Gdzie są jabłka kupione przez firmę Eskimos? Min. Ardanowski broni się przed oskarżeniami
Zajmowała się nim - wybrana bez przetargu - prywatna firma Eskimos, która dostała na ten cel 100 milionów złotych kredytu od państwa. Pieniędzy nie oddała. Opozycja domaga się od Ardanowskiego wyjaśnień, wiceszefowa sejmowej komisji rolnictwa, Dorota Niedziela z Platformy Obywatelskiej przypomina, że dwa lata temu minister wprost mówił o "zaprzyjaźnionej firmie". - Na jakiej podstawie została wyłoniona ta firma? - pytała Niedziela.
Chciała też wiedzieć, na jakiej podstawie udzielono jej gwarancji finansowych i co dziś dzieje się z jabłkami i przetworami. Minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski na posiedzeniu sejmowej komisji szybko przeszedł do kontrataku, a oskarżenia nazywał niepotwierdzonymi. - Mogę odpowiadać przed Sejmem, Trybunałem Stanu czy śledczymi, jeśli zostaną wykryte jakieś nieprawidłowości. Na razie to insynuacje - grzmiał Ardanowski.
Bagatelizował też swoje słowa o zaprzyjaźnionej firmie. - Może kradłem razem z nią, bo i takie sugestie były. Powiedziałem to w tym znaczeniu, że ta firma podjęła się karkołomnej pomocy polskim sadownikom - tłumaczył się minister rolnictwa.
Produkty i sprzęt Eskimosa przejął Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa. Opozycja chce, by związki resortu rolnictwa z firmą zbadała Najwyższa Izba Kontroli. Śledztwo w sprawie nieprawidłowości przy skupie prowadzi Prokuratura w Warszawie na zlecenie Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie: