Jest dochodzenie ws. awarii ciepłowniczej, przez którą zginęło sześć policyjnych psów
Chodzi o wydarzenia z wieczora 14 lutego, kiedy na warszawskiej Pradze Północ doszło do awarii ciepłowniczej. Wrzątkiem zalane zostało laboratorium kryminalistyczne, znajdujące się przy komendzie policji na ulicy Jagiellońskiej. Zginęło sześć psów policyjnych wyszkolonych w kierunku osmologii.
Rzecznik Prokuratury Okręgowej Warszawa-Praga Marcin Saduś poinformował, że w poniedziałek prokuratura wszczęła dochodzenie w kierunku przestępstwa polegającego na "nieumyślnym sprowadzeniu zdarzenia zagrażającego zdrowiu lub życiu wielu osób albo mieniu w wielkich rozmiarach poprzez uszkodzenie urządzenia użyteczności publicznej w postaci rurociągu". Grozi za nie kara pozbawienia wolności do trzech lat.
W toku postępowania ma zostać przeprowadzona sekcja psów, których zwłoki zostały przekazane do Instytutu Weterynarii Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego. - Będziemy gromadzić dokumentację dotyczącą tej awarii, czekamy na ustalenia Komendy Stołecznej Policji co do wysokości szkody, która została wyrządzona na skutek tego zdarzenia - podał Saduś.
Jak dodał, nie chodzi tutaj tylko o straty w mieniu, ale także o wartość psów policyjnych, które zginęły w wyniku awarii. - Ona może sięgać nawet kilkudziesięciu tysięcy złotych za jednego psa - wskazał.
Rzecznik KSP Sylwester Marczak, po całym zdarzeniu przekonywał, że dla policjantów strata psów jest "ogromną tragedią". - Opiekunom psów udzielono wsparcia psychologicznego - mówił.
Marczak wskazywał też, że psy, które w piątek zginęły, nie były psami patrolowo-tropiącym, lecz specjalnie szkolonymi psami, których "nos nierzadko decydował o efektach prowadzonych śledztw". - Nad jedną ze spraw pracowali Long, Lasso, Jerk i Jogin. Mówiąc, że była to specyficzna sprawa, to tak jakby nic nie powiedzieć. Śledztwo dotyczyło zabójstwa. Co ciekawe, zapach sprawcy był zebrany ze zwłok ofiary. To nasze psy przyczyniły się do skierowania aktu oskarżenia. Według specjalistów sprawa ta to ewenement, nie tylko na skalę europejską, ale i światową. W tym nasze psy były mistrzami - tłumaczył rzecznik KSP.
Przyczyną piątkowej awarii ciepłowniczej była punktowa korozja rurociągu. Jak informowała rzeczniczka spółki Veolia Aleksandra Żurada, "w miejscu, gdzie rurociąg o średnicy 80 cm skorodował, ta rura pękła".
Veolia zaoferowała gotowość wsparcia dla policjantów. - Wśród pomysłów, jak możemy pomóc, jest między innymi kupno nowych psów, sfinansowanie szkoleń, czy modernizacja boksów, które zostały zalane - podała Żurada zaznaczając, że są to jedynie ich pomysły. - W tej chwili czekamy na wyznaczenie terminu w bliskim czasie spotkania, żebyśmy na spokojnie porozmawiali, w jaki sposób możemy pomóc. Bo my pomożemy i nie zostawimy ich tak - dodała.
O sprawie prokuratorskiego dochodzenia ws. awarii jako pierwsze poinformowało w poniedziałek radio RMF.
Pobierz Aplikację TOK FM, słuchaj i testuj przez dwa tygodnie za darmo:
-
Tak wielu wakatów w policji jeszcze nie było. Ekspert ostrzega przed prostymi receptami. "To będzie tragiczne"
-
Mentzen buńczucznie: Nie musimy rządzić w 2023 roku. Możemy zrobić rząd w 2027 r. Całe życie przed nami
-
"Wara od mojej ręki i portfela". Dlaczego 36 proc. młodych mężczyzn ruszyło za Konfederacją?
-
Protesty w Izraelu. "Albo rząd się cofnie, albo będzie rewolucja". Prawicowi kibole mają wyjść na ulice
-
Błażej Kmieciak rezygnuje z funkcji przewodniczącego Państwowej Komisji ds. Pedofilii
- "Miał kiepską rękę do ludzi". Hołownia szczerze o Janie Pawle II. "Menadżerem był fatalnym"
- Przegląd prasy: zrozumieć upadek Silicon Valley Bank. Słówka i zwroty z newsów z CNN czy CNBC
- Ekspert analizuje tempo rosyjskich działań na Ukrainie. "To może być ostatni rozdział tego konfliktu"
- Komendant gorlickiej straży miejskiej brutalnie pobity. 19-laltkowi grozi do 10 lat więzienia
- Syndrom wypalenia zawodowego a L4. Czy można wziąć zwolnienie lekarskie na tę przypadłość?