Selfie z komorą gazową i traumy. Uczniowie "zaliczają Auschwitz" bez wiedzy i przygotowania
Bywa, że nieprzygotowana młodzież zaczyna robić zdjęcia, w tym selfie, na tle np. komór gazowych. Część wychodzi z muzeum z wtórną traumą.
Auschwitz-Birkenau, największy z nazistowskich obozów koncentracyjnych, to dziś miejsce pamięci i muzeum odwiedzane rokrocznie przez tłumy zwiedzających z całego świata. W tym przez polską młodzież.
Osoby zajmujące się edukacją o Holocauście alarmują: uczniowie bardzo często przyjeżdżają nieprzygotowani, nie znają nawet podstawowych faktów historycznych, nie mają pojęcia, z czym będą musieli się zmierzyć w muzeum, a co za tym idzie - trudno przewidzieć, jak zareagują, gdy zobaczą miejsce, w którym w bestialski sposób mordowano ludzi.
Niejednokrotnie jest tak, że wizyta w obozie to jeden z punktów kilkudniowej wycieczki - między np. zwiedzaniem Kopalni Soli w Wieliczce a kremówkami w Wadowicach.
- To jest kompletnie nieporozumienie. Tragedia, brak refleksji o tym, dla kogo ja to robię, z kim ja to robię, jak się ma to zakończyć - mówi Robert Szuchta, nauczyciel liceum, pracownik Muzeum Żydów Polskich POLIN. Jego zdaniem samo nazywanie wyjazdu do Auschwitz "wycieczką" to błąd. - To jest wizyta edukacyjna w miejscu pamięci, ale nie wiem, czy mamy możliwość przeciwstawienia się temu - dodaje.
Karolina Turza z Muzeum Żydowskiego w Oświęcimiu zwraca uwagę, że uczniowie często jednego dnia są zabierani do Auschwitz, a drugiego do parku rozrywki w Zatorze. W ramach jednej "wycieczki". - Czasem niestety jest to bardzo nieprzemyślane. Takie "zaliczenie Auschwitz" bez dobrego omówienia tematu, bez odsłuchania emocji - mówi pani Karolina.
"Lepiej wcale nie jechać"
Zdaniem prof. Jolanty Ambrosewicz-Jacobs z Katedry UNESCO do spraw Edukacji o Holocauście na Uniwersytecie Jagiellońskim "odhaczanie" Auschwitz nie ma sensu. - Lepiej wcale nie jechać. Uczniowie czują, czy nauczyciel jest autentycznie zaangażowany, czy też realizuje to dlatego, bo tak jest łatwo - dodaje pani profesor. Według niej kluczowe jest przygotowanie młodzieży przed taką wizytą, o czym wielu kompletnie zapomina. Trzeba przynajmniej na kilku spotkaniach porozmawiać z uczniami, nie tylko o historii, lecz także o przeżyciach, emocjach, uczuciach. O zwykłym życiu tych, którzy tam ginęli. - Powinna być też refleksja po wizycie. Nie można zostawiać tych młodych ludzi samych sobie - dodaje Ambrosewicz-Jacobs.
Ireneusz Pietrus jest pedagogiem szkolnym, ale też edukatorem o Holocauście. W szkole w Sieradzu, w której pracuje, nie ma mowy o "wycieczkach" do Auschwitz. - Zdaję sobie sprawę, że są biura podróży, które oferują takie wycieczki - mówi nasz rozmówca. - My na coś takiego nie jeździmy. Jeśli odwiedzamy miejsca pamięci, to wcześniej przygotowujemy młodzież mentalnie do pewnej formy przeżycia. Jest około pięciu spotkań z psychologiem, pedagogiem, są rozmowy, dyskusje - dodaje. Rozmowy są także już po wizycie w obozie. - Nie zostawiamy tej młodzieży z tymi trudnymi obrazami, emocjami, czasami z traumą, tylko próbujemy pewne tematy domknąć - tłumaczy Pietrus.
Bywa, że nieprzygotowana młodzież zaczyna robić zdjęcia, w tym selfie, na tle na przykład komór gazowych. - To zależy przecież od wrażliwości nauczycieli. Miejsce pamięci jest też cmentarzem, robienie sobie takich zdjęć nie jest wyrazem postawy, która powinna być w takim miejscu obecna - nie ma wątpliwości prof. Ambrosewicz-Jacobs.
Adam Musiał, nauczyciel, edukator, ale też przewodnik przed wizytą w miejscu pamięci, stara się uwrażliwiać młodzież na to, że Auschwitz nie jest miejscem na robienie zdjęć. - Oczywiście można robić zdjęcia. Poza miejscami, gdzie jest to zabronione, ze względu na charakter wystawionych tam obiektów, jak np. włosy. Ale zawsze proszę uczniów, by zastanowili się, po co robią to zdjęcie. Czy rzeczywiście zdjęcie w stylu "tu byłem" czy tzw. selfie to jest coś, co chcieliby zabrać z tego miejsca - tłumaczy pan Adam.
Wychodzą z traumą
W 2018 roku Centrum Badań nad Uprzedzeniami przy Uniwersytecie Warszawskim przebadało uczniów odwiedzających Auschwitz. Rozmawiano z nimi przed i po wizycie. - I wyszło, że 15 procent tych młodych ludzi wychodzi stamtąd z wtórną traumą. Że nie powinniśmy ich tam zabierać. Tego się nie spodziewaliśmy - mówi Robert Szuchta. I dodaje, że m.in. właśnie dlatego tak ważne jest właściwe przygotowanie młodzieży do wizyty w tak traumatycznym miejscu, a nie tylko "zaliczanie" kolejnego punktu w porządku obrad jakiejś większej szkolnej wycieczki.
-
Leszek Miller o wysokim poparciu dla PiS-u: Zdemoralizowana władza demoralizuje społeczeństwo
-
"Drastyczne" rekolekcje w Toruniu. "Żadna fundacja tego nie zrobiła, a w kościele dzieci to widziały"
-
Paweł Śpiewak nie żyje. Znany socjolog miał 71 lat. "Postać wieloformatowa"
-
Wypadek radiowozu z nastolatkami. Są zarzuty. Giertych: Nie udało się sprawy przekręcić
-
Ksiądz na Facebooku będzie musiał się ujawnić. Episkopat chce zrobić porządek z duchownymi w sieci
- Co ze zdrowiem papieża Franciszka? Włoska agencja podaje nowe informacje
- Po co PiS walczy z Trzaskowskim? "Boją się, że Tusk powtórzy wariant Kaczyńskiego"
- Szwajcaria. Wykoleiły się dwa pociągi. Wiele osób rannych
- "Czy Kaczyński zostanie porządnym gościem? No, nie wiem" [604. Lista Przebojów TOK FM]
- Dług Polski przekroczył 1,5 biliona złotych. Są nowe dane