Poseł PiS chce usunąć określenia "przed naszą erą" i "naszej ery". "Ostatni relikt komunizmu"
Zdaniem Zbigniewa Dolaty terminy "przed naszą erą" i " naszej ery", które zostały "wprowadzone w czasach PRL" i były ważnym elementem "sowietyzacji" Polski. "Mimo upływu 30 lat od upadku PRL w programach nauczania, podręcznikach szkolnych i akademickich nadal są obecne, narzucone przez komunistów określenia "p.n.e." i "n.e." - pisze Dolata. I dodaje, że dopiero za rządów PiS sprawy dekomunizacji przyspieszyły, dlatego to dobra pora, by zająć się też "jedynymi z ostatnich reliktów komunizmu funkcjonujących w przestrzeni publicznej".
Poseł domaga się, by te terminy zostały zastąpione w podręcznikach, na pomnikach i w muzeach określeniami "przed Chrystusem" i "po Chrystusie" lub "Anno Domini", bo są one "związane z chrześcijańskimi źródłami naszej kultury". Dolata uważa, że taka zmiana nie będzie wzmocnieniem wpływu religii na życie publiczne, ale "wyrazem szacunku dla tradycji, przejawem tożsamości kulturowej i konieczną zmianą przywracającą normalność w tej kwestii".
"Stosowanie terminów "przed Chrystusem" i "po Chrystusie" jest oczywistością w ogromnej większości krajów Europy Zachodniej, Ameryki Północnej i Południowej, czy w Australii. Szczególnie wymowny jest też fakt, iż w krajach Europy Środkowej (np. Czechy, Słowacja, Węgry), które znalazły się w bloku komunistycznym i były silniej zsowietyzowane niż Polska, powrócono do stosowania prawidłowej terminologii" – przypomina Zbigniew Dolata.
W tej sprawie Dolata napisał interpelacje do ministrów: edukacji narodowej - Dariusza Piontkowskiego oraz kultury i dziedzictwa narodowego – Piotra Glińskiego.