Co z nagrodami dla ratowników TOPR? "Mam nadzieję, że czas nie zatrze w pamięci złożonych deklaracji"
Ostatnie dni były dla ratowników Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego wyjątkowo intensywne. Najpierw akcja ratunkowa w Jaskini Wielkiej Śnieżnej związana z wydobyciem grotołazów (która jeszcze się nie skończyła), potem - akcja związana z uderzeniem pioruna w Giewont. Porażonych zostało około 200 osób, cztery zginęły, ponad 100 trafiło do szpitali.
Pracę ratowników TOPR - ich szybkość i doskonałe zorganizowanie chwalił m.in. sam premier Mateusz Morawiecki, który w dniu tragedii (w czwartek) przybył do Zakopanego. Zadeklarował, że jeśli po akcji "trzeba będzie uzupełnić finanse pogotowia, to nie będzie z tym żadnego problemu".
Wsparcie ratowników zapowiadały także m.in. władze województwa małopolskiego.
Naczelnik TOPR: Mam nadzieję, że czas nie zatrze deklaracji
Naczelnik TOPR Jan Krzysztof liczy na to, że politycy dotrzymają słowa. - Mam nadzieję, że czas nie zatrze w pamięci tych deklaracji, które zostały złożone - powiedział. - W TOPR nie dostaje się żadnych wynagrodzeń za udział w akcji ratunkowej, bez względu na to, czy jest się w czasie wolnym, czy w czasie pracy - poinformował naczelnik i przyznał, iż chciałby, aby ratownicy, którzy brali udział w ostatniej akcji pod Giewontem otrzymali nagrody.
Marszałek małopolski Witold Kozłowski zadeklarował pieniądze na naprawę sprzętu zniszczonego w czasie działań ratunkowych. Zapewnia, że słowa dotrzyma, choć na razie nie wiadomo kiedy. - Nie możemy jeszcze na tym etapie mówić o kwotach. Zostaną podsumowane ewentualne ubytki w sprzęcie, to wtedy my zajmiemy się tym, by doprowadzić do uzupełnienia tego sprzętu, który uległ zniszczeniu - powiedział reporterce TOK FM.
Publiczna zbiórka dla TOPR
Nie czekając na działania rządzących z własną inicjatywą finansowego wsparcia ratowników wyszli internauci i zorganizowali zrzutkę. Od piątku zebrano już 35 tysięcy złotych. Jak piszą organizatorzy zbiórki, jest ona podziękowaniem za "heroizm, poświęcenie, siłę i walkę" ratowników, by "nie musieli przy tym wszystkim jeszcze myśleć o finansach".
Ratownicy górscy zarabiają około 2,5 tys. złotych na rękę. O podwyżki apelują do rządu od wielu miesięcy. Informowali o tym m.in. podczas spotkania z Beatą Szydło, które odbyło się w maju ubiegłego roku. Apelowali wtedy też o możliwość wcześniejszego przejścia na emeryturę. W tym momencie ratownicy przechodzą na emeryturę w wieku 65 lat.
Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie za darmo: