Awaria w oczyszczalni Czajka w Warszawie. Ścieki wpadają do Wisły
W sprawie awarii układu przesyłowego ścieków w Warszawie obradował sztab kryzysowy. Zwołał go prezydent Rafał Trzaskowski, zaprosił do udziału też wojewodę mazowieckiego, Zdzisława Siperę. Jak ustalił nieoficjalnie nasz reporter Krzysztof Horwat, chodzi o problem z gromadzeniem ścieków w oczyszczalni "Czajka".
Kilkadziesiąt minut później awarię potwierdził sam Trzaskowski. - Kolektor, który odprowadza ścieki z lewobrzeżnej Warszawy do oczyszczalni "Czajka", uległ awarii. Sprawa jest poważna - powiedział Trzaskowski. Jak przyznał, w tej chwili ścieki "w sposób kontrolowany" wpadają do Wisły. - Ten spust to w tej chwili 3 metry sześcienne na sekundę - poinformował prezydent. Dodał, ze cały czas trwa badanie przyczyn i skutków awarii.
Prezydent zapewnił jednocześnie, że woda w Warszawie jest pitna i bezpieczna. - To miejsce, w którym mamy do czynienia z tym upustem ścieków, jest poniżej ujęć wody - wyjaśnił. Rzecznik Krajowego Zarządu Gospodarki Wodnej Sergiusz Kieruzel przekazał PAP, że na miejscu pracują służby KZGW: sprawdzają, co się dzieje i pobierają próbki wody.
Prezydent stolicy zapewnił, że o sprawie poinformowano już odpowiednie służby. - Współpracujemy z sanepidem i wojewodami, po to żeby oceniać wpływ tej awarii na kolejne miejscowości - mówił Trzaskowski. Najbardziej zagrożone są te z ujęciami wody znajdującymi się w pobliżu Wisły. Pierwszym takim miastem na trasie od Warszawy jest Płock. Według wyliczeń warszawskich wodociągów, ścieki wypuszczone w stolicy, dotrą tam za około 50 godzin.
Minister środowiska o zagrożeniu ekologicznym
Konferencję w sprawie awarii w oczyszczalni "Czajka" zwołał po południu też sam minister środowiska Henryk Kowalczyk.
- Niestety, sytuacja jest już na tyle bardzo poważna, że w tym momencie z informacji, które przekazały służby kontrolujące, okazuje się, że obydwa kolektory dostarczające ścieki do oczyszczalni "Czajka" są niesprawne i praktycznie całe ścieki wypływają do Wisły - powiedział.
Według ministra stwarza to ogromne zagrożenie pod względem ekologicznym. - Jeśli chodzi o zagrożenie ewentualne zdrowotne, jakiekolwiek inne, to, oczywiście, wszystkie służby są uruchomione - zapewnił. - Prowadzone są badania nie tylko na wylocie tych ścieków, ale również w dół Wisły po to, żeby potencjalnie uprzedzić czy zabezpieczyć się przed szkodami środowiskowymi czy zdrowotnymi - dodał Kowalczyk.
Dopytywany, jak długo może potrwać usuwanie awarii powiedział: "Z pisma, które przedstawiły wodociągi warszawskie wynika, że długość awarii może być mierzona w tygodniach".
Kolejne konferencje zwoływali później radni Prawa i Sprawiedliwości, którzy zarzucali prezydentowi Warszawy, że o awarii mógł wiedzieć już dzień wcześniej i ukrywał ten fakt przed warszawiakami. Do tych informacji odniosła się szefowa Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągów i Kanalizacji Renata Tomusiak, która przyznała, że pierwsze problemy rzeczywiście pojawiły się już we wtorek, ale były groźne. Do groźnej awarii doszło już w środę.
Sztab kryzysowy w Płocku
W związku z awarią posiedzenie Miejskiego Zespołu Zarządzania Kryzysowego zwołano także w Płocku. Służby wodociągowe tego miasta zapewniają, że jak na razie, nie ma żadnego zagrożenia dla mieszkańców.
Oprócz tego, mazowiecki sanepid zlecił w środę powiatowym inspektorom sanitarnym wzmożone monitorowanie bezpieczeństwa wody przeznaczonej m.in. do spożycia.
Głos w całej sprawie zabrała także Wody Polskie, który podały, że "po awarii kolektorów doprowadzających ścieki do stołecznej oczyszczalni 'Czajka', do Wisły trafia 3 tys. litrów nieczystości na sekundę".
Spółka zamieściła na swoim profilu Facebookowym analizę Centrum Operacyjnego Wód Polskich oraz Instytutu Meteorologii i Gospodarki Wodnej - IMGW PIB, według której od momentu zrzutu, ścieki dotrą: do Wyszogrodu po 45 godz.; do Płocka po 84 godz.; do Włocławka po 125 godz.; do Torunia po 142 godz.; do Tczewa po 224 godz.
Śledztwo prokuratury
Śledztwo w sprawie awarii w oczyszczalni ścieków "Czajka" wszczęła Prokuratura Rejonowa Warszawa - Praga Północ - przekazał w środę PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej prok. Marcin Saduś. Prowadzone jest ono z urzędu, w kierunku czynu polegającego na sprowadzeniu niebezpieczeństwa dla zdrowia i życia wielu osób w postaci zagrożenia epidemiologicznego i spowodowania zniszczenia w świecie roślinnym i zwierzęcym w znacznych rozmiarach.
Czyn miałby być popełniony poprzez zanieczyszczenie wody w taki sposób mogący zagrozić życiu i zdrowiu człowieka, a ponadto mogący spowodować obniżenie jakości tej wody.
Za ten czyn grozi do 8 lat więzienia.
Prokurator z policją obecnie prowadzą czynności, zabezpieczając m.in. dowody w tej sprawie.
-
W co gra Ukraina ws. kontrofensywy? "Być może za dużo się spodziewamy"
-
Jaka będzie przyszłość Dudy po "lex Tusk"? "Z pieczątką PiS na czole będzie chodził do końca życia"
-
"Lex Tusk" to "chamówa na wygrywanie wyborów" i "sanacja 2.0". Czy komisja stanie się memem?
-
Na świecie zaczyna brakować ziemniaków. W Australii wprowadzono reglamentację na frytki
-
W wypadku pod Ostrowcem zginęło pięcioro krewnych, wracali z wesela. Policja informuje o zatrzymaniu 38-latka
- "Mężczyźni trzymali ją za włosy i gwałcili, a matka patrzyła. Czasem się uśmiechała". Dramat małych uchodźców z Ukrainy
- Takiego spadku cen gazu Europa dawno nie widziała. Ulgi portfelom to jednak nie przyniesie
- MSZ odpowiada Amerykanom w sprawie "lex Tusk". W komunikacie mowa jest o "nadinterpretacji"
- EKF na nowe czasy
- 54-latka po raz czwarty zatrzymana za jazdę pod wływem alkoholu. Miała we krwi ponad 4 promile