Moczydłowski o śmierci Kosteckiego: Brak porządnej sekcji to głupota albo ignorancja
Do śmierci pięściarza Dawida Kosteckiego doszło w piątek, 2 sierpnia w celi Aresztu Śledczego Warszawa-Białołęka. Kostecki miał się powiesić na pętli z prześcieradła, leżąc w łóżku pod kocem. Nie udało się go uratować. Zlecona przez prokuraturę sekcja zwłok mężczyzny wykluczyła udział osób trzecich, potwierdzając, że bokser popełnił samobójstwo.
W poniedziałek "Gazeta Wyborcza" napisała, że prokurator, który pierwszy oglądał ciało Dawida Kosteckiego, odkrył dwa maleńkie - jak po igle - nakłucia na szyi Kosteckiego. Podejrzewał, że mógł zostać najpierw odurzony, a potem uduszony, tak, by wyglądało to na samobójstwo. Jak napisała "Wyborcza", podczas sekcji zwłok tych śladów nie zbadano.
Rodzina Dawida Kosteckiego i jej pełnomocnicy wstrzymali pogrzeb byłego pięściarza, bo domagali się drugiej sekcji zwłok. Prokuratura nie wyraziła na to zgody. W poniedziałek nazwała ślady na ciele Kosteckiego "zadawnionymi strupami".
Kostecki w 2012 r. ujawnił na Facebooku proceder współpracy policjantów CBŚ z Rzeszowa z braćmi R. - pochodzącymi z Ukrainy właścicielami lokalnych agencji towarzyskich. Jej klientami mieli być politycy.
Pojawiły się wątpliwości
Jak mówił w TOK FM Paweł Moczydłowski, kryminolog i były szef więziennictwa, w sprawie śmierci boksera pojawiło się wiele wątpliwości. Zwrócił uwagę na fakt, że samobójstwo często popełniają więźniowie, którzy ze względu na charakter popełnionego przestępstwa są prześladowani przez współwięźniów i odcina się od nich rodzina - tak często bywa w przypadku skazanych pedofili. Inną przyczyną odebrania sobie życia mogą być np. długi.
Tymczasem, jak przekonywał ekspert, Kosteckiemu nie zagrażało nic, co wynikałoby z panującego w więzieniach systemu wartości, nie miał też kłopotów z bliskimi.
- Czekała na niego kochająca rodzina, która wściekła się słysząc informacje o samobójstwie. Miał perspektywę wyjścia na warunkowe zwolnienie, odbudowania swojego życia - zauważył Moczydłowski i dodał, że w tej sprawie jest więcej sprzeczności, niż mogłoby się wydawać. Zwrócił uwagę na sposób i miejsce popełnienia samobójstwa.
Jak mówił, przed popełnieniem samobójstwa więźniowie długo badają nawyki swoich współwięźniów, aby sam akt zaplanować tak, żeby nie byli oni w stanie go udaremnić. Byłaby to ich naturalna reakcja, podyktowana ludzkim odruchem, a także obawą, że może na nich paść podejrzenie zabójstwa.
- To jest cały proces obserwacji, żeby wymyślić, który moment i miejsce są najlepsze - wyjaśniał Moczydłowski podkreślając, że Kostecki na tego rodzaju obserwację miał aż trzy lata w Rzeszowie, w rozpoznanym środowisku, a w Białołęce przebywał krótko.
Były szef więziennictwa ocenił też, że Kostecki wybrał metodę samobójstwa charakterystyczną dla doświadczonych kryminalistów, którzy w celi przebywają sami.
- Jest jakiś olbrzymi opór ze strony prokuratury. Myślę, że on jest warunkowany obawą, że jak otworzymy się na kolejną sekcję zwłok, to wyjdzie na to, że jest osoba trzecia. A mamy okres wyborczy. Więc nagle wartością staje się okres wyborczy, a nie ustalenie jak zginął człowiek. To jest po prostu chamstwo, a nie polityka - krytykował.
- Jest co badać. Okoliczności budzących wątpliwości jest tyle, że brak porządnej sekcji zwłok to głupota albo ignorancja - dodał.
Również zdaniem Piotra Kładocznego z Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka należy przeprowadzić kolejną sekcję zwłok boksera.
"Władza powinna pokazać, że zależy jej na wyjaśnieniu sprawy"
- Sprawa jest wątpliwa, przynajmniej zdaniem części opinii publicznej. Kostecki miał zeznawać w sprawie - mówiąc delikatnie - kontrowersyjnej, dotyczącej niektórych polityków. Nie on pierwszy jakoś dziwnie w tej sprawie umarł. Z punktu widzenia samej władzy dobrze by było ostatecznie sprawę wyjaśnić. Zrobić sekcję zwłok, pokazać, że chce się sprawę wyjaśnić - przekonywał.
Dodał też, że ta sytuacja sprawia, że inne osoby, które miałyby zeznawać w sprawach dotyczących polityki, mogą zacząć obawiać się o swoje życie - wymienił tu nazwisko Marka Falenty.
- Nagle może okazać się, że bardzo ryzykowna rzecz jest być świadkiem. A szczególnie osadzonym - zauważył.
DOSTĘP PREMIUM
- "To nie jest zwykła kolonia karna, to są tortury". Zarembiuk załamany po wyroku na Poczobuta
- Po co Zełenskiemu tournée po Europie? "Prezydent brutalnie to powiedział"
- "Rosjanie bili do momentu, aż uleciało z niego życie". Putin: Usiadłem w kącie i zapłakałem
- Piotruś Pan alimentów nie płaci, a do komornika przychodzi z matką. "To są moje byłe dzieci"
- Katarzyna Lubnauer straci immunitet? Komisja jest na "tak". Wszystko przez Łukasza Piebiaka
- Polski strażak, który szuka ocalałych po trzęsieniu ziemi w Turcji. "Czas jest nieubłagany"
- Sensacji nie było. PiS w Sejmie odrzucił wszystkie poprawki Senatu do noweli ustawy o SN
- Ustawa wiatrakowa. Sejm podjął ważne decyzje ws. odległości wiatraków od domów
- KO przed Zjednoczoną Prawicą, ale o włos. Pięć partii w Sejmie
- Stopy procentowe. Jest decyzja Rady Polityki Pieniężnej