Pracownik urzędu marszałkowskiego wyzywał w internecie od "podludzi" i "lewackiego bydła". Prokuratura sprawę umorzyła

Pracownik Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie nazwał profesorów z lubelskiej uczelni m.in. lewackim bydłem i podludźmi, których trzeba wyrzucić na śmietnik czy do kanału. Ale za swoje słowa nie poniesie kary - jak ustaliło TOK FM, prokuratura właśnie sprawę umorzyła, uznając, że nie ma podstaw do ścigania tego z oskarżenia publicznego.
Zobacz wideo

Internetowy wpis pojawił się pod artykułem "Kuriera Lubelskiego", który dotyczył zmiany statutu UMCS. Profesorowie Piotr Witek i Tomasz Kitliński byli w grupie tych, którzy przeciwko temu protestowali. I to właśnie do nich odnosił się jeden z komentarzy, który brzmiał (pisownia oryginalna): "Nie znam się ale gdy widzę że protestują te lewackie degeneraty, lgbtowcy, podludzie jak Kitliński i Witek, to soję murem za Michałowskim (rektor UMCS - przyp. red.), precz z lewackim bydłem wygonić je do obory, żeby przestali nadal deprawować młodzież. to trza wysłać do obory albo do kanału albo na wysypisko śmieci - tam dla lewackiego gów...a jest miejsce".

Pobierz Aplikację TOK FM i słuchaj sprytnie:

 - Postanowiłem zawiadomić najpierw policję, a później prokuraturę, ponieważ uważam, że jest to wpis karygodny, poniżający, haniebny. Propaguje faszyzm, nazizm, nacjonalizm. Co w moim przekonaniu, jako historyka, jest po prostu niedopuszczalne i skandaliczne. Po doświadczeniach II wojny światowej, Holocaustu, wypisywanie takich rzeczy, które są żywcem wyjęte z propagandy Goebbelsa, to rzecz niewiarygodna. I byłoby dobrze, gdyby prokuratura zajęła się tym na poważnie i skierowała sprawę do sądu - mówi prof. Piotr Witek, historyk z Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej. Profesor nie wyobraża sobie, by mógł odpuścić czy uznać, że tego komentarza nie widział.

Prokuratura umarza, ale podaje nazwisko autora

Jednak Prokuratura Rejonowa Lublin Południe właśnie umorzyła śledztwo w tej sprawie. Z uzasadnienia wynika, że ustalono, kto stał za nickiem "Naród Polski", którym opatrzony był komentarz. To jeden z pracowników Urzędu Marszałkowskiego w Lublinie, z wykształcenia historyk. W uzasadnieniu, do którego dotarliśmy, pada jego nazwisko. W trakcie przesłuchania nie zaprzeczył, że był autorem komentarza. "Jednocześnie oświadczył, iż wpis ten podyktowany był szkodliwymi i destrukcyjnymi działaniami społecznymi oraz politycznymi podejmowanymi przez historyka UMCS Piotra Witka i aktywistę środowisk LGBT i ekologicznych - Tomasza Kitlińskiego" - czytamy w uzasadnieniu. Próbowaliśmy porozmawiać z urzędnikiem - odmówił komentarza i rozmowy na ten temat. Stwierdził jedynie, że nie zna uzasadnienia prokuratury.

Prokuratura stwierdziła, że wpis urzędnika nie był motywowany różnicami narodowościowymi, etnicznymi, rasowymi czy wyznaniowymi pokrzywdzonych, lecz przynależnością polityczną, orientacją seksualną i różnicami światopoglądowymi. M.in. dlatego nie objęto tego ściganiem z urzędu. "Samo użycie w treści wpisu słowa 'podludzie' nie może być uznane za wyczerpujące znamiona propagowania, czyli publicznego prezentowania faszystowskiego lub innego totalitarnego ustroju państwa w zamiarze przekonania do niego" - napisała pani prokurator.

Co ciekawe, zwróciła przy tym uwagę, że słowa "to trza wysłać do obory albo kanału i na wysypisko śmieci" niewątpliwie są przejawem mowy nienawiści, "ale nie mogą być uznane za groźbę czy nawoływanie do popełnienia przestępstwa na szkodę Tomasza Kitlińskiego i Piotra Witka".

"Dokładnie to samo robili naziści"

Zdaniem prof. Piotra Witka, który nie zgadza się z decyzją prokuratury, nienawiść zaczyna się od słów i trzeba na nie reagować. Dlatego rozważa złożenie prywatnego pozwu wobec urzędnika. - W mojej ocenie prokuratura powinna zbadać inne wypowiedzi tej osoby w mediach społecznościowych, określić, czy ten pan przynależy do organizacji posądzanych o propagowanie faszyzmu, takich jak np. ONR. Bo śledczy powinni umieścić wpis tego człowieka w szerszym kontekście - mówi prof. Piotr Witek. I dodaje, że tego nie zrobiono.

Zdaniem historyka, analiza słów o "podludziach" czy "lewackim bydle" jest jednoznaczna. - Wystarczy wziąć do ręki jakiekolwiek opracowanie na temat propagandy Trzeciej Rzeszy i używanego przez faszystów języka, żeby stwierdzić, że urzędnik w swoim wpisie posłużył się bezpośrednio retoryką wywodzącą się z języka nazistowskiego. Dokładnie to samo robili naziści w czasie II wojny światowej - odhumanizowywali Żydów, Romów, Słowian, a potem ich masowo mordowali - tłumaczy prof. Piotr Witek.

Autor wpisu, którego nazwisko pada w uzasadnieniu umorzenia sprawy przez prokuraturę, kilka lat temu był kandydatem Ruchu Narodowego w wyborach samorządowych. Na swoim profilu w Facebooku zamieszcza wpisy, które dowodzą jego sympatii wobec środowisk skrajnie prawicowych. 

Pracownik wezwany do złożenia wyjaśnień

Zapytaliśmy marszałka Lubelszczyzny, Jarosława Stawiarskiego z PiS o wpisy jego pracownika w internecie. Pytamy m.in. czy takie słowa przystoją urzędnikowi marszałka. - Pracownik zostanie wezwany do złożenia wyjaśnień. O dalszych krokach będziemy mogli mówić po ewentualnym postawieniu mu zarzutów. Do tego czasu nie komentujemy medialnych doniesień w tej sprawie - brzmi odpowiedź, którą otrzymaliśmy. 

Pobierz Aplikację TOK FM, posłuchaj i testuj przez dwa tygodnie za darmo:

TOK FM PREMIUM