrudniony dostęp do leczenia
Związkowcy, czyli Porozumienie Rezydentów i Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy (OZZL) przy wsparciu Naczelnej Izby Lekarskiej namawiają lekarzy do Akcji Zdrowa Praca.
- Akcja ma sprawić, żeby lekarze zaczęli pracować tak, jak każdy inny obywatel, zgodnie z kodeksem pracy. Statystyki są zatrważające: 40 proc. lekarzy w kraju jest wypalonych zawodowo - mówi przewodniczący Porozumienia Rezydentów OZZL Jan Czarnecki.
Dodał, że niemal wszyscy lekarze przekraczają wymiar 48 godzin pracy tygodniowo, a w wielu przypadkach ich praca to "maratony dyżurów".
Dlatego podczas Akcji Zdrowa Praca, dostęp do lekarzy będzie ograniczony, a czas oczekiwania na wizytę – dłuższy.
Lekarze rezydenci po raz pierwszy zaczęli protestować niemal dwa lata temu. Domagali się wtedy m.in. wzrostu wynagrodzeń i zwiększenia nakładów na zdrowie.
Najpierw prowadzili strajk głodowy, potem zmienili formę protestu i zaczęli wypowiadać klauzulę opt-out (umowę, na mocy której lekarze zgadzają się na wydłużenie czasu pracy ponad 48 godzin tygodniowo). Według szacunków Ministerstwa Zdrowia, klauzulę opt-out wypowiedziało wtedy około 3,8 tys. lekarzy, zdaniem rezydentów - 5 tys.
Po protestach podpisane było porozumienie. Lekarze rezydenci mieli w nim zagwarantowane podwyżki. Minister zapowiedział też wzrost nakładów na zdrowie do 6 proc. PKB w 2024 r. - Jedyne postulaty, które zostały spełnione, to podwyżki, ale niestety nie dla wszystkich lekarzy, są wyjątki. Można powiedzieć, że do każdego punktu jest jakieś bardzo duże „ale” i w tym leży problem - oświadczył Jan Czarnecki.