"Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź jest mobberem, człowiekiem przemocowym"

- Jestem zwolennikiem tego, żeby w przypadku biskupów stosować te same miary, co w przypadku innych osób i nazywać rzeczy po imieniu. Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź jest mobberem, człowiekiem przemocowym, stosującym przemoc wobec swoich współpracowników i wobec księży - komentował w TOK FM Ignacy Dudkiewicz z Mgazynu Kontakt.
Zobacz wideo

Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź przed kilkoma dniami był bohaterem reportażu programu "Czarno na Białym" w TVN24. Dziennikarze dotarli do korespondencji, w której księża opisują działania, jakich miał dopuszczać się metropolita gdański. Pisali m.in. o poniżaniu, ubliżaniu, przemocy i publicznych znęcaniu się. Listy miały być kierowane do watykańskiego nuncjusza w Polsce. W odpowiedzi na materiał przedstawiciele Archidiecezji Gdańskiej wystosowali oświadczenie, w którym odbierają reportaż jako "systemowy atak wymierzony w duchowieństwo i wiernych".  

Ignacy Dudkiewicz z Magazynu Kontakt przekonywał w TOK FM, że tego typu oświadczenia mówiące o "ataku" na Kościół, wiernych czy religię to "często stosowany przez polskich hierarchów zabieg". Przyznał, że kiedy sam zobaczył wspomniane oświadczenie po raz pierwszy, zdziwił się, że nie było pod nim żadnych nazwisk, a jedynie funkcje, jakie pełnią podpisane tam osoby. - To sprawia wrażenie, jak gdyby część z tych księży w ogóle nie wiedziała, że takie oświadczenie zostanie wystosowane. A nawet, gdyby wiedzieli i zostali o tym poinformowani, to jest jakoś znamienne, że tych nazwisk nie ma - stwierdził rozmówca Mikołaja Lizuta.

"Wszyscy wiedzą, jak abp Głódź kieruje archidiecezją"

Dudkiewicz przekonywał, że "wszyscy od dawna wiedzą", w jaki sposób Sławoj Leszek Głódź kieruje Archidiecezją Gdańską. - Z reportażu TVN24 wynikało, że jest, łagodnie rzecz ujmując, człowiekiem niewychowanym - stwierdził redaktor Lizut.

- To jest bardzo łagodne ujęcie - zgodził się Dudkiewicz. - Ja byłbym jednak zwolennikiem tego, żeby w przypadku biskupów stosować te same miary, co w przypadku innych osób i nazywać rzeczy po imieniu. Arcybiskup Sławoj Leszek Głódź jest mobberem, człowiekiem przemocowym, stosującym przemoc wobec swoich współpracowników i wobec księży, dla których - zgodnie z teologią katolicką powinien być ojcem, a nie panem i władcą, który zajmuje się przede wszystkim ich upokarzaniem - mówił gość TOK FM.

I o ile w przypadku normalnej - świeckiej - firmy czy instytucji w tego typu sprawach zadziałałaby pewnie Państwowa Inspekcja Pracy, o tyle w Kościele jest to znacznie bardziej skomplikowane. - Mimo że przepisy kanoniczne na takie postępowania, jakie opisywali podwładni Leszka Głódzia, oczywiście istnieją, to w praktyce to prawo nie działa - stwierdził Dudkiewicz. Przyznał, że jego zdaniem w tej sprawie powinny zainterweniować zarówno władze kościelne, czyli Stolica Apostolska, jak i świeckie, takie jak wspomniana Państwowa Inspekcja Pracy bądź prokuratura.

- Niestety w Polsce mamy gigantyczny problem z tym, że Kościół niespecjalnie chce się poddawać państwu świeckiemu, a państwo z kolei od wielu lat - nie tylko od roku 2015 - abdykuje ze swojej roli egzekwowania prawa, jeśli to miałoby oznaczać konfrontacje z biskupami - ocenił rozmówca Mikołaja Lizuta.

Problem władzy w Kościele

Dudkiewicz przestrzegał też przed tym, aby materiału TVN24 i całej dyskusji wokół Sławoja Leszka Głódzia nie traktować tylko w kwestiach personalnych. - Bo problem polskiego Kościoła nie polega tylko na tym, że paru biskupów jest takich, jakich jest. Problem jest strukturalny - powiedział.

- Kościół jest wielką instytucją, również polityczną, o bardzo dużym znaczeniu społecznym i wpływach ekonomicznych i kulturowych. I problem władzy jest w tym Kościele problemem węzłowym, absolutnie fundamentalnym, dużo ważniejszym niż jakieś różnice czy debaty o kwestiach teologicznych - mówił dalej ekspert. Gdy redaktor Lizut wtrącił, że Kościół "źle radzi sobie z demokracją", Dudkiewicz przerwał i rzekł: "Kościół sobie z demokracją kompletnie nie radzi". - A jeśli już są gdzieś miejsca, gdzie sobie jako tako radzi, to na poziomie zakonów, w których istnieją pewne zdrowe mechanizmy, na przykład kadencyjność - dopowiedział.

Zdaniem Dudkiewicza, we wspólnocie katolików i katoliczek w Polsce "narasta z jednej strony frustracja, a z drugiej - gotowość do mówienia swoim biskupom stanowczego 'nie'". Jako przykład wskazał kilkusetosobową demonstrację, która na początku października odbyła się przed krakowską kurią. - Przyszli ludzie z różańcami, transparentami "Odzyskajmy nasz kościół" i takim przekonaniem, że arcybiskup Marek Jędraszewski nie wyraża tego rozumienia Kościoła, jakie oni sami podzielają - przypominał gość TOK FM.

Całej rozmowy w Aplikacji TOK FM posłuchaj na telefonie!

TOK FM PREMIUM