Protest włoski w szkołach. Sławomir Broniarz tłumaczy, czego nauczyciele robić nie będą

ZNP podejmie dzisiaj decyzję w sprawie protestu nauczycieli. Przewodniczący związku, Sławomir Broniarz podkreślił w TOK FM, że ma nadzieję, że protest rozpocznie się już od środy. Nie mógł jednak określić, ilu pedagogów weźmie w nim udział.
Zobacz wideo

Początkowo protest nauczycieli miał rozpocząć się 15 października. Związek Nauczycielstwa Polskiego zdecydował jednak o przesunięciu akcji. Dziś zbierze się Zarząd Główny i podejmie decyzję. Sławomir Broniarz ma nadzieję, że uchwała dotycząca protestu zostanie na tym właśnie posiedzeniu przyjęta, a nauczyciele już od środy zaczną go realizować. 

Sławomir Broniarz mówił w TOK FM, że po przyjęciu uchwały do wszystkich 1315 zakładowych organizacji związkowych zostaną wysłane specjalnie przygotowane materiały informacyjne. - Chcemy, aby nauczyciele po raz kolejny dokonali analizy prawa, w ramach którego funkcjonują w szkole - mówił, zaznaczając, że za przeprowadzenie zastępstwa pedagog powinien otrzymać wynagrodzenie. 

Prowadzący program Maciej Głogowski pytał, co akcja oznaczać będzie dla uczniów i nauczycieli. Przewodniczący ZNP tłumaczył, że nauczyciele nie odejdą od swoich miejsc pracy i będą wykonywali tylko czynności przypisane im w zakresie zadań nauczycielskich. - Będą uczyli, wychowywali, opiekowali się (uczniami), ale w ramach swojego zakresu zadaniowego i 40-godzinnego wymiaru czasu pracy, bo tyle nauczyciel pracuje w tygodniu - podkreślił Broniarz. Jak tłumaczył, oznacza to m.in., że nauczyciel np. języka polskiego nie będzie prowadził bezpłatnego zastępstwa za nieobecnego nauczyciela fizyki czy opiekował się dziećmi. - Jeśli ktoś jest nauczycielem informatyki, to jest informatykiem, a nie serwismanem dla całej gminy i urzędu gminy, który jest organem prowadzącym szkołę. Jeśli ktoś jest pedagogiem szkolnym, to nie będzie realizować bezpłatnych zastępstw za nieobecnych nauczycieli, bo tak jest wygodniej dyrektorowi - stwierdził Sławomir Broniarz. 

- My taki wolontariat uprawiamy w sposób wręcz przemysłowy. Tygodniowy wymiar czasu pracy nauczyciela to jest 40 godzin. Jeśli z badań wynika, że pracujemy 47-48 godzin, to te osiem godzin to jest ofiara ze strony nauczycieli na rzecz systemu oświaty - podkreślił gość TOK FM. 

Przewodniczący Związku Nauczycielstwa Polskiego nie wyklucza, że mimo akcji protestacyjnej nauczyciele decydować się będą na zastępstwa, wyjazdy na wycieczki szkolne czy tzw. zielone szkoły, jeśli będzie to stosownie opłacane i rozliczane. - Nie mówimy, że nie chcemy czegokolwiek realizować. Zwracamy także uwagę, że w ramach swojego zakresu czynności będziemy wykonywać wszystko na takim poziomie, który gwarantuje, że jakość edukacji nie ucierpi, ale musimy wyraźnie dać sygnał rządzącym, że nie można traktować nauczyciela tak, że stanie się on osobą odpowiedzialną za wszystko - podsumował, dodając, że nauczyciele nie chcą być "zapchajdziurami we wszelkiego rodzaju imprezach i wydarzeniach organizowanych w szkole". 

ZNP to największy związek zawodowy nauczycieli. To Związek Nauczycielstwa Polskiego razem z Forum Związków Zawodowych stał za kwietniowym strajkiem nauczycieli, który trwał od 8 do 27 kwietnia. W proteście brała też udział część działaczy nauczycielskiej Solidarności. W początkowej fazie strajku brało w nim udział niemal 75 proc. placówek w całym kraju. Najwięcej w województwie kujawsko-pomorskim (87,72 proc.), najmniej zaś w podkarpackim (55,17 proc.).

Rozmowy posłuchasz też na telefonie dzięki aplikacji TOK FM: 

TOK FM PREMIUM