Praca, rodzina, związek. Jak kredyt hipoteczny wpływa na podstawowe sfery naszego życia?

Nie chodzi o to, żeby w kredycie hipotecznym widzieć demona, który ni stąd, ni zowąd przewraca życie ludzi do góry nogami - mówił w TOK FM dr Mikołaj Lewicki, socjolog i autor książki "Społeczne życie hipoteki". Podkreślił jednak, że kredyt istotnie wpływa na życie człowieka zarówno w relacjach zawodowych, jak i osobistych.
Zobacz wideo

Osoby biorące kredyt hipoteczny w Polsce w zdecydowanej większości wpisują się w przedział wiekowy między 26. a 35. rokiem życia. - Ta populacja jest u nas szczególnie młoda, co jest zaskakujące. Mamy bowiem wielu ludzi, których bardzo wcześnie stać na bardzo duże zobowiązanie finansowe, które określa ich przyszłość w dość zasadniczy sposób - ocenił w TOK FM dr Mikołaj Lewicki.

Gość Grzegorza Sroczyńskiego podkreślał, że wbrew opiniom niektórych, kredyt hipoteczny to nie jest "żaden demon, który ni stąd, ni zowąd przewraca ludzkie życie do górny nogami". Co nie zmienia jednak faktu, że ma na życie istotny wpływ.

Rytmizuje życie, skłania do refleksji

- Bardzo często, w dość krótkim okresie, czyli 2-3 lata po wzięciu kredytu hipotecznego staje się on  elementem wkomponowanym w nasz rytm. I to jest jeden z jego ważniejszych efektów - on rytmizuje życie i sprawia, że co miesiąc z naszego konta schodzi dość znaczna porcja tego, co zarabiamy - wskazywał socjolog. Jak dodał, ludzie mają wobec tego zjawiska różne strategie. Bardzo często nie chcą tego widzieć i na przykład zakładają odrębne konto bankowe, na którym ustawiają stałe zlecenie przelewu.

Całej rozmowy z dr. Lewickim w Aplikacji TOK FM posłuchasz na telefonie!

Poza tym, jak zauważył Lewicki, kredyt hipoteczny, przez sam fakt nabycia tak ogromnego  majątku, jakim jest mieszkanie czy dom, skłania ludzi do refleksji nad tym, co już osiągnęli i "dokąd właściwie zmierzają". Na ogół mało kto, na co dzień, wyobraża sobie siebie za 30 lat. Tymczasem biorąc kredyt (właśnie na okres 30 lat) - myślimy o tej perspektywie, często życząc sobie, by nadeszła jak najszybciej.  - Dla większości kredytobiorców moment wzięcia kredytu hipotecznego to moment założenia domu i rodziny. dodał gość Grzegorza Sroczyńskiego. 

Kredyt, zdaniem eksperta, jest też zjawiskiem międzypokoleniowym. Bardzo często zdarza się tak, że osoby, które go biorą (na ogół młode), część wkładu własnego otrzymują od rodziców. Wiele lat później, kiedy w dorosłość wejdą już ich dzieci, będą żyć w poczuciu obowiązku, że też powinni dołożyć się... do wkładu własnego. Spirala będzie się nakręcać.

Kredyt a praca. Kredyt a związek

Ważną sferą, na jaką wpływa wzięcie kredytu hipotecznego, jest naturalnie praca. Jak wskazał gość TOK FM, nie ma badań naukowych, które potwierdzałyby bezpośrednią zależność między lojalnością wobec pracodawcy, a posiadaniem kredytu hipotecznego. Mimo tego jednak "łatwo można się domyślać, że taka relacja jest". Większość kredytobiorców ma etaty i zdaje sobie sprawę, że musi spłacać raty, więc kwestia stałego wynagrodzenia jest dla nich bardzo istotna. - To ciekawe zjawisko w obliczu tego, że praca w obecnych czasach bardzo się uelastycznia, zwłaszcza wśród młodych ludzi, bardzo skorych do częstej jej zmiany - mówił. Jak dodał, młodzi uważają wręcz, że praca w jakimś miejscu przez więcej niż rok ich ogranicza. - Wzięcie kredytu zmienia tę sytuację o 180 stopni i nagle okazuje się, że zmiany pracy co rok nie są dobrym rozwiązaniem - dodał ekspert.

- No i kolejna, szalenie ważna sfera, na którą wpływa kredyt, to związki - stwierdził Lewicki. Jak tłumaczył, w momencie, kiedy związek się rozpada, a kredyt zostaje, to do uregulowania jest wiele kwestii finansowo-prawnych. Przez to jednak ludzie odpowiedzialnej podejmują decyzję o ewentualnym rozstaniu. - Obecnie mamy pierwsze pokolenie, które takich problemów doświadcza - podkreślił gość TOK FM.

Dlaczego nie wynajem?

Jak wyjaśniał dalej dr Lewicki, w Polsce, podobnie jak w innych krajach Europy Środkowo-Wschodniej, doszło do gigantycznej prywatyzacji zasobu mieszkaniowego. Potrzeba posiadania mieszkania na własność jest duża i spełnia pewne wyobrażenie o byciu poważnym człowiekiem. Poza tym rynek najmu w Polsce też znajduje się głównie w prywatnych rękach. Przez to ceny są wygórowane i miesięczna opłata, jaką trzeba płacić właścicielowi, często przewyższa ratę kredytu hipotecznego.

Zdaniem dra Lewickiego poważnym wyzwaniem dla przyszłych pokoleń jest zapobieganie stygmatyzacji osób, które nie kupują, tylko wynajmują mieszkania.  - Na razie mamy niewielką populację kredytobiorców, około 12-13 procent gospodarstw domowych, które mają hipoteki. W przyszłości będzie więcej, ale na pewno nie wszystkich będzie stać na mieszkanie za kredyt hipoteczny - ocenił rozmówca Grzegorza Sroczyńskiego. Jak dodał, kredyt na pewno  nie jest czymś, co pozwoli systemowo dostarczać ludziom mieszkań, a jednak każdy gdzieś mieszkać musi.

Dr Lewicki zwrócił też uwagę na to, że osoby, które już kupiły wymarzone "M" na kredyt są znacznie bardziej przewrażliwione nie tylko na punkcie tego swojego mieszkania, czy nawet bloku, w którym ono się znajduje. Ale całej okolicy, w której mieszkają. Chcą mieć przestrzeń dokładnie taką, jaką sobie zaplanowali i denerwują się, kiedy tak się nie dzieje. Dlatego na nowych osiedlach często dochodzi do licznych tarć między sąsiadami, bo ich wizje "idealnej przestrzeni" różnią się od siebie.

Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie za darmo:

TOK FM PREMIUM