"DGP": Polacy wykupili arechin pomagający leczyć COVID-19. Lek jest niedostępny w hurtowniach

Polacy wykupili arechin pomagający leczyć COVID-19. Brakło go dla pacjentów z innymi chorobami - pisze z kolei środowy "Dziennik Gazeta Prawna".
Zobacz wideo

Jak informuje gazeta, przed tygodniem arechin był dostępny w ponad 60 proc. aptek. Obecnie nie ma go właściwie nigdzie. Powód: w piątek 13 marca Urząd Rejestracji Produktów Leczniczych, Wyrobów Medycznych wydał dla tego produktu pozytywną decyzję we wspomaganiu walki z koronawirusem.

"To obecnie najbardziej wyszukiwany produkt na portalu www.GdziePoLek, który monitoruje dostępność różnych preparatów w 1,3 tys. aptek" - podaje "DGP".

Gazeta pisze, że aptekarze przyznają, że zapas, który mieli, rozszedł się natychmiast. Uzupełnienie braku jest natomiast niemożliwe. Lek jest bowiem niedostępny w hurtowniach. Jedna z nich jeszcze w weekend miała 400 opakowań. W poniedziałek półki były puste.

"DGP" informuje, że Ministerstwo Zdrowia widzi, co się dzieje i zapewnia, że jest w stałym kontakcie z producentem. Jedna partia leku "poszła" już do Agencji Rezerw Materiałowych, która za darmo dostarcza go do szpitali. W niedługim czasie ma pojawić się kolejna partia, ok. 80 tys. opakowań, tak aby zabezpieczyć zakażonych koronawirusem. Jednocześnie resort deklaruje, że do aptek ma trafić tyle, ile wynosiła dotychczas miesięczna sprzedaż leku, czyli ok. 12 tys. opakowań. Resort apeluje jednak o niewykupywanie leku bez potrzeby.

"Chorzy z koronawirusem nie muszą się martwić. Otrzymają lek w szpitalu" – mówi DGP wiceminister zdrowia Maciej Miłkowski.

Koronawirus w Polsce. Polacy wykupują też inne leki

Z aptek znikają środki przeciwbólowe, przeciwwirusowe i suplementy diety. A w hurtowniach zaczyna brakować leków - informuje środowa "Rzeczpospolita".

Jak podaje gazeta, choć pierwszy szał zakupów spożywczych nieco minął, kolejki do aptek tylko rosną. Wychodzący na ulicę ogonek, ustawiony w karnych odstępach ok. 1,5-metrowych to codzienny widok na warszawskich osiedlach. Również przed placówkami całodobowymi.

"Ludzie robią zapasy równie niepotrzebne jak te spożywcze. Apteki nie przestaną działać, ale, w przeciwieństwie do ryżu czy makaronu, mogą wystąpić okresowe braki w dostępie do farmaceutyków" – ostrzega na łamach "Rz" wiceprezes Naczelnej Rady Aptekarskiej (NRA).

Z kolei członek NRA i kierownik apteki w wielkopolskim Pleszewie przyznaje, że powszechnie kupowane są leki przeciwbólowe, przeciwgorączkowe, a także przeciwkaszlowe. "Reklama leków przynosi niechlubne żniwo. Manipulowani nią odbiorcy niesłusznie zakładają, że koronawirusa da się zwalczyć np. preparatami bez recepty z lekiem przeciwko wirusowi opryszczki lub witaminą C" - mówi "Rz".

Równie popularny wśród obawiających się zakażenia jest cynk i preparaty na bazie rutyny. Aptekarze przyznają, że producenci suplementów mają teraz złote żniwa. A hurtownie nie nadążają z dowozem.

Koronawirus w Polsce. Ponad 230 przypadków zakażenia

Do wtorku (17 marca) wieczorem w Polce zarażonych koronawirusem było 238 osób. Tylko we wtorek resort poinformował o 61 nowych przypadkach zakażenia oraz o kolejnej - piątej - zmarłej z powodu koronawirusa osobie.

TOK FM PREMIUM