Dziergając na drutach możesz pomagać. Własnoręcznie zrobione szaliki, czapki trafią do potrzebujących
Dziergają szaliki, czapki i rękawiczki dla bezdomnych i potrzebujących. I wciągają w to innych. Bo pomaganie jest fajne
Urzędniczka Anna Augustyniak i Iwona Trofimenko (szefowa Cechu Rzemiosł z Lublina) przed rokiem postanowiły wykorzystać fakt, że potrafią robić na drutach. Bo m.in. właśnie tę umiejętność można spożytkować przy pomaganiu innym.
Do robienia na drutach może się włączyć każdy - można samemu zrobić kolorowy szalik czy czapkę dla bezdomnego, podopiecznych Caritas, w tym dzieci. Można też kupić czy wyszukać w domu kilka kłębków kolorowej włóczki i przekazać je organizatorkom akcji. - W dzieciństwie potrafiłam robić na drutach, ale od wielu lat się tym nie zajmowałam. Iwona mnie zachęciła, gdy zadzwoniła do mnie przed rokiem z propozycją, by zrobić czapki i szaliki dla bezdomnych. Zadzwoniłam do księdza Wiesława Kosickiego z lubelskiej Caritas, a on od razu nas poparł - wspomina Anna Augustyniak, urzędniczka Urzędu Miasta Lublin, a wcześniej sekretarz marszałka województwa lubelskiego.
Przed rokiem, wspólnie z innymi chętnymi, przygotowały około 300 własnoręcznie wykonanych zestawów dla potrzebujących. Przekazały je na Wigilii Caritas. - To była bardzo wzruszająca uroczystość. Nasze szaliki i czapki dostały m.in. dzieci. Poryczałyśmy się - przyznają się organizatorki akcji.
W tym roku chcą pobić swój rekord, by wydzierganych kolorowych szalików, czapek, rękawic czy skarpet było jeszcze więcej.