Sprawa sędziego Pawła Juszczyszyna. Ryszard Kalisz: Cóż on zrobił? To są represje
Sędzia Paweł Juszczyszyn został najpierw zdegradowany przez ministerstwo sprawiedliwości a potem zawieszony w pełnieniu obowiązków przez prezesa sądu w Olsztynie. To wszystko po tym, jak zażądał od Kancelarii Sejmu pokazania list poparcia kandydatów do Krajowej Rady Sądownictwa.
Zdaniem Ryszarda Kalisza, adwokata i byłego szefa ministerstwa spraw wewnętrznych, te działania są "niepojęte i skandaliczne". - Bo cóż zrobił sędzia Juszczyszyn. Na razie tylko zażądał, nie podjął żadnej decyzji. Nie skontrolował prawidłowości wyborów członków neo-KRS, bo nie dostał tych list. W sumie nikt nie dostał, ciekawe czy one w ogóle istnieją – zastanawiał się Kalisz.
Według niego resort represjonuje sędziów, a wszystko dzieje się w "układzie zamkniętym". - Choć minister ma w kompetencjach cofnięcie delegacji, to jest postrzegane jako represja. Poszliśmy już bardzo daleko we wpływie polityki na sądy. A dlaczego to układ zamknięty? Decyzję o zawieszeniu w pełnieniu funkcji sędziego Juszczyszyna wydał członek neo-KRS, a to przecież o te podpisy sędzia pytał – przekonywał były polityk lewicy.
Karolina Lewicka przypomniała, że według doniesień "DGP", rząd chce wprowadzić ostre sankcje – na czele nawet z karą pozbawienia wolności - dla sędziów, którzy "wypaczają bieg wymiaru sprawiedliwości". - Nikt w demokratycznym państwie prawa nie może karać sędziów za działalność orzeczniczą. Tego rodzaju ustawa byłaby nie do przyjęcia w polskim porządku prawnym, a w warunkach europejskich byłoby to potraktowane jako zamach na niezawisłość sędziowską i niezależność sądów – przekonywał Ryszard Kalisz.
W niedzielę w wielu miastach Polski odbyły się wiece w obronie między innymi odsuwanych od orzekania sędziów takich jak Paweł Juszczyszyn z Olsztyna.