Jest decyzja sądu w sprawie aresztu dla agenta Tomka
Sąd Rejonowy w Białymstoku rozpoznawał w czwartek wniosek prokuratury o 3-miesięczny areszt dla byłego posła PiS i byłego agenta CBA Tomasza K., podejrzanego w śledztwie dotyczącym nieprawidłowości w działalności stowarzyszenia Helper.
Jak podaje nasz reporter Jakub Medek, sąd przychylił się do wniosku prokuratury w tej sprawie.
Postanowienie nie jest prawomocne, adwokat Tomasza K. mec. Ewelina Blecharczyk zapowiedziała zażalenie.
Rzecznik sądu sędzia Beata Wołosik powiedziała dziennikarzom prezentując uzasadnienie postanowienia o areszcie, że zebrane przez prokuraturę dowody "w dużym stopniu uprawdopodabniają", iż podejrzany popełnił zarzucane mu czyny. Sąd uznał też, że jest zagrożenie matactwem. - Ta obawa, zdaniem sądu wynika stąd, że pan podejrzany zna inne osoby występujące w przedmiotowej sprawie i mógłby się z nimi kontaktować, konsultować, uzgadniać wersję wspólnych wyjaśnień - mówiła dziennikarzom sędzia Wołosik.
Dodała, że sąd wziął też pod uwagę wysokie zagrożenie karne, przy postawionych Tomaszowi K. zarzutach. - Już sama grożąca, surowa kara jest wystarczającą, samodzielną przesłanką pozwalającą sądowi na zastosowanie tymczasowego aresztowania - mówiła sędzia.
Przyznała, że sąd rozważał tzw. wolnościowe środki zapobiegawcze, ale wziął pod uwagę, iż stosowane dotychczas poręczenie majątkowe w kwocie 500 tys. zł, nawet w części nie zostało wpłacone. - A zdaniem sądu, ten fakt świadczy o tym, że wolnościowe środki zapobiegawcze nie będą zabezpieczały prawidłowego toku śledztwa - mówiła sędzia Wołosik.
Agent Tomek został zatrzymany w środę rano. Tego samego dnia Prokuratura Regionalna w Białymstoku postawiła mu dziewięć nowych zarzutów dotyczących m.in. tzw. prania brudnych pieniędzy. Swój wniosek o areszt śledczy motywowali również tym, że podejrzany dotąd nie wpłacił 500 tys. zł poręczenia majątkowego, zastosowanego wobec niego w listopadzie, gdy stawiano mu pierwsze zarzuty w tym śledztwie. Prokuratura stała na stanowisku, że Tomasz K. próbuje wyzbyć się majątku (sprzedaje nieruchomości i dokonuje operacji bankowych), czym utrudnia śledztwo.
Głównym wątkiem postępowania, które w Białymstoku prowadzone jest od 2016 roku, po przejęciu z olsztyńskiej prokuratury okręgowej, jest wyjaśnienie nadużyć finansowych związanych z prowadzeniem w latach 2011-2017 domów opieki dla seniorów na Warmii i Mazurach. Prowadziło je olsztyńskie stowarzyszenie Europejskie Centrum Wsparcia Społecznego Helper, korzystając z państwowych dotacji.
Według ustaleń śledztwa, część z tych pieniędzy miała zostać przywłaszczona lub wykorzystana niezgodnie z przeznaczeniem. Zarzuty przedstawiono dotąd w sumie prawie 40 osobom.
W połowie listopada Tomasz K., znany jako "agent Tomek", który przez pewien czas kierował Helperem, gdy zrezygnowała z tego jego żona (również podejrzana w tej sprawie), usłyszał zarzuty m.in. udziału w zorganizowanej grupie przestępczej, przywłaszczenia wspólnie i w porozumieniu z innymi osobami ok. 10 mln zł. Ponadto zarzuty dotyczyły oszustw w związku z nienależnym przyznaniem ponad 39 mln zł dotacji, a także tzw. prania pieniędzy. W środę w tym ostatnim wątku zarzuty mu rozszerzono.
Sprawa willi w Kazimierzu
O dawnym agencie Tomku w ostatnich tygodniach zrobiło się głośno po materiale "Superwizjera" TVN. K. opowiadał tam o kulisach postępowania dotyczącego tzw. willi Kwaśniewskich w Kazimierzu. Były agent - który brał udział w tej operacji - mówił dziennikarzom, że składał nieprawdziwe notatki służbowe. Przekonywał, że działał na polecenie przełożonych - Mariusza Kamińskiego i Macieja Wąsika.
Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie za darmo: