Ważna zmiana w Krakowie. Koniec z paleniem drewnem i węglem. Są już pierwsze mandaty

Kraków jako pierwsze miasto w Polsce wprowadziło całkowity zakaz palenia drewnem i węglem. Kary za jego złamanie mogą wynieść nawet do pięciu tysięcy złotych. Na straży przestrzegania nowych przepisów stać mają strażnicy miejscy.
Zobacz wideo

Wraz z początkiem września w Krakowie zaczęła obowiązywać uchwała antysmogowa, którą sejmik województwa przyjął już w styczniu 2016 roku. Nowe prawo zakłada całkowity zakaz palenia w piecach i kominkach drewnem, węglem i innymi paliwami stałymi. Dopuszczony będzie za to gaz ziemny, propan-butan, biogaz rolniczy lub innego rodzaju gazy palne i lekkie oleje opałowe.

Strażnicy miejscy mają za zadanie kontrolować, czy nikt nie łamie prawa. - Nowoczesny sprzęt jest już gotowy - zapewnia Paweł Ścigalski, pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. jakości powietrza. Jak dodaje, funkcjonariusze mają do wykorzystania drony i inne urządzenia, które służą do lokalizowania zanieczyszczeń.

Oprócz tego podniesiony też został priorytet interwencji związanych z zanieczyszczeniami. - To cieszy - mówi Anna Dworakowska z Krakowskiego Alarmu Smogowego. - Czas reakcji straży miejskiej na tego typu zgłoszenia skróci się z trzech godzin do 30 minut i to jest bardzo dobra wiadomość z punktu widzenia jakości powietrza w Krakowie - dodaje.

Jaka kara za złamanie zakazu?

W przypadku stwierdzenia wykroczenia, kontrole mogą zakończyć się pouczeniem, mandatem karnym od 20 zł do 500 zł, a w przypadku odmowy przyjęcia mandatu - złożeniem wniosku do sądu o ukaranie. Wówczas grzywna może wynieść do 5 tysięcy złotych.

Pierwsze zgłoszenia już są. Jak mówił w TOK FM Andrzej Guła z Polskiego Alarmu Smogowego, straż miejska otrzymała zgłoszenie już dwie minuty po północy i nałożyła pierwszy mandat. - Nie został przyjęty, sprawa trafiła do rządu - poinformował.

"Każda sprawa rozpatrywana będzie indywidualnie w zależności od problemu. Przy podejmowaniu decyzji o wysokości mandatu analizowane i brane pod uwagę będą wszystkie aspekty: socjalne, prawne, techniczne i inne" - przestrzegają w komunikacie prasowym urzędnicy krakowskiego ratusza.

Według danych miasta, od 1995 roku w Krakowie zlikwidowano ponad 45 tys. palenisk węglowych, z czego w latach 2012-2019 - 25 tysięcy. Po 1 września pozostanie w mieście około 4000 pieców.

Według wiceprezydenta Krakowa Andrzeja Kuliga, powodów braku wymiany tych pieców jest kilka i są one miastu znane. Można do nich zaliczyć: problemy społeczno-socjalne, finansowe, zły stan techniczny budynków, nieprzeprowadzone postępowanie spadkowe, brak zgody współwłaściciela nieruchomości czy nieuregulowany stan prawny nieruchomości.

Po 1 września - zapowiadają krakowscy urzędnicy - w ramach szeroko pojętego systemu wsparcia, prowadzony będzie nadzór nad problematycznymi gospodarstwami, a z uwagi na występujące różne bariery każda sprawa rozpatrywana będzie indywidualnie, w zależności od okoliczności i uwarunkowań.

Co z krakowskim "obwarzankiem"?

Kraków od lat walczy z zanieczyszczeniem powietrza. Problem nasila się w sezonie jesienno-zimowym, przy okazji ogrzewania mieszkań. Jak mówił w TOK FM Andrzej Guła, uchwała antysmogowa, która właśnie zaczęła obowiązywać, jest dla miasta ważną i długo oczekiwaną zmianą. Jej efektywność mogą jednak zniwelować gminy ościenne, które na razie (do 2022 roku) z paliw stałych korzystać mogą. - W obwarzanku krakowskim jest około 50 tysięcy niewymienionych palenisk - podał Guła i zaapelował do mieszkańców, aby nie zwlekali z ich wymianą.

- W Polsce z tytułu zanieczyszczonego powietrza przedwcześnie umiera ponad 40 tysięcy osób. Smog jest przyczyną chorób układu górnych dróg oddechowych, chorób układu krążenia, a kiedy pikują stężenia pyłów zawieszonych, dochodzi do udarów i zawałów - mówił.

Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie za darmo:

TOK FM PREMIUM