Zima 2020: dzieci kleją bałwana z papieru, na stokach sztuczny śnieg. Hydrolog ostrzega, że wiosną już wszyscy możemy mieć problem
Hydrolog Mateusz Grygoruk, jak mówił w TOK FM, uwielbia zimę, dlatego bardzo brakuje mu śniegu, kry płynącej rzekami. - Znamienne jest to, że jak idę do przedszkola z córkami, to dzieci muszą kleić bałwana z takich papierowych kulek - mówił w rozmowie z Maciejem Głogowskim. Gość EKG lubi też jazdę na nartach. Ma więc w planach wyjazd w góry. - Ale to połowiczne rozwiązanie - będę próbował jeździć po sztucznym śniegu. A skąd on się bierze? Sztuczny śnieg bierze się z naśnieżania, a jeszcze nie wymyślono naśnieżarek, które same produkują śnieg - one potrzebują wody. Więc to wszystko jest ze sobą powiązane - tłumaczył.
Jak podkreślił, warto zdać sobie sprawę z tego, że naśnieżanie stoków oznacza obniżenie poziomu wody w rzekach, który i tak nie jest wysoki. - W okresie takiej "niżówki", jak jest teraz - w okresie takiej suszy, która trwa właściwie od przeszło pół roku - gdy pogłębiamy tę sytuację, pobierając wodę z rzek, które i tak mają mało wody, to pogłębiamy problem - opisywał hydrolog, podkreślając równocześnie, że za problemy z wodą nie obwinia narciarzy.
Dopiero początek roku, a już trzeba martwić się suszą?
Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej ostrzega, że brak styczniowych opadów wpłynie na wegetację roślin w kwietniu oraz większą liczbę pożarów łąk czy lasów. W Warszawie spadło do tej pory jedynie 30% normy opadowej dla stycznia.
Konsekwencja braku śniegu i opadów będzie zmniejszenie zasobów wód podziemnych. Zdaniem specjalisty, jeśli sytuacja pogodowa nie ulegnie poprawie - nie pojawią się opady śniegu - w roku 2020 będziemy odczuwać problem braku wody. - Już teraz jest susza rolnicza. Wilgotność gleby jest tak niska, że wszelkie prognozy na okres wzrostu roślin w okresie wiosennym są takie, że będziemy musieli albo nawadniać, albo ten okres będzie bardzo krytyczny, bo rośliny nie będą się rozwijać. I to już teraz widać - podkreślił dr hab. Mateusz Grygoruk.
To nie tylko problem rolników, bo ich kłopoty mogą oznaczać niższe plony i wyższe ceny w sklepach.
Zdaniem eksperta kłopoty z brakiem wody szybko nie znikną. - To, że teraz jest sucho, będzie też miało swoje implikacje dla stanu środowiska, stanu rolnictwa czy gospodarki w kraju za kilka lat. Bo to jest początek bardzo głębokiego problemu - mówił rozmówca Macieja Głogowskiego.
Co można zrobić, aby poprawić stan wód w Polsce? Posłuchaj całej rozmowy dzięki aplikacji TOK FM.